eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Spalony bankier. Wywiad z Peterem Voglem

Spalony bankier. Wywiad z Peterem Voglem

2014-08-29 12:28

Przeczytaj także: Najsłynniejsze afery finansowe - Ramalinga Raju


Kulczyk, Guzowaty, Krauze…

Tak. Natomiast nie miało to nic wspólnego z listą jego klientów. Ale implikacje prasowe były oczywiste: facet wywalił nazwiska klientów. Więc pan Thomas się musiał pożegnać z pracą.

Na ile pan wyceniał portfel swoich klientów?

Skromnie…

No ile?

Około pół miliarda dolarów.

To skromnie?

Wie pan... Do czego to przymierzamy? Do pana rachunku bankowego? To bardzo dużo. Natomiast jeżeli zaczniemy to porównywać do magnatów finansowych na Zachodzie Europy, w Rosji czy Japonii, no to co to jest?

Skromne te konta lewicy...

Niektórzy mówią tak: miał sześciocyfrowy rachunek w banku Coutts. Co to znaczy? 100 000 czy 999 999? Różnica znacząca, ale tak naprawdę to są pojęcia względne. W Polsce rynek generujący poważne pieniądze jest bardzo młody, bo ma tradycję, powiedzmy, 20-30 lat. W Szwajcarii ten rynek ma tradycję 300 lat. No to z czym się porównujemy?

Zaczynam rozumieć, dlaczego tak pusto na tych rozprawach Dochnala z pana udziałem.

No wie pan, Rejtana tam nikt nie będzie odgrywał.

Nie chodzi o Rejtana...

Ale o czym my mówimy? O jakiejś durnej sprawie gospodarczej? Co to za sensacja? Niech mi pan powie. Żadna.

No ale kim jest dzisiaj Kwaśniewski? Albo SLD? Pan już jest nieatrakcyjny, panie Vogel. Po prostu.

Całe szczęście.

Został pan wyciśnięty jak cytryna. Służby mają co chciały. Przede wszystkim listę...

Nie słyszałem, żeby ktokolwiek z mojej listy adresowej miał jakieś kłopoty. Poza tym czas ucieka. Sporo rzeczy się pozmieniało. Ludzie, którzy byli u mnie na liście w pierwszej dziesiątce, którzy byli moimi klientami, nagle z niej powypadali, stracili swoje znaczenie. Też już są nieatrakcyjni.

Takich szwajcarskich bankierów, czy jak kto woli kasjerów, tylko że jeszcze atrakcyjnych, ilu dzisiaj w Polsce urzęduje?

Powiem panu zupełnie uczciwie. Po tym, co się wydarzyło ze mną, każdy przyjazd pracownika banku ze Szwajcarii do Polski jest traktowany jako potencjalny casus Vogla. Każdy jest przekonany, że prędzej czy później zostanie aresztowany, wsadzony do więzienia i będzie siedział tak długo, aż pęknie i opowie wszystko o swoich klientach.

Chce pan przez to powiedzieć, że nie ma ani jednego?

Tego nie powiem, ale sytuacja wygląda dramatycznie inaczej.

Są tak samo inwigilowani jak pan?

Na pewno.

A co się stało z klientami, których pan miał?

Większość odeszła.

Odeszli od pana, ale gdzieś musieli ulokować swoje pieniądze.

Oczywiście, że tak. Ale Szwajcaria straciła rynek. Naprawdę. Nie do zera, ale myślę, że jakieś 80 proc.

Myśli pan, że pana dawni klienci sprowadzili swoje fortuny z powrotem do Polski? Private banking po polsku?

Leszek Czarnecki próbował zrobić ze swojego Noble Banku coś na wzór prawdziwej bankowości szwajcarskiej, ale to ma niewiele wspólnego z prawdziwymi usługami tego typu. Przede wszystkim dlatego, że regulacje prawne w Polsce nie pozwalają na prowadzenie takiej działalności. Krótko mówiąc, jeśli pan położy milion dolarów w Szwajcarii, w szwajcarskim banku, to zysk tego jest oprocentowany w wysokości 35 proc. Taki pan płaci podatek od zysku. W związku z tym prywatny bank szwajcarski mówi tak: twoje pieniądze są poza naszym rachunkiem. My je trzymamy powierniczo dla ciebie, a ulokowane są na przykład w naszym oddziale w Jersey, czyli tam, gdzie się nie płaci podatku od zysków. W Polsce jest to niemożliwe. Tutaj private banking to jest czerwony dywanik przed okienkiem i wygodny fotelik w zaciszu gabinetu.

Był pan kiedyś wziętym bankierem, obracał pan forsą najgrubszych ryb w tym kraju. A dzisiaj? Co z tego zostało? Kim pan teraz jest, panie Vogel?

Przykładem człowieka, który pokazał, że ciężką pracą, niezależnie jaką się miało przeszłość, można osiągnąć bardzo wiele. Jestem kolejnym przykładem, który potwierdza tezę polskiej mentalności: jeśli ci się powiodło, to musiałeś ukraść. W tym wszystkim jestem bogatszy o całą masę doświadczeń i jak mawiają Szwajcarzy – wierzę, że młyny sprawiedliwości mielą powoli, ale skutecznie. Jestem przekonany, że prędzej czy później bolesną porażką dla wielu osób okaże się to, że Peter Vogel nie miał nic wspólnego z jakimś przekrętem.

Pan zdaje sobie sprawę, że ogromna część Polaków czytających to wyznanie przewraca się właśnie ze śmiechu?

Ale co ja takim ludziom mogę zaproponować? Spotkanie i wielogodzinną rozmowę z pokazywaniem dokumentów? Co mnie to obchodzi? Są ludzie, którzy się przewracają ze śmiechu, ale są też i tacy, i ja o tym wiem, którzy z pełnym szacunkiem i szczerością kiwają głową, przytakując moim słowom. Więc ci, którzy przyjęli do wiadomości moje słowa, są w stanie z dystansem popatrzeć na to wszystko i powiedzieć: no właśnie, tak jest. Dla tych ludzi ja mam sporo szacunku i z takimi ludźmi się liczę. Obok tych zaś, którzy się przewracają ze śmiechu, przechodzę obojętnie. Nie drgnie mi powieka.

poprzednia  

1 ... 5 6

oprac. : Wojciech Surmacz / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: