eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościMedia › "Zacne suchary" podbijają Internet

"Zacne suchary" podbijają Internet

2015-02-19 16:11

"Zacne suchary" podbijają Internet

Polacy lubią klawe słowa! © stillkost - Fotolia.com

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (5)

Neologizmy i internetowy slang dominują w języku internautów, lecz Polacy nadal lubią używać słów nieoczywistych i staromodnych – wynika z badań Instytutu Monitorowania Mediów. Blogerzy kulinarni pitraszą, z serwisów randkowych korzystają epuzerzy i absztyfikanci, na Instagramie dandysi robią selfie, a Snapchata opanowali psotnicy. Z reguły jednak jest klawo i frymuśnie. Z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego IMM we współpracy z Biblioteką Śląską przypomina niektóre zagrożone zapomnieniem rzadko używane polskie słowa.

Przeczytaj także: Biedronka, Lidl, Żabka - o nich Polacy rozmawiają w internecie

Akcję „Ocalimy od zapomnienia” Biblioteka Śląska przeprowadziła w ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego. Plebiscyt, którego celem było zebranie zapomnianych oraz rzadko używanych polskich wyrazów, spotkał się z ogromnym odzewem w całym kraju. Propozycje słów wartych ocalenia zgłaszano w siedzibie biblioteki, przez internet oraz telefonicznie. Na podstawie prac BŚ oraz własnych badań, Instytut Monitorowania Mediów sprawdził internetową popularność ponad 130 słów i zwrotów retro. Nie będę ukrywać, że swoista zabawa z dawnym słowem zaskoczyła nas, pomysłodawców, ale i naszych czytelników – ocenił w komentarzu prof. zw. dr hab. Jan Malicki, dyrektor Biblioteki Śląskiej.

Facebook się rozbisurmania!


Od początku 2014 roku Polacy w internecie blisko 280 tysięcy razy użyli słów uznanych za zagrożone zapomnieniem. Niektóre z nich pojawiają się w komentarzach kilkadziesiąt razy dziennie, a innych internauci od początku badania użyli zaledwie kilkukrotnie.

fot. mat. prasowe

Najmniej i najbardziej popularne słowa retro

Internauci szczególnie upodobali sobie słowo "zacnie"


Staromodnej polszczyzny najchętniej używamy na Facebooku, gdzie w ciągu roku pojawiło się ponad 77 tysięcy komentarzy ze słowami retro. Zapomnianym słowom mniej sprzyja Twitter – serwis, w którym od formy i długości komentarza bardziej liczy się jego zwięzła treść i rola czysto informacyjna. W ciągu roku słów rzadko spotykanych użyto tam tylko ponad 15 tysięcy razy. Jak wynika m.in. z regularnie prowadzonych badań Megapanel PBI/Gemius, z mikrobloga korzystają najchętniej młodzi Polacy w wieku 15-24 lat. Także reprezentacja grupy wiekowej 7-14 jest wysoka. Młodzież na Twitterze chętniej posługuje się neologizmami, sieciowym slangiem i skrótowcami, a rzadziej szuka wsparcia w starej polszczyźnie. Facebook tymczasem umożliwia zamieszczanie dłuższych i bardziej rozbudowanych stylistycznie wypowiedzi, a wiek jego użytkowników jest bardziej zróżnicowany. W czołówce internetowych społeczności, w których Polacy najczęściej używają wyrazów zagrożonych zapomnieniem, znalazło się także internetowe forum Gazety Wyborczej (forum.gazeta.pl) oraz adresowane głównie do kobiet forum serwisu Wizaż.pl.

Jak wynika z monitoringu prasy w IMM, słowa z pierwszej dziesiątki „najbardziej zapomnianych” są właściwie nieobecne w druku. Słowa takie jak „synowica” czy „jątrew” występują najczęściej jedynie w krzyżówkach bądź w poradnikach językowych. „Ścichapęk” pojawił się na łamach prasy zaledwie kilkukrotnie w tekstach publicystycznych: felietonach i recenzjach teatralnych. Stosunkowo często pojawiał się natomiast zwrot „szaławiła”, nie tylko za sprawą haseł w krzyżówkach. „W absurdalno-groteskowej krainie realnego socjalizmu na trzeźwo egzystować się nie dało. Zwłaszcza osobom z wrażliwą duszą. Ukrywał ją pod maskami: wesołka, birbanta, szaławiły” – mówiła o swoim ojcu, Zdzisławie Maklakiewiczu, córka Marta na łamach tygodnika „Do Rzeczy”. Można było jeszcze trafić na „epuzera”, zwykle w krótkich literackich formach publikowanych na łamach prasy.

Blogi są klawe!


Temat zapomnianych słów poruszali również blogerzy, m.in. Segritta (http://segritta.pl/piekne-slowa-zagrozone-wyginieciem/). Widywane czasem przez spostrzegawczych w rezerwatach polszczyzny, spotykane w niektórych rejonach kraju przez szczęśliwców z wyczulonym, wrażliwym uchem, żyją jeszcze okazy słów tak pięknych, że kowadełka, strzemiączka i młoteczki w całej Polsce omdlewają od drżącej rozkoszy ich słuchania. Ale są coraz rzadsze. Coraz bardziej zaszczute przez słowa młodsze i silniejsze – pisała na swoim blogu. Wspomina m.in. o „fatygancie”, „niemocie”, „dyrdymałkach”, „podlotku” i „galimatiasie”. Na łamach serwisu NaTemat.pl o używaniu języka retro pisał także dziennikarz „Tygodnika Powszechnego” Błażej Strzelczyk (http://natemat.pl/75371,ty-rozbisurmaniony-absztyfikancie-czyli-szukamy-polskich-slow-zapomnianych). Gdy – jak czytamy w artykule – zapytał znajomych o znane im rzadko spotykane słowa, usłyszał m.in. „kokieterię", „huncwota”, „gałgana”, „birbanta”, „byczo”, „morowo” czy „chędogo”. Jak wynika z danych IMM, zbadane zapomniane słowa pojawiały się na polskojęzycznych blogach ponad 40 tysięcy razy.

 

1 2 ... 4

następna

oprac. : eGospodarka.pl eGospodarka.pl

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: