Wakacje przez Internet

Przeczytaj także: Turystyka w internecie to 128 mld USD

Aż 40 proc. użytkowników czerpie wiedzę o usługach turystycznych głównie z Internetu, podczas gdy prasa stanowi wskazówkę dla jedynie 5 proc. badanych – czytamy w raporcie „E-commerce 2007”, przygotowanym przez Gemius. Jeszcze więcej internautów, bo niemal co drugi (47 proc.), szuka w sieci informacji o biletach na pociąg, autobus czy samolot. Tym samym Internet okazuje się być najpopularniejszym źródłem informacji turystycznej.

Według badania Megapanel PBI/Gemius, w maju 2007 roku witryny zgrupowane w kategorii „Turystyka” odwiedziło ponad 6,4 mln użytkowników (45,48 proc). Każdy z nich spędził na analizowanych stronach średnio 17 minut i 43 sekundy. Najchętniej internauci odwiedzali serwisy turystyczne na portalu Onet.pl – niemal 1,9 mln użytkowników (real users). Na drugim miejscu z liczbą niespełna 1,5 mln użytkowników uplasował się szukacz.pl, a na trzecim, mający ponad 700 tysięczną widownię, eholiday.pl. Pierwszą piątkę rankingu najpopularniejszych witryn i serwisów turystycznych według liczby użytkowników zamykają odleglosci.pl oraz Grupa Travelplanet.pl SA. Czy polscy internauci równie chętnie korzystają z Internetu podczas turystycznych zakupów co ich zagraniczni koledzy? Spośród internautów robiących zakupy w e-sklepach, aż 24 proc. zdecydowało się na zakup tą drogą biletów na pociąg, autobus czy samolot – wynika z raportu „E-commerce 2007”. Dużo mniej liczna grupa - zaledwie 7 proc. użytkowników - zakupiła usługę turystyczną.
Dla porównania w Rumunii zakupu wycieczki za pośrednictwem Internetu dokonał co czwarty respondent (24 proc.), z kolei na Litwie na taką transakcję zdecydowało się 19 proc. internautów.

Zdaniem Michała Kaczorowskiego, Prezesa Zarządu spółki Wakacje.pl, polski rynek e-turystyki należy uznać za rozwojowy: „Chociaż zawsze będzie istniała grupa klientów, którzy preferują bezpośredni kontakt ze sprzedawcą, to znaczna część osób zechce rezerwować wakacje w prosty i kompleksowy sposób - nie wychodząc z domu lub nie wstając od biurka. [...]”