eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Bat na parabanki

Bat na parabanki

2013-04-10 09:27

Przeczytaj także: Usługi bankowe science fiction


Koszty kredytu będą limitowane

Obowiązek oceny zdolności kredytowej to nie wszystko. Parabanki, podobnie jak banki czy spółdzielcze kasy, a także pośrednicy kredytowi w reklamach musieliby podawać w „sposób jednoznaczny, zrozumiały i widoczny”, oprócz danych takich jak stopa oprocentowania kredytu, całkowita kwota kredytu czy rzeczywista roczna stopa oprocentowania, również informacje, czy dany kredytodawca podlega nadzorowi KNF. Za niezamieszczenie takiej informacji w reklamie groziłaby kara grzywny.

Waldemar Pawlak, prezentując kilka miesięcy temu te przepisy, na przykładzie paczki papierosów, wyjaśnił, w jaki sposób można ostrzec klientów przed ryzykownymi inwestycjami. – Jeżeli spojrzymy na tego typu rozwiązanie, to na koszt producenta mamy informację o tym, że jest to szkodliwe – tłumaczył. – Czytelna informacja pozwala zachować dobrą równowagę między ryzykiem a bezpieczeństwem – mówił ówczesny wicepremier i minister gospodarki.

W trakcie prac nad projektem PSL pojawił się jeszcze jeden pomysł. NBP namawia posłów, by wyznaczyć maksymalny limit kosztów kredytowych. – Mechanizmem istotnie zwiększającym poziom ochrony uzasadnionych interesów konsumentów byłoby ograniczenie całkowitych kosztów kredytów konsumenckich (obecnie limit wysokości odsetek, 4-krotność stopy procentowej kredytu lombardowego, jest omijany przez firmy pożyczkowe przez nakładanie dodatkowych opłat i prowizji, które mierzone RRSO mogą dochodzić nawet do kilkudziesięciu tysięcy procent). Ustawowe ograniczenie poziomu oprocentowania nie jest wystarczającym instrumentem ochrony konsumenta, ponieważ nie chroni go przed sytuacją, w której kredytodawcy, przestrzegając regulacji dotyczących maksymalnej wysokości odsetek, jednocześnie pobierają wysokie prowizje i dodatkowe opłaty. Proponujemy zatem rozważenie przez wnioskodawców wprowadzenia przepisu ograniczającego całkowite koszty kredytu, poprzez wprowadzenie limitu rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania – dodaje wiceprezes NBP.

Podobną propozycję wysunął Komitet Stabilności Finansowej, który – oprócz pomysłu wprowadzenia obowiązku rejestracji dla firm pożyczkowych w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów – postuluje, by limit RRSO wyznaczyć na 50 proc.

– Z RRSO jest taki problem, że trudno ustalać jego poziom, bo na przykład w przypadku pożyczek na krótki okres, nawet jeśli opłaty nie są zbyt wygórowane, roczna stopa oprocentowania jest bardzo wysoka – wyjaśnia Jarosław Sadowski z Expandera. – Jeśli faktycznie ustalony zostanie pewien pułap, jestem przekonany, że firmy pożyczkowe zaczną szukać luk, by jednak podwyższyć maksymalne oprocentowanie kredytów. Obawiam się jednego – że w takiej sytuacji konsumenci będą brać kredyty bez żadnej umowy. Wtedy na rynku będziemy mieć już wolną amerykankę – dodaje.

Czy więc tak głośny projekt, którego celem jest uporządkowanie nadzoru nad instytucjami finansowymi zda egzamin? – Proponowane rozwiązania w poselskim projekcie ustawy w mojej ocenie nie przyniosą pozytywnych skutków – twierdzi Paweł Pelc. Jakie jest więc lekarstwo? – Albo uważamy, że działalność parabanków jest zakazana, albo tworzymy dla nich dodatkową kategorię. Ale po co, skoro już mamy banki i SKOK-i ?– argumentuje Paweł Pelc. – Po prostu trzeba egzekwować istniejące już przepisy prawne. Jeśli jakaś instytucja niebędąca bankiem czy SKOK-iem przyjmuje depozyty i oferuje kredyty, to znaczy, że obciąża je ryzykiem, nie mając na to zezwolenia KNF. A to jest niezgodne z prawem. W takim przypadku sprawą powinna zająć się prokuratura, która ma działać szybko i skutecznie. Z kolei jeśli firmy ze swoich środków prowadzą działalność depozytową, tu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów powinien sprawdzać, czy w umowach nie stosują klauzul niedozwolonych czy lichwy. I to powinno być bezwzględnie egzekwowane. Nie widzę powodu, by ustawodawcy mieli dodatkowo chronić takie instytucje przepisami prawnymi umożliwiającymi im na przykład badanie oceny zdolności kredytowej. Firma, która pożycza swoje pieniądze, robi to na własne ryzyko. Zarabia na tym, ale musi liczyć się z tym, że pieniądze te straci.

poprzednia  

1 2 3

oprac. : Izabela Kordos / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: