eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaRaporty i prognozy › Kto zastąpi pracowników z Ukrainy?

Kto zastąpi pracowników z Ukrainy?

2019-05-29 08:41

Kto zastąpi pracowników z Ukrainy?

Białorusinka © theartofpics - Fotolia.com

Brak pracowników zatacza w naszym kraju coraz szersze kręgi. Problemem wielu pracodawców jest również odpływ pracowników z Ukrainy, którzy w poszukiwaniu zatrudnienia coraz częściej udają się w głąb Europy. Poszukiwanie nowych zasobów pracowniczych staje się koniecznością. Czy antidotum na deficyty kadrowe mogą okazać się przybysze z republik postradzieckich? Czy siła robocza z Białorusi, Azerbejdżanu lub Kazachstanu pomoże polskiej gospodarce?

Przeczytaj także: Pracownicy z Ukrainy wracają do domu. Tylko 8% osiedli się w Polsce

W Czechach, na Słowacji i za Odrą pojawiły się udogodnienia dla pracowników zza wschodniej granicy. Łatwiej jest im o pracę i legalizację pobytu. Efektem tego, ilość pracowników z Ukrainy zaczęła w naszym kraju maleć. Wobec odpływu ukraińskiej fali migracyjnej polscy pracodawcy są zmuszeni do poszukiwania innych sposobów na uzupełnienie coraz bardziej im doskwierających braków kadrowych. Skąd możemy czerpać ludzi do pracy?

Prawie po sąsiedzku


Jak mówi Mariusz Hoszowski, prezes firmy Smart Work, obecnie najbardziej popularnymi kierunkami pozyskiwania pracowników są - poza Ukrainą - Nepal, Indie, Bangladesz czy w nieco mniejszym stopniu Filipiny, Wietnam i Indonezja. Powoli jednak równie istotnym źródłem pozyskiwania brakujących zasobów pracowniczych stają się byłe republiki radzieckie, w tym Białoruś, Mołdawia, Gruzja, Azerbejdżan oraz Armenia.
„Oprócz państw wchodzących w skład partnerstwa wschodniego, do nowych kierunków imigracji zarobkowej należą także kraje z Azji Środkowej, czyli Turkmenistan, Uzbekistan lub Kazachstan. Co więcej, warto wspomnieć także o samej Rosji, ponieważ istnieje możliwość pozyskiwania stamtąd zasobów ludzkich, jednak jest ona o wiele trudniejsza ze względu na politykę migracyjną Federacji Rosyjskiej. Warto jednak pamiętać, że przy odpowiednim przygotowaniu jest to absolutnie możliwe”.

fot. theartofpics - Fotolia.com

Białorusinka

Powoli istotnym źródłem pozyskiwania brakujących zasobów pracowniczych stają się byłe republiki radzieckie, w tym Białoruś, Mołdawia, Gruzja, Azerbejdżan oraz Armenia.


Atrybuty wyróżniające


Skąd pomysł, aby czerpać pracowników akurat z tych rejonów?
„Oprócz faktu, iż procesy ekonomiczne zachodzące w tych krajach sprzyjają tego typu migracji, sam pomysł wynika głównie z ilości pozytywnych cech odróżniających pracowników z terytoriów postradzieckich od krajów daleko-wschodnich. Przede wszystkim weźmy pod uwagę aspekt lingwistyczny: większość obywateli byłych republik radzieckich posługuje się językiem rosyjskim, co w znacznym stopniu ułatwia komunikację w firmach korzystających wcześniej z pracy ukraińskich imigrantów.” – mówi Mariusz Hoszowski.

Prócz kwestii komunikacji, bardzo istotne z punktu widzenia pracodawcy jest doświadczenie w pracy w przemyśle, którego w znacznym stopniu brakuje pracownikom z Dalekiego Wschodu. Jak wyjaśnia prezes firmy Smart Work, większość kadry pracowniczej pozyskiwanej z terenów daleko-wschodnich nie ma styczności z przemysłem, co niesie za sobą oczywiste konsekwencje:
„Ci ludzie nie są przyzwyczajeni do pracy zmianowej oraz nie potrafią dopasować się do kultury pracy wymaganej w polskich zakładach i fabrykach. Oprócz tego, wielu pracowników nie ma doświadczenia w posługiwaniu się podstawowymi narzędziami oraz umiejętności korzystania z infrastruktury technicznej czy bytowej, do której w swoich krajach często nie ma dostępu. Ważny jest nawet aspekt wyznaniowy, który potrafi mieć destrukcyjny wpływ na higienę pracy oraz jej ciągłość. W rezultacie, brak tych standardowych zachowań i przyzwyczajeń których oczekuje się w Polsce od pracowników, przeradza się w bariery wyjątkowo utrudniające nie tylko samą współpracę z danym personelem, ale również płynność prowadzonego biznesu.”

Przepustka do lepszego


Polscy pracodawcy częściej również stykają się z nastawieniem pracowników dalekowschodnich na opiekę socjalną oraz idącą za tym mniejszą stabilność zatrudnienia:
„Polska traktowana jest przez pracowników z Dalekiego Wschodu jako „drzwi do Europy”. Spotykamy się nagminnie z przypadkami nagłego porzucenia pracy i wyjazdu do innych krajów Unii Europejskiej, gdzie funkcjonuje diaspora z danego kraju – przykładem mogą być Nepalczycy w Portugalii. Większość tego typu problemów nie występuje wśród pracowników z państw postradzieckich. Przybywają oni do nas nie tylko by podjąć pracę, ale również aby na stałe funkcjonować w rzeczywistości naszego kraju. Jest to wartość nadrzędna, która w powiązaniu z komunikacją predestynuje tego typu kadry pracownicze bardziej niż pracowników z Dalekiego Wschodu do uzupełniania wakatów opuszczanych przez Ukraińców.” – ocenia Mariusz Hoszowski.

Remedium na odpływ pracowników z Ukrainy?


Czy pracownicy z pozostałych republik postradzieckich całkowicie zastąpią kadry pozyskiwane do tej pory tylko z Ukrainy? Według prezesa firmy Smart Work w jakimś stopniu tak, ale na pewno nie w całości.
„W moim przekonaniu przy obecnej organizacji polskich struktur konsularnych za granicą i krajowych procedurach zatrudniania, głównym czynnikiem utrudniającym zastąpienie pracowników z Ukrainy jest brak przepustowości. Widać to dokładnie w sytuacji, w której na pozwolenie na pracę będące podstawą do ubiegania się o wizę trzeba czekać powyżej 7 miesięcy, a oczekiwanie na spotkanie z konsulem trwa niekiedy jeszcze dłużej. Do tego dochodzi jeszcze wysokich procent od-mów wizowych, przez co ostatecznie proces rekrutacji pracowników i ich adaptacji do miejsca pracy trwa nierzadko wiele miesięcy. W takiej sytuacji trzeba strategicznie kształtować strukturę zatrudnienia w zakładzie, na razie nie traktując zasobów z krajów postradzieckich jako zamienników, lecz jako uzupełnienie pracowników z Ukrainy. Oczywiście w miarę rozwoju przepustowości i ewentualnych nowych rozwiązań prawnych ułatwiających zatrudnianie cudzoziemców z państw trzecich, istnieje szansa na to, że Ukraińcy będą w większym stopniu zastępowalni. W tym momencie takie rozwiązanie jest jednak niemożliwe, gdyż przy ponad półtora milionowej rzeszy pracowników z Ukrainy, przepustowość struktur wynosi jedynie kilkanaście tysięcy rocznie.”

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: