eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Banki w Anglii: coraz większe zamieszanie

Banki w Anglii: coraz większe zamieszanie

2013-11-22 10:36

Przeczytaj także: Bank jak urząd


W Wielkiej Brytanii targanej problemami migracyjnymi, rozbuchanym socjalem, mocno nieefektywnym sektorem państwowym oraz zupełnie nieustabilizowanym rynkiem nieruchomości konieczne są reformy, na które też potrzebny jest kapitał. Dlatego kluczowym elementem poprawy sytuacji gospodarczej Brytanii jest jej uniezależnienie energetyczne. Wielka Brytania stanęła do wyścigu z USA o palmę potentata gazu łupkowego.

Amerykanie kwestie gazu łupkowego od zawsze traktują priorytetowo, inwestują w technologie i aranżują background potrzebny do rozpoczęcia wydobycia na wielką skalę. Amerykańskie badania nad technologią wydobycia gazu łupkowego rozpoczęły się już w 1947 roku, na długo przed praktycznym przebadaniem terytorium Stanów Zjednoczonych pod kątem tych złóż. Wyspy Brytyjskie miały o wiele mniej czasu na badania i analizę – gaz wykryto w 2011 roku, podczas jednej z największych zapaści ekonomicznych, jakie miały miejsce na Wyspach od czasu rewolucji przemysłowej. Szacuje się, że wydobycie gazu łupkowego zaspokoi 90 proc. potrzeb Królestwa. David Cameron i George Osborne chcą nadążyć za Stanami, bo doskonale zdają sobie sprawę, że ten, kto będzie liderem w rewolucji łupkowej, ten zgarnie największe profity, ekonomiczne i polityczne. W osiągnięciu tego celu ma im pomóc szybka i tania odsprzedaż rządowych akcji w dużych bankach. Ogłoszony koniec kryzysu jest idealnym do tego pretekstem.

Komfortowa sytuacja

Operacje wyprzedażowe Barclays zawsze przyprawiają o szybsze tętno. W pamiętnym 2008 roku Barclays dotknięty kryzysem odmówił wzięcia udziału w rządowym bailoucie, uznając za lepsze wyjście z sytuacji wyprzedaż akcji. W tamtym czasie bank potrzebował zgromadzić 4,5 mld funtów i chciał je zebrać poprzez nietradycyjną wyprzedaż akcji. W ten sposób udało się zebrać tylko 19 proc. potrzebnego kapitału, reszta została pokryta ze sprzedaży udziałów inwestorom m.in. z Qatar Investment Authority and Challanger. Miesiąc później Barclays przejął Lehman Brothers. Przejęcie to było o tyle interesujące, że Barclays od dawna interesował się kupieniem giganta, jednak dopiero po ogłoszeniu jego bankructwa przejął majątek upadłego za 700 mln funtów.

Sędzia prowadzący postępowanie likwidacyjne po siedmiu godzinach posiedzenia stwierdził, iż musi przyjąć ofertę Barclays, ponieważ nie ma żadnej innej, niemniej podkreślił, że Lehman Brothers staje się w tym momencie ofiarą, a to postępowanie nie może stanowić precedensu, gdyż trudno sobie wyobrazić drugą tak awaryjną sytuację.

Natomiast łatwo sobie wyobrazić, jak ogromne profity odnotował Barclays. Od tamtego dnia każda akcja zbierania kapitału przez ten siódmy największy bank świata zwraca uwagę tym bardziej, że jego głównymi akcjonariuszami są inwestorzy z Abu Dhabi i Kataru, których kieszeń pełna jest pieniędzy i którzy mają ogromny apetyty. Atmosferę podgrzewa wysokość potrzebnego im kapitału – 5,8 mld funtów, czyli o 1,3 mld funtów więcej niż pierwsze kryzysowe inkaso w 2008 roku. Sytuacja Barclaysa jest w tym momencie bardzo komfortowa, bo na przestrzeni ostatniego roku jego akcje z poziomu 220 funtów skoczyły do ok. 305 funtów, co świadczy o dobrej kondycji finansowej banku.

Inside the market

Na rynku bankowości rzuca się w oczy problem JP Morgan z reperkusjami pokryzysowymi. Rządy uznały, że koniecznym jest znalezienie „winnych kryzysu” i podobnie jak w PRL-u znaleziono złodzieja mięsa, przez którego w sklepach rzeźniczych na półkach wiał tylko wiatr i świeciły pustki, tak i teraz znaleziono tego, co kryzys wywołał. Pech chciał, że „winnym kryzysu” okazał być Bruno „London Whale” Iksil, pracujący niegdyś w JP Morgan – i właśnie ten bank ma teraz zapłacić karę w wysokości 920 mln funtów rządom Stanów Zjednoczonych i Zjednoczonego Królestwa. W wyniku szkodliwej działalności Bruno „London Whale”, bank w 2012 roku doliczył się 7 mld funtów strat. Akcje JP Morgan cały czas idą w górę, jednak nie ma co ukrywać, że bank nie znajduje się w szczytowej kondycji finansowej – i pytanie, jak sobie poradzi z dołkiem.

Nie przeszkadza to brytyjskiemu rządowi, który wybrał JP Morgan jako doradcę w kwestii wyprzedaży akcji Lloyds Banking Group oraz RBS. Tajemniczym rozgrywającym pozostaje Barclays, którego gromadzenie kapitału zbiega się w czasie z przeciekami z Downing Street. Nauczeni historią z 2008 roku, kiedy sytuacja prezentowała się podobnie, możemy wnioskować, że Barclays ostrzy sobie zęby na któryś z banków. W ich sytuacji z pewnością lepszym kąskiem jest Royal Bank of Scotlad, gdyż jest większą i o wiele więcej znaczącą w świecie bankowości inwestycyjnej instytucją. W przypadku Lehman Brothers przejęcie odbyło się praktycznie za darmo, zakup RBS nie będzie aż tak korzystny, jednak i tak z pewnością okaże się lukratywną transakcją ze względu na wyczuwalną determinację rządu brytyjskiego.

Jest wielce prawdopodobne, że obywatele Zjednoczonego Królestwa nie będą w stanie wykupić nawet 20 proc. wyprzedawanych akcji, stąd George Osborn musi liczyć się z koniecznością wejścia dużego inwestora, któremu będzie trzeba zaproponować jeszcze lepszą ofertę niż rodakom. Sytuacja wprost wymarzona dla lubującego się w korzystnych przejęciach banków.

Mawiają, że historia lubi się powtarzać i jeśli pragniemy poznać przyszłość, powinniśmy spojrzeć w przeszłość. Powszechnie znane fakty z brytyjskiego rynku bankowego są wyjątkowo podobne do tych w 2008 roku. Czy tym razem Barclays zaskoczy?

poprzednia  

1 2

oprac. : Maria Szurowska / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: