eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Kupowanie fanów jako model biznesowy?

Kupowanie fanów jako model biznesowy?

2011-02-01 13:39

Przeczytaj także: Skuteczne zarządzanie marką


Celem kampanii w social media nie jest kolekcjonerstwo, ale zaangażowanie użytkownika w dialog. Termin ten stał się już nieco wyświechtany za sprawą różnej maści „social media ninja” - nie oznacza to jednak, że stracił na aktualności. Fan to człowiek, a nie fantom. Celem gry jest zaspokojenie jego potrzeb z jednej strony i nakłonienie do aktywności po stronie produktu z drugiej. Dzięki dialogowi - aktywności obu stron, informacja wartościowa z punktu widzenia marki rozprzestrzenia się dalej. Wyzwaniem jest jednak to, aby w dialog angażować coraz więcej osób - wówczas marka może „pozyskać nowe terytoria”. Użytkownicy Facebooka kupieni na potrzeby mojego eksperymentu nie mieli potrzeb, które mógłbym zaspokoić, a tym bardziej nie dali wciągnąć się w dialog. I najprawdopodobniej nie byli terytorium, które mógłbym pozyskać. Dlaczego?

Bo jest całkiem możliwe, że podobnie jak do fanpage'u Brzoskowski.pl, dołączyli również do dziesiątek innych stron, który treść niewiele ich obchodziła. Oddając jednak sprawiedliwość - przez dwa dni szybkiego przyrostu fanów na Facebooku również mój blog (www.brzoskowski.pl) zarejestrował wyższą liczbę odwiedzin. Według mnie ta korelacja świadczy o tym, że część kupionych „fanów”, zanim została fanami, weszła na stronę internetową i zapoznała się z tematyką. Ta była interesująca na tyle, że zasilili szeregi moich fanów. I nigdy więcej się nie pokazali. Po zakończeniu procesu przybywania fanów poziom odwiedzin strony wrócił do normy (dalej pnie się pod górę w nieco mozolnym tempie), aktywność fanów na stronie nie zmieniła się. Za zmianą ilościową nie poszła zmiana jakościowa - tę osiąga się chyba w zupełnie inny sposób.

Piłka, polityka i social media

Wszyscy Polacy znają się na polityce, piłce nożnej i medycynie. To stwierdzenie coraz częściej sprawdza się również w przypadku tworzenia społeczności. Nieformalna zasada jest prosta. Im bardziej ogólny temat - tzn. im mniej specjalistycznego przygotowania wymaga zabranie głosu - na tym więcej interakcji można liczyć. Zasada ta sprawdza się wystarczająco często, aby uznać ją za wartościową. Dlatego też wąski zakres tematów, którymi się zajmuję, był ważnym elementem ograniczającym aktywność nowo przybyłych „fanów”.

W przypadku Jacka Gadzinowskiego każdy fan może powiedzieć, czy dana reklama mu się podoba czy nie. W przypadku działań w społecznościach już tak nie jest. Jaki wniosek z tego płynie?

To proste - nie myśl o kupowaniu fanów, jeśli produkt czy usługa, którą oferujesz, ma charakter specjalistyczny. Powód jest prosty - jeśli nie jesteś w stanie sprawdzić, czy pozyskani tą drogą ludzie są zainteresowani tym, co robisz, to stracisz pieniądze. Z kolei jeśli oferujesz produkty popularne - fani przyjdą sami. Trzeba do tego nieco pracy (social media nie są za darmo), ale z pewnością jest to bardziej opłacalne niż pakiecik fanów na Allegro. Zaoszczędzone pieniądze lepiej przeznaczyć na zakup wpisów w katalogach, pozycjonowanie strony lub mailing do bazy osób rzeczywiście zainteresowanych oferowanym towarem/usługą.

Co straciłem?

Zakup fanów w moim przypadku to nie tylko strata finansowa. Przede wszystkim straciłem kontrolę nad własnymi działaniami. Obecnie wszystko wróciło do normy, ale przez pewien czas byłem kompletnie zdezorientowany, czy przyrost fanów ponad zakupioną liczbę to efekt moich działań, czy też po prostu „firma” wysłała więcej zaproszeń - tak na wszelki wypadek, żeby w 100 procentach wywiązać się z umowy. Prawdopodobnie wysłała więcej, ale po 3-4 dniach przyrost liczby użytkowników powrócił do tego samego, regularnego tempa.

Twierdzenie, że kupno fanów „na początek” przyspiesza dołączanie ludzi do fan page'a, u mnie całkowicie się nie sprawdziło. Jak ma przyspieszać, skoro fani nie są aktywni, czytaj - nie pomagają się rozprzestrzeniać informacji. Nawet jeśli po zakończonym eksperymencie chciałbym usunąć z mojej listy fanów z Allegro, nie jest to możliwe. Po prostu nie wiem, którzy z nowicjuszy zostali mi dostarczeni w zakupionym pakiecie, a którzy to prawdziwi fani. Najlepszym weryfikatorem okazał się jednak czas. W ciągu dwóch miesięcy od zakupu fanów zauważyłem dwie fale odejść. Nie wykluczam, że część użytkowników, która opuściła fan page'a, to ludzie, którzy nie znaleźli tam przydatnych dla nich treści. Ponieważ jednak nadal prowadzę cykliczny monitoring, bardziej prawdopodobne jest to, że to kupieni fani postanowili się ze mną rozstać. Raz na jakiś czas każdy odkrywa, że część stron, które fanuje, jest co najmniej dziwna i zadaje sobie pytanie: jak ja mogłem kliknąć "Lubię to". Przypuszczam, że podobnie było i w tym przypadku.

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: