eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Dlaczego krajowe złoża gazu leżą odłogiem?

Dlaczego krajowe złoża gazu leżą odłogiem?

2015-05-28 17:55

Dlaczego krajowe złoża gazu leżą odłogiem?

Gaz © Budimir Jevtic - Fotolia.com

Media obiegła ostatnio wieść o tym, że Polska ma wielkie złoża tzw. gazu zamkniętego, łatwiejszego w wydobyciu niż łupkowy. Ale i w jego przypadku skończy się na niczym, tak jak było z marzeniem o łupkowym eldorado. Przynajmniej do tej pory, do której będzie obowiązywał kontrakt z Gazpromem, oparty na zasadzie „bierz lub płać”

Przeczytaj także: Tarnogród: kopalnia gazu ziemnego otwarta

Wydobycie gazu w Polsce nie rośnie już od 10 lat. Choć mogło w tym czasie wzrastać i to w szybkim tempie, nawet gdyby – tak, jak dotąd – ograniczało się do konwencjonalnych złóż tego surowca. Potwierdzone złoża zwykłego gazu ziemnego (zwanego konwencjonalnym, który wydobywamy od dziesiątek lat i wiemy, jak to robić) w Polsce to 134 mld m3. Jego wydobycie w 2013 r. wyniosło u nas jednak zaledwie 4,4 mld m3, a w zeszłym roku było zapewne na zbliżonym poziomie (nie ma jeszcze oficjalnych danych). Biorąc pod uwagę, że w 2014 r. nieco mniej – niż w 2013 r. – wydobył go koncern PGNiG, na który przypada 95 proc. wydobycia gazu ziemnego w Polsce. Jednocześnie ów koncern w swej strategii na lata 2014-2022 nie planuje wzrostu krajowego wydobycia tego surowca.

Mimo że oprócz złóż tradycyjnych mamy przecież jeszcze bardzo duże zasoby gazu niekonwencjonalnego: 150-200 mld m3 wydobywalnego gazu zamkniętego i od 350 do 770 mld m3 gazu łupkowego (według szacunków Państwowego Instytutu Geologicznego). Oprócz tego posiadamy pokaźne złoża jeszcze innego gazu niekonwencjonalnego: 168 mld m3 metanu, ukrytego w pokładach węgla, o których eksploatacji mówi się u nas od dwóch dekad. Ale na razie i z tego, tak jak z łupków, nic nam nie wychodzi. Choć np. Amerykanie umieli wydobywać z pokładów węgla nawet 56 mld m3 gazu rocznie, a Chiny, Kanada czy Australia – po 5-6 mld m3. Dla porównania: roczne zużycie gazu w Polsce to 16 mld m3, z czego 9 mld importujemy z Rosji (dane za 2013 r.).

Moglibyśmy też, tak jak Amerykanie, na masową skalę przerabiać na gaz węgiel (gazyfikacja węgla). Ale tego też nie robimy, a nasze koncerny paliwowo-energetyczne nawet do tego się nie przymierzają. Choć Polska ma tak duże zasoby węgla kamiennego i brunatnego, że starczą nam przy obecnym poziomie wydobycia na kilkaset lat.

Popyt na gaz rośnie beztrosko, zależność od Rosji też


Dlaczego to wszystko takie ważne? Dlatego, że aż trzy czwarte zużywanego w Polsce gazu pochodzi z importu – w większości z Rosji. W 2013 r. rosyjski gaz stanowił 77 proc. naszego importu „błękitnego paliwa”, a jego udział w zaspokajaniu naszego popytu na ów surowiec w ostatnich latach nie malał.

Zapotrzebowanie na gaz od Gazpromu malało jednak w tym czasie np. na Ukrainie i w Rumunii. Na Ukrainie krajowe wydobycie gazu rośnie – nie uwzględniając utraconych złóż na Krymie – i przekracza już 20 mld m3 rocznie (jest więc ponad cztery razy większe niż w Polsce), co odpowiada 40 proc. ukraińskiego zużycia tego surowca. W zeszłym roku Ukraina kupiła aż o połowę mniej rosyjskiego gazu niż w 2013 r., posiłkując się surowcem ściąganym – tzw. rewersami – z Polski, Słowacji i Węgier. Dzięki temu już jest mniej zależna od rosyjskiego gazu niż Polska! W wymarzonej sytuacji znalazła się Rumunia, która od lat sukcesywnie zmniejszając zakupy od Gazpromu, w kwietniu przestanie w ogóle kupować rosyjski gaz; w całości zaopatruje się w „błękitne paliwo” z własnych, krajowych złóż. Stało się to głównie dzięki zmniejszaniu zużycia gazu w tym kraju. Jest ono obecnie o 1/3 mniejsze niż dziesięć lat temu. Ukraina robi to samo – ogranicza zużycie gazu po to, by mniej kupować go z Rosji.

fot. Budimir Jevtic - Fotolia.com

Gaz

Oprócz złóż tradycyjnych mamy jeszcze bardzo duże zasoby gazu niekonwencjonalnego: 150-200 mld m3 wydobywalnego gazu zamkniętego i od 350 do 770 mld m3 gazu łupkowego.


W Polsce jest na razie, niestety, odwrotnie. Zużycie gazu ciągle u nas rośnie, choć państwo nie powinno do tego dopuszczać dopóty, dopóki nie zaczniemy zwiększać wydobycia tego surowca. Do wzrostu zużycia przyczyniają się walnie nasze państwowe koncerny energetyczne, budujące elektrownie i bloki na gaz. W budowie jest obecnie kilka takich obiektów, m.in. w Będzinie i Stalowej Woli, a na etapie przetargu na wykonawcę, projektowania czy zaawansowanych planów – kilkanaście kolejnych. Dzieje się to za wiedzą i zgodą rządu, który w swych dokumentach i planach związanych z energetyką, np. Programie Polskiej Energetyki Jądrowej ze stycznia 2014 r., przewiduje do 2030 r. znaczące zwiększenie zużycia gazu w Polsce (do 20 mld m3 rocznie), a jego udział w produkcji prądu z 2 do 7 proc.

Jednak to rosnące zużycie „błękitnego paliwa”, bez zwiększania jego krajowego wydobycia, będzie oznaczać pogłębiającą się zależność Polski od importu tego surowca, zwłaszcza z Rosji. Gazoport w Świnoujściu, który ma ruszyć w 2015 r., tylko w niewielkim stopniu poprawi tę sytuację. Bo po pierwsze kontrakt z Katarem przewiduje dostawę jedynie 1,5 mld m3 tego surowca w skali roku. A po drugie ściągany przez świnoujski terminal LNG gaz będzie najprawdopodobniej droższy od rosyjskiego. Mimo że ten rosyjski nie jest u nas tani – Polska płaci jedne z najwyższych w Europie stawek za gaz od Gazpromu. Wyższe niż kraje zachodnioeuropejskie, do których rosyjski gaz przesyła się na dużo większą odległość, więc na logikę – ze względu na wyższe koszty przesyłu – powinien być on tam droższy niż w Polsce. Tak Rosja pokazuje nam miejsce w szeregu i beszta, choć rząd PO-PSL najpierw za wszelką cenę próbował poprawić stosunki z Moskwą, a teraz jest bierny i zdystansowany wobec rosyjskich poczynań na Ukrainie. W obecnej sytuacji nie trzeba chyba nikogo przekonywać, jak bardzo groźna jest silna zależność ekonomiczna od Rosji. Od naszego wschodniego sąsiada kupujemy nie tylko ponad połowę potrzebnego nam gazu, ale też 90 proc. zużywanej w Polsce ropy (to nie jest jednak tak groźne, jak w przypadku gazu, bo rosyjską ropę można byłoby bez większych trudności zastąpić niewiele droższym surowcem z innych krajów). Według wyliczeń portalu energetycznego Wysokienapiecie.pl Polska płaci rocznie Rosji za ropę i gaz 75 mld zł. To kilkakrotnie więcej niż nasz obecny deficyt w handlu zagranicznym i główna przyczyna tegoż deficytu.

Każdy miliard więcej wydobytego w kraju gazu to setki milionów dolarów, które zostałyby w kraju zamiast wędrować na rachunek Gazpromu i finansować imperialne zapędy naszego wschodniego sąsiada. Niestety, polski rząd w ostatnich latach lekceważył kwestię krajowego wydobycia gazu. Nie zrobił prawie nic, by mogło ono rosnąć. Nie usunął barier, blokujących wzrost wydobycia.

 

1 2

następna

oprac. : Jacek Krzemiński / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (1)

  • Trzeba się uwolnić od Rosji!

    Ebrow / 2015-05-30 17:55:32

    Najwyższy czas, żeby porządnie wziąć się za niekonwencjonalne złoża gazu. Łupki i tight gas to najlepsza droga do niezależności energetycznej Polski, powinniśmy w ich wydobycie inwestować więcej zasobów! odpowiedz ] [ cytuj ]

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: