eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Będzie więcej banków z polskim kapitałem?

Będzie więcej banków z polskim kapitałem?

2015-06-03 13:05

Będzie więcej banków z polskim kapitałem?

Będzie więcej banków z polskim kapitałem? © SVLuma - Fotolia.com

Alior i Raiffeisen Polbank już wystawiono na sprzedaż, wkrótce pod młotek pójdzie BPH, a potem zapewne także Millennium i Deutsche Bank Polska. Nadarza się dobra okazja, żeby znacząco zwiększyć w naszym rynku bankowym udział banków z polskim kapitałem. Czy przejdzie nam koło nosa?

Przeczytaj także: Sektor bankowy trzeba odzyskać dla polskiej gospodarki

Jeszcze w 2011 r. udział banków, mających zagranicznych właścicieli, w polskim rynku bankowym wynosił aż 72 proc. Potem spadał, głównie dzięki przejęciu przez PKO BP polskiej filii Nordei. Dziś ten wskaźnik wynosi 60 proc., ale to ciągle wielokrotnie więcej niż w zdecydowanej większości krajów zachodnich (średnia dla krajów zachodniej Europy to około 25 proc.). W Niemczech udział w tamtejszym rynku banków należących do zagranicznych właścicieli wynosi jedynie 12 proc., w USA i Włoszech – 11 proc., we Francji i Holandii – 8 proc., w Wielkiej Brytanii – 27 proc., w Japonii, Szwecji i Hiszpanii – zaledwie 1 proc., w Portugalii – 13 proc., w Danii – 17 proc., w Austrii – 34 proc., a w Belgii – 36 proc. Nawet w niektórych krajach postkomunistycznych ten wskaźnik jest wyraźnie niższy niż u nas – chodzi o Węgry (42 proc.) i Słowenię (21 proc.). Wyższy niż my w Unii Europejskiej mają Czechy (aż 96 proc.), Słowacja (95 proc.), Rumunia, Bułgaria, kraje bałtyckie oraz Finlandia i Luksemburg. Kraje albo dużo mniejsze niż Polska, albo dużo mniej ludne (Finlandia) lub po prostu biedniejsze (Rumunia, Bułgaria). Czyli takie, w których rodzimego kapitału (mogącego inwestować w banki) jest niewiele, a w każdym razie mniej niż u nas.

Co gorsza, w najbliższych latach udział zagranicznego kapitału w naszym sektorze bankowym może znów rosnąć. Z kilku powodów. Po pierwsze państwowa spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe zapewne sprzeda – także zagranicznym inwestorom – należące do niej akcje PKO BP. Ponadto na sprzedaż może pójść państwowy Bank Ochrony Środowiska (jego główny, a zarazem większościowy udziałowiec – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska – już sygnalizował, że chce go sprzedać), a Poczta Polska chce wpuścić na giełdę swój Bank Pocztowy. To zaś również może oznaczać, że ich udziały czy akcje – przynajmniej w części – trafią w ręce zagranicznych właścicieli. A trzeba dodać, że prawdopodobna jest też sprzedaż Getin Noble Banku, jednego z dwóch – obok PKO BP – banków z rodzimym kapitałem w dziesiątce największych instytucji bankowych w Polsce. Gdyby Getin został sprzedany, to jego nowym właścicielem niemal na pewno zostałby inwestor zagraniczny, ze względu na duże rozmiary tego banku i związaną z tym jego wysoką wycenę.

Po drugie, jak wskazuje Kamil Stolarski, ekspert rynku bankowego z BESI Grupo Novo Banco, wśród największych banków w Polsce w najlepszej kondycji finansowej są obecnie Pekao SA (należący do włoskiego Unicredit) oraz holenderski ING Bank Śląski. Przy ich apetycie na wzrost, to one powinny więc w najbliższych latach rozwijać się szybciej od konkurencji i zwiększać swe udziały w polskim rynku. Natomiast – według Marty Czajkowskiej-Bałdygi, analityka rynku bankowego z Domu Maklerskiego Banku PBS – jest jeszcze jeden trend, który może prowadzić do zmniejszenia udziału banków z rodzimym kapitałem w naszym rynku. Największe instytucje bankowe w Polsce najpierw opanowały duże miasta, a teraz – po nasyceniu się tego rynku – zwróciły się ku mniejszym miejscowościom (podobne zjawisko miało miejsce w przypadku centrów handlowych), które są głównym zapleczem dla banków spółdzielczych, SKOK-ów, ale silną pozycję ma tam także PKO BP. Teraz – za sprawą ekspansji ich konkurencji – zapewne stracą część swych klientów w mniejszych ośrodkach.

fot. SVLuma - Fotolia.com

Będzie więcej banków z polskim kapitałem?

Alior i Raiffeisen Polbank już wystawiono na sprzedaż, wkrótce pod młotek pójdzie BPH, a potem zapewne także Millennium i Deutsche Bank Polska. Nadarza się dobra okazja, żeby znacząco zwiększyć w naszym rynku bankowym udział banków z polskim kapitałem.


Po co repolonizacja?


Dlaczego warto walczyć o jak największy udział banków z rodzimym kapitałem w naszym rynku bankowym? O tym mówiło się i pisało wiele w polskich mediach już 2-3 lata temu, gdy przetoczyła się pierwsza debata o repolonizacji naszego sektora bankowego. Choć częściej używało się wówczas określenia „udomowienie”, co miało oznaczać zwiększenie w naszym rynku udziału nie tylko banków z polskim kapitałem, ale także takich, które przynajmniej swoją centralę mają w Polsce, nie należą lub nie są filią banku zagranicznego. Ideę tak rozumianej repolonizacji naszego sektora bankowego poparli dotychczas m.in. Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, największego obecnie banku w Polsce, Stanisław Kluza, były minister finansów i pierwszy szef Komisji Nadzoru Finansowego, Stefan Kawalec, były wiceminister finansów i współtwórca tzw. planu Balcerowicza, prof. Jerzy Kropiwnicki, minister w kilku rządach i były szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, Mariusz Grendowicz, były prezes BRE Banku, a także wielu uznanych ekonomistów, wśród nich m.in. Janusz Jankowiak.

Teraz pora na główne argumenty za repolonizacją czy też udomowieniem naszego sektora bankowego. Najważniejsze jest to, że – najprościej rzecz ujmując – ów sektor ma bardzo ważne, strategiczne wręcz znaczenie dla gospodarki. Kredyty bankowe to dźwignia rozwoju gospodarczego, rozwoju firm, inwestycji. Co dzieje się, jeśli banki w danym kraju należą głównie do zagranicznych instytucji finansowych? Jeśli mają one kłopoty lub pogarsza się sytuacja gospodarcza w kraju (i jego najbliższym otoczeniu), w którym mają główną siedzibę, to mogą przykręcać kurek z kredytami – w pierwszej kolejności na swych mniej ważnych, mniejszych, niemacierzystych rynkach. Takim w sumie peryferyjnym rynkiem dla zachodnich banków, do których na leży większość sektora bankowego w naszym kraju, jest Polska.
Stefan Kawalec, były wiceminister finansów, podkreślał w niedawnym wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”, że w latach 2009-2010, gdy w Polsce mieliśmy niezłą koniunkturę gospodarczą, pula kredytów udzielonych u nas firmom przez banki, należące do zagranicznych grup bankowych, została zmniejszona o 12 proc. W tym samym czasie banki z centrami decyzyjnymi w Polsce zwiększyły kredyt korporacyjny (dla przedsiębiorstw) o 20 proc. Ale że te, mające zagranicznych właścicieli, kontrolują większość polskiego rynku, to w całym polskim sektorze bankowym pula kredytów udzielonych firmom zmalała w tym okresie o 6,4 proc.

Innymi słowy, przy dużym udziale zagranicznego kapitału w polskiej bankowości Polska jest bardziej wrażliwa na załamania i kryzysy sektora finansowego poza granicami naszego kraju. To samo dotyczy innych państw. Był to jeden z głównych powodów, dla których Chiny bardzo ograniczały dostęp do swojego rynku bankowego zagranicznym instytucjom finansowym.

Drugi najważniejszy argument jest związany z tym, że bankowość należy do najbardziej zyskownych branż. Jeśli banki w danym kraju należą do zagranicznych właścicieli, to ich zyski – w postaci dywidend – wyciekają za granicę. W przypadku Polski są to miliardy złotych rocznie, które mogłyby zostać w kraju, gdybyśmy mieli – tak, jak kraje zachodnie – sektor bankowy zdominowany przez kapitał rodzimy.

 

1 2 3

następna

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: