eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Wypalenie zawodowe z perspektywy dyrektora firmy

Wypalenie zawodowe z perspektywy dyrektora firmy

2011-12-14 12:31

Wypalenie zawodowe z perspektywy dyrektora firmy

© fot. mat. prasowe

Na początku problemy wynikające z wypalenia są niewielkie i nie zasługują na interwencję - są jak bzyczenie muchy. Z czasem pojawiają się niepokojące sygnały, aż wreszcie firma przeżywa poważny kryzys. Jak można tego uniknąć?

Przeczytaj także: Walka z wypaleniem zawodowym - fakty i mity

Pod twoimi rządami firma kwitnie. Sprawozdania finansowe wyglądają imponująco, a ogłoszenie, że firma otrzymała właśnie kredyt na kwotę kilkunastu milionów złotych, zostało hojnie nagrodzone przez parkiet giełdowy. W głowie szumi ci sukces… a może to jeszcze bąbelki z wczorajszego bankietu? Tanecznym krokiem śmigasz nad podłogą swojego biura i delikatnie opadasz w swój ulubiony, dyrektorski fotel. Echhhhh, życie jest piękne… żeby jeszcze ta mucha przestała bzyczeć… A zresztą… niech się cieszy. Ucinasz sobie zasłużoną drzemkę.

Godzinę później budzisz się – w świetnym humorze i w nieco pomiętym ubraniu. Momentalnie wita cię znajome bzyczenie, które jakby stało się głośniejsze. Rozglądasz się uważnie po pokoju w poszukiwaniu źródła tego natrętnego bzyczenia. Szafa, kanapa, biurko, półka z książkami z pozłacanymi brzegami… dźwięk wydaje się nie poruszać. Co więcej, najwyraźniej dochodzi wprost zza ciebie. Obracasz się, bzyczenie również. Czujesz się jak bohater dziecięcej kreskówki, w której kocur trzasnął wielkim młotkiem w małą myszkę – ale sprytna myszka siedzi cichutko na końcu młotka. Podnosisz się z fotela i na palcach podchodzisz do jego oparcia. Nie ma na nim żadnej muchy. Ale wciąż słyszysz bzyczenie. Pochylasz się, klękasz na lewe kolano… i jest!

Ale to nie jest mucha ani żadne inne latające wnerwiaństwo. To niewielka dziurka w fotelu. Zatykasz ją palcem i bzyczenie ustaje. Odsuwasz palec, bzyczenie powraca. Jak gdyby twój fotel, twój skórzany i dyrektorsko miękki fotel był tylko dmuchaną atrapą. „Potrzebna jest taśma, mogę zalepić to taśmą” – myślisz sprytnie, gramoląc się z kolan. Wybiegasz z pokoju do asystentki, żeby od niej wziąć taśmę. Kilka minut później wracasz – życie jest piękne, a za chwilę ustanie denerwujące bzyczenie z fotela. Otwierasz drzwi do swojego pokoju… i taśma klejąca wypada ci z dłoni na podłogę. Słyszysz nie jedno bzyczenie z fotela – słyszysz kilkanaście bzyczeń, z każdego kąta pokoju. Możesz przysiąc, że półka z twoimi książkami z pozłacanymi brzegami przekrzywiła się nieco w lewą stronę.

Teraz nie wystarczy już taśma klejąca. Potrzebne jest bardziej skomplikowane i kosztowne rozwiązanie. No i pewnie przez jakiś czas nie będziesz korzystać ze swojego dyrektorskiego fotela.

Życie nie jest piękne.

Ale to przecież tylko historyjka, prawda?

Nie. To nie jest tylko historyjka. To historyjka, która pokazuje jak bardzo niebezpieczne jest bagatelizowanie drobnych – z punktu widzenia dyrektora – uciążliwości organizacyjnych. Jedną z takich uciążliwości jest wypalenie zawodowe pracowników. Na początku problemy wynikające z wypalenia są niewielkie i nie zasługują na sprawną interwencję. Z czasem pojawiają się kolejne niepokojące sygnały, aż wreszcie firma przeżywa poważny kryzys.

Kryzys ten może mieć wiele przejawów. Na przykład – w pewnej firmie produkcyjnej pracownicy byli podzieleni na zespoły składające się od pięciu do piętnastu osób, a każdy zespół był odpowiedzialny za ustalanie swoich własnych procedur. Nie istniał jednak żaden sposób na skuteczne rozwiązywanie nieporozumień, jak to często bywa w samozarządzających się zespołach. Po pewnym czasie kilka zespołów zaczęło mieć problemy. Eskalujące konflikty między kolegami przełożyły się na bardzo nieprzyjemny klimat, skutkujący wypaleniem. Wszyscy byli niebywale napięci i poirytowani, tracili panowanie nad sobą z powodu błahostek, sprzeczki i narzekania były na porządku dziennym. Czasami działo się tak źle, że zatrzymywano produkcję. Konflikty niweczyły także próby wdrożenia nowego systemu kontroli jakości. Brak zaufania i ciągła wrogość praktycznie uniemożliwiały skuteczną współpracę. I choć nowy system został ostatecznie wdrożony, zajęło to sześć lat, zamiast, jak pierwotnie zakładano, dwóch.

Źródło kryzysu jest zawsze to samo: bagatelizowanie wypalenia zawodowego jako zjawiska systemowego, które podkopuje długoterminową zdolność firmy do wzrostu, wyjątkowej obsługi klientów i wytwarzania znakomitych produktów. Jeśli pracownicy dopiero zaczynają odczuwać wypalenie – ujawniające się poprzez objawy takie jak przeciążenie pracą, brak kontroli nad pracą, niedostateczne wynagradzanie, załamanie społeczności pracowników i klientów, poczucie niesprawiedliwości i braku szacunku, przymus zachowania niezgodnego z firmowymi lub osobistymi wartościami – wtedy interwencja może być bardzo skuteczna. Jeśli tylko z jednej dziurki ucieka powietrze, łatwo ją naprawić. Ale gdy takich dziurek jest kilkanaście, wtedy potrzebne są poważniejsze działania.

Poważniejsze w sensie czasowym (ponieważ ich wdrożenie trwa dłużej) i w sensie finansowym (ponieważ ich wdrożenie obejmuje więcej działań i kosztuje więcej). Nie jest ważne od kogo wyjdzie inicjatywa – od pracowników czy od zarządu. Obie ścieżki są równie skuteczne, choć wymagają nieco odmiennego podejścia.

 

1 2

następna

Dotacje unijne 2012-2013

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: