eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 22/2009 (25-31.05.2009)

Tydzień 22/2009 (25-31.05.2009)

2009-05-30 22:57

Przeczytaj także: Tydzień 21/2009 (18-24.05.2009)

  • Wzrastają problemy Polaków związane ze spłatą zobowiązań. Kłopoty takie ma już 3,3 mln Polaków, czyli ok. 400 tysięcy więcej niż latem ubiegłego roku. Z Krajowego Rejestru Długów wynika, że tylko w pierwszym kwartale tego roku wartość "złych kredytów" wzrosła o 1,8 mld zł, a więc o prawie 14%.
  • Według Dariusza Filara (członek RPP) inflacja osiągnęła najwyższy poziom w kwietniu (ok. 4%) i od maja zacznie spadać, a na początku roku 2010 (w lutym, marcu) inflacja obniży się do 2,5% i utrzyma się na tym poziomie.
  • Jednostki samorządu terytorialnego po I kw. mają 8,6 mld zł nadwyżki (planowany deficyt na 2009 rok wynosi 25,1 mld zł). Ich dochody w I kw. wyniosły około 39,6 mld zł (25,1% planu), a wydatki wyniosły 30,9 mld zł (17% planu).
  • Według GUS wzrost PKB w I kw. 2009 wyniósł 0,8% r/r i 0,4% kw/kw. Wiele jednak wskazuje na to, że najtrudniejszy w obecnym kryzysie będzie III i IV kwartał. Z danych GUS wynika, że głównym czynnikiem wzrostu pozostaje popyt krajowy (a w szczegółach: nakłady inwestycyjne wzrosły w I kwartale o 1,2%, spożycie ogółem wzrosło o 3,9%, a w tym spożycie indywidualne o 3,3%, a publiczne o 6,1%). W sąsiednich krajach w tym na Ukrainie spadek PKB w I kw. przekroczył 20%, w Rosji wyniósł 9,5%, w Niemczech – 6,9%, a w Czechach 3,4%. Eksperci (w tym także niektórzy członkowie RPP) przewidują początek okresu wzrostowego w końcu roku. Według projekcji inflacyjnej NBP wzrost PKB w 2009 roku wyniesie 1,1%, w 2010 roku gospodarka przyspieszy do 2,2%, zaś w 2011 - do 3,7%.
  • Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła wysokości stóp procentowych. Główna stopa referencyjna cały czas jest na poziomie 3,75%, jednak obniżona została z 3,5 do 3% stopa rezerw obowiązkowych, czyli procent depozytów, które banki komercyjne muszą trzymać w NBP. Argumentem za taką decyzją jest m.in. wysoka inflacja (obecnie realna stopa procentowa w Polsce jest ujemna), ryzyka związane z kursem walutowym i obawy dotyczące sytuacji fiskalnej.
  • Szacuje się, że w polskich bankach prawie 600 tys. osób jest tak zadłużonych, że poszukują one możliwości otrzymania pożyczki, by spłacić zaciągnięte wcześniej kredyty konsumpcyjne. Według J.K. Bieleckiego wartość pożyczek konsumpcyjnych, które mogą nie zostać spłacone sięga dziś kwoty 45 mld zł. To jedna trzecia wszystkich kredytów na kartach czy zaciągniętych na kupno takich towarów jak samochody, sprzęt RTV i AGD.
  • Według analityków ekonomicznych i ekspertów rynku pracy wskaźnik bezrobocia rejestrowanego na koniec br. wzrośnie do ok.13%, natomiast w 2010 r. stopa bezrobocia wyniesie 14%. Według nich zarobki w tym roku będą rosnąć ponad trzykrotnie wolniej niż w poprzednim roku. Oznacza to, że ich wzrost wyniesie ok. 2% i jest prawdopodobne, że będzie on niższy, niż wzrost cen.
  • Wiele wskazuje na to, że w Polsce będą podjęte próby zablokowania upraw zmodyfikowanych genetycznie. Według projektu ustawy o organizmach GMO rolnicy będą mogli zablokować uprawę tych roślin, a za złamanie zakazu będzie grozić do trzech lat więzienia. Na takie rozwiązanie zgodziła się już Komisja Europejska. Według projektu ustawy "strefa wolna od upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych obejmuje obszar sąsiadujących ze sobą działek ewidencyjnych. Strefę taką będzie mogła utworzyć grupa posiadaczy gospodarstw rolnych z własnej inicjatywy". Taką grupę mogą stworzyć wszyscy rolnicy, w całej Polsce. W ten sposób nie narazimy się na konflikt z KE, bo unijne przepisy stwierdzają, że rośliny dopuszczone wcześniej na unijny rynek, mogą być uprawiane na terenie UE. Ok. 49% z nas chce, by w Polsce był zakaz upraw GMO, a 66% Polaków deklaruje, że nie kupi produktów genetycznie modyfikowanych, nawet gdyby były one znacząco tańsze.
  • Szerokotorowa kolej łącząca polski Sławków z Ukrainą ma długość 397 km i na razie jest słabo wykorzystywana do handlu ze Wschodem. Teraz powstaje konkurencja dla polskiej linii, bo istniejącą podobna linię z Ukrainy do słowackich Koszyc zamierza się przedłużyć do Wiednia. Inwestycję zamierzają zrealizować spółki kolejowe Rosji, Ukrainy, Słowacji i Austrii. Budowa potrwa 4-5 lat i będzie kosztowała 4-5 mld USD.
  • Państwowy bank PKO BP osiągnął w 2008 roku zysk w wysokości 2,88 mld zł. Rząd jeszcze nie zdecydował, czy wypłacić pozostałym akcjonariuszom dywidendy i zasilić nim budżet, w którym deficyt będzie większy niż planowano, czy też pozostawić go w banku i zasilić nim fundusz kredytowy dla wsparcia polskich przedsiębiorstw.
  • United International Trust, działający za pośrednictwem Stichting Particulier Fonds Greenrights, formalnie potwierdził zakup elementów stoczni, które pozwalają na produkcję statków. Za zakupione części Stoczni Gdynia inwestor zapłaci 270 mln zł i Stoczni Szczecin ponad 94 mln zł.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

POLSKA 2009. SAGI GOSPODARCZEJ CIĄG DALSZY...

Optymistycznie (na tle światowej i europejskiej gospodarki) wyglądają ostatnio opublikowane dane za I kwartał. Według GUS polski PKB w pierwszym kwartale 2009 roku, wzrósł o 0,8% r/r (przy czym o 0,4% kw/kw). Z tych danych GUS wynika, że głównym czynnikiem wzrostu pozostaje popyt krajowy (a w szczegółach wygląda to następująco: nakłady inwestycyjne wzrosły w I kwartale o 1,2%, spożycie ogółem wzrosło o 3,9%, a w tym spożycie indywidualne o 3,3%, a publiczne o 6,1%). Wynik (liczony r/r) powyżej zera ma jeszcze w Europie tylko Grecja i Cypr. Największy spadek PKB mają dziś republiki nadbałtyckie – kraje, które jeszcze niedawno były rekordzistami w wysokości tempa wzrostu PKB. Według jeszcze aktualnej projekcji inflacyjnej NBP wzrost PKB w 2009 roku wyniesie 1,1%, w 2010 roku gospodarka przyspieszy do 2,2%, zaś w 2011 - do 3,7%. Według analityków ekonomicznych wynik ten może być nieco gorszy, a według ekspertów rynku pracy wskaźnik bezrobocia rejestrowanego na koniec br. wzrośnie do ok.13%, a w 2010 r. stopa bezrobocia może wynieść nawet 14%. Mam dziś wrażenie, że często mówiąc o stanie gospodarki nadmiernie koncentrujemy się na przyszłości, na niekiedy dość odległych jej perspektywach. To ważne, jednak mówiąc o jej dniu dzisiejszym też musimy mieć świadomość, że chociaż dane makroekonomiczne o gospodarce są ważne i interesują one społeczeństwo, to najbardziej interesuje każdego z nas własna sytuacja ekonomiczna, sytuacja ekonomiczna naszych rodzin. Skupmy w pierwszej kolejności naszą uwagę na tym problemie...

Analitycy szacują, że nasza inflacja osiągnęła najwyższy poziom w kwietniu (ok. 4%) i od maja zacznie spadać, by na początku roku 2010 (w lutym, marcu) obniżyć się do 2,5%. Mówią oni też, że potem przez pewien czas utrzyma się na tym poziomie. Według nich zarobki w tym roku będą rosnąć ponad trzykrotnie wolniej niż w poprzednim roku. Oznacza to, że jeśli ich wzrost wyniesie mniej niż 2%, to jest prawdopodobne, że będzie on niższy, niż wzrost rynkowych cen. Już teraz z powodu utraty pracy i spadku poziomu zarobków wzrastają problemy Polaków związane ze spłatą zobowiązań. Szacuje się, że kłopoty takie ma już 3,3 mln Polaków (a więc ok. 400 tysięcy więcej niż latem ubiegłego roku). Z Krajowego Rejestru Długów wynika, że tylko w pierwszym kwartale tego roku wartość „złych kredytów” wzrosła o 1,8 mld zł, a więc o prawie 14%...

Uzupełniając powyższe dane uważam za celowe zwrócić uwagę na słabe strony obecnego poziomu życia naszego społeczeństwa. Według oficjalnych danych za 2007 rok ok. 17% obywateli naszego kraju żyło w gospodarstwach domowych, które miały kłopoty z regulowaniem w terminie podstawowych opłat. Średnio w UE problem z terminowym płaceniem bieżących rachunków miało w tym okresie 7% gospodarstw domowych, przy czym wskaźnik ten był najwyższy na Węgrzech (18%), w Polsce (17%), Grecji (16%) i Słowenii (11%). Z tych danych wynika też, że problem z terminową spłatą kredytu hipotecznego lub czynszu dotyczył jedynie 1% Polaków, podczas gdy średnia w UE to 3%, a najwięcej problemów z terminowymi płatnościami tego typu jest w Grecji (7%), Francji i na Cyprze (po 6%). Nie ulega wątpliwości, że te dane za 2008 rok będą gorsze, nie mówiąc już o obecnym, 2009 roku. Słabym pocieszeniem (chociaż wartym zwrócenia uwagi) jest to, że 65% naszych rodzin ma przynajmniej jeden samochód (przy unijnej średniej 80%), a komputer w domu ma 58% (wobec 68% średnio w UE).

Mówiąc to równocześnie uważam, że komentując wydarzenia gospodarcze ostatniego okresu w naszym kraju i zwracając uwagę na aktualny poziom życia naszych obywateli trudno uniknąć mówienia o sytuacji gospodarczej w skali makro. W gruncie rzeczy stan gospodarki i jej perspektywy to fundament poziomu życia całego społeczeństwa. Dlatego zajmijmy się teraz tym fragmentem stanu naszej gospodarki, bo to właśnie on zdecyduje o możliwościach naszego państwa tak w dalszej walce ze skutkami kryzysu, jak i o zdolności do pełnego wykorzystania pierwszego okresu wówczas, gdy pojawią się symptomy trwałego powrotu koniunktury w światowej gospodarce. Wiele wskazuje na to, że (patrząc z tego punktu widzenia) najbliższe miesiące będą nie tylko bardzo trudne, ale też zdecydowanie trudniejsze niż pierwszy kwartał tego roku, a prócz tego będą one decydujące dla najbliższych dwóch lat. Oznacza to, że na przełomie czerwca i lipca z dużym niepokojem będziemy oczekiwali na wyniki gospodarcze całego półrocza, na zarys rządowej koncepcji polityki gospodarczej kraju na drugą połowę roku, a niewiele tygodni później z dużą uwagą będziemy analizowali główne elementy budżetu na 2010 rok. Już dziś mówi się o zmianach w podatkach i opłatach (co ma zwiększyć dochody budżetu, chociaż będzie dotyczyło dopiero nowego roku budżetowego), a także o zmianie struktury wydatków (w dużej części będzie to także ich redukcja, a w pierwszej kolejności będzie to dotyczyć II połowy 2009 roku). Nie będzie to jednak łatwe, bo obie grupy problemów są ściśle związane z innymi wskaźnikami gospodarczymi równie ważnymi i z obowiązującymi ustawami, a więc realne pole manewru jest dziś bardzo ograniczone. Wydaje się też, że rząd będzie zmuszony do odstępstwa od dotąd stałego punktu swojej polityki gospodarczej, jakim jest deficyt budżetowy na poziomie ok. 18,2 mld zł.

W ocenie ekspertów obecna struktura polskiego budżetu nie pozwoli na prowadzenie aktywnej polityki fiskalnej. Oczywiście można dopuścić dalszy wzrost deficytu budżetowego (który i tak szybko rośnie z powodu spadających wpływów podatkowych i rosnących kosztów obsługi długu zagranicznego, bo słaby jest złoty). Wówczas jednak trzeba liczyć się ze wzrostem zagrożenia „kolejnym atakiem spekulacyjnym na naszą walutę, skokowym wzrostem zadłużenia państwa, a więc w perspektywie znowu wzrostem wydatków sztywnych w budżecie, zmniejszeniem i tak anemicznych jego funkcji prorozwojowych i realizacją w skrajnym przypadku scenariusza węgierskiego” (Jankowiak).

Poważnym ograniczeniem w polityce gospodarczej jest ponad siedemdziesięcioprocentowy udział w budżecie państwa wydatków sztywnych. Praktycznie uniemożliwia to obecnie prowadzenie aktywnej i skutecznej polityki, czyli np. uruchomienie nawet skromnego pakietu stymulującego gospodarkę. Warto tu jeszcze raz zacytować Jankowiaka, który twierdzi, że przy takiej strukturze budżetu jak nasza, każdy 1% spadku dynamiki PKB przekłada się na 1,2 pkt. proc. wzrostu deficytu w budżecie (przy czym większość starych członków Unii ma ten wskaźnik elastyczności na poziomie 0,3-0,4, a w przypadku nowych krajów członkowskich spadek PKB o 1 proc. pociąga za sobą autonomiczny wzrost deficytu budżetowego o 0,6-0,7 pkt. proc.). Mówiąc o tych ograniczeniach w polityce rządowej, które wynikają ze struktury wydatków budżetowych warto przypomnieć, że w 1998 udział wydatków sztywnych był na poziomie poniżej 50% i dopiero w ostatnim dziesięcioleciu decyzje skierowane do różnych grup społecznych niekiedy bardzo wpływowych (np. zasiłki socjalne, wcześniejsze emerytury itp.) zwiększyły ten wskaźnik do 73% ...

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: