eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Państwo opiekuńcze a globalizacja

Państwo opiekuńcze a globalizacja

2008-12-31 11:56

Państwo opiekuńcze a globalizacja

© fot. mat. prasowe

Kryzys finansowy bezlitośnie obnażył w Polsce przywiązanie do koncepcji państwa opiekuńczego. Mimo tak chwalonych 20 lat transformacji wciąż nie potrafimy unieść ekonomicznego ciężaru wolności. Gdy tylko wolny rynek daje nam klapsa w dłonie, z wyrzutem domagamy się ochrony. Może trzeba więc głośno powiedzieć, że idea państwa opiekuńczego skończyła się raz na zawsze? I nie jest to wina opluwanej globalizacji, ale nasza własna. Naszych przekonań, przyzwyczajeń, lęków i poczucia bezsilności.

Przeczytaj także: Kryzys kredytowy a zdrowie pracowników

Interesującą analizę tego zjawiska przeprowadził Manuel Castells w książce „Siła tożsamości” (Wydawnictwo Naukowe PWN, 2008).

Idea państwa opiekuńczego była kluczowym elementem polityki państw narodowych w minionym półwieczu i prawdopodobnie głównym elementem jego legitymizacji w krajach uprzemysłowionych. Obecna zmiana była możliwa dlatego, że dla firm staje się coraz bardziej nie do przyjęcia działanie na zglobalizowanych, zintegrowanych rynkach przy jednoczesnym doświadczaniu znaczących różnic w świadczeniach socjalnych jak również odmiennych poziomów regulacji w zależności od kraju. Ma to miejsce nie tylko między Północą i Południem Stanów Zjednoczonych, lecz również między różnymi krajami OECD: na przykład koszty pracy związane ze świadczeniami socjalnymi są o wiele niższe w Stanach Zjednoczonych niż w Niemczech. Ale to, co stanowi względną przewagę lokalizacji w Stanach Zjednoczonych w porównaniu z Niemcami, staje się niekorzystnym położeniem w stosunku do Meksyku, po wejściu w życie traktatu NAFTA.

Ponieważ firmy ze względu na technologię informacyjną mogą lokować się w wielu różnych miejscach i nadal być włączone w globalne sieci produkcji i globalne rynki, następuje spadkowa spirala konkurencji w zakresie kosztów socjalnych, której towarzyszy bezsensowne tłumaczenie o konieczności dostosowania się do warunków ekonomicznych. Bezsensowne, ponieważ istnieją inne drogi. Trzeba tylko umieć je dostrzec — a do tego potrzebna jest specjalna umiejętność widzenia systemowego, nie zaś w liniowych kategoriach skutek-przyczyna.

W przeszłości istniały dwojakie ograniczenia „negatywnej konkurencyjności” czyli obniżania pozapłacowych kosztów pracy. Z jednej strony była to różnica pod względem wydajności i jakości między krajami chroniącymi robotników z bardziej zaawansowanych gospodarek w stosunku do mniej rozwiniętych uczestników gry konkurencyjnej. Z drugiej strony zaś był to wewnętrzny nacisk, który wyzwalał protekcjonizm by poprzez taryfy celne podnieść ceny importu do poziomu, przy którym znikłaby względna przewaga zewnętrznego zatrudniania.

Obecnie obydwa ograniczenia zanikają. Światowa Organizacja Handlu (WTO) ustanawia system nadzoru mający na celu wykrywanie i karanie barier dla wolnego handlu. Chociaż polityka handlu międzynarodowego warunkuje rzeczywisty wpływ tego rodzaju kontroli, wydawałoby się, że jeśli nie nastąpi dramatyczne odwrócenie w procesie globalnej integracji ekonomicznej, jawny protekcjonizm na dużą skalę mógłby być w coraz większym stopniu poddawany odwetowi ze strony innych krajów. Co do różnic pod względem jakości i wydajności, przeprowadzone przez Harleya Shaikena badania amerykańskich fabryk samochodów w Meksyku pokazały gwałtowny skok wydajności robotników meksykańskich, która zrównała się z wydajnością robotników amerykańskich w ciągu około 18 miesięcy. Podobny proces zaobserwowano w Azji. A amerykańska wydajność pracy (trzeba to przypomnieć Europejczykom) jest nadal najwyższa na świecie, co niweczy potencjalną europejską różnicę poziomu konkurencyjności, która mogłaby nadal pozwalać na hojne państwo opiekuńcze.

 

1 2 3

następna

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: