eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Prawdziwa polityka prorodzinna potrzebuje prawdziwej rewolucji

Prawdziwa polityka prorodzinna potrzebuje prawdziwej rewolucji

2013-02-08 09:05

Przeczytaj także: Dzieci w Polsce w 2008 r.


Komunikat Eurostatu na temat stopy bezrobocia w strefie euro, opublikowany w maju 2012 r. jest alarmujący: 11,1 proc. bezrobotnych. Tak wysokiego bezrobocia nie notowano od 17 lat. Według Eurostatu w maju aż 24 868 000 osób w 27 państwach członkowskich pozostawało bez pracy (w strefie euro 17 151 000). Szczególnie niepokojąco wyglądają statystyki dotyczące młodych poniżej 25. roku życia. W maju 2012 r. stopa bezrobocia w tej grupie wiekowej wynosiła 22,7 proc. w całej UE i 22,6 proc. w państwach strefy euro. Ludzie młodzi płacą wysoką cenę za państwo dobrobytu, które stworzyli sobie ich rodzice i dziadkowie. Odkładając w czasie rodzenie dzieci, z pozoru postępują racjonalnie. Ale to złudzenie. Jak krótkowzroczna to strategia, przekonamy się już niebawem.

Co z tą Polską?

A jak na tym tle wygląda demograficzna sytuacja Polski?


Według danych GUS z grudnia 2011 r. w latach 2004-2009 obserwowany był wzrost liczby urodzeń (w 2003 r. urodziło się 351 tys. dzieci – najmniej w okresie powojennym). „Obecnie liczba urodzeń jest w dalszym ciągu niższa – o ok. 40% – w stosunku do wielkości rejestrowanych podczas ostatniego wyżu demograficznego, np. w 1983 r. – ostatnim, łączonym z boomem urodzeniowym – urodziło się 724 tys. dzieci. Rosnąca w ostatnich latach liczba urodzeń jest echem wyżu demograficznego z pierwszej połowy lat 80., tj. wejściem w wiek najwyższej płodności kobiet urodzonych w latach 1979-1985. Dodatkowo na wzrost składa się także bieżąca realizacja planów prokreacyjnych, które wcześniej były odkładane (przez osoby urodzone w latach 70. ub. wieku)”.

Mimo chwilowego odbicia, jak podaje GUS, niska liczba urodzeń nie gwarantuje od ponad 20 lat prostej zastępowalności pokoleń. W 2011 r. współczynnik dzietności w Polsce wynosił niespełna 1,3. Oznacza to, że w tym roku na 100 kobiet w wieku 15-49 lat przypadało niespełna 130 dzieci. Współczynnik dzietności, który zapewnia prostą zastępowalność pokoleń, wynosi 2,1-2,15. Jego osiągnięcie w naszej sytuacji demograficznej wymaga działań naprawdę radykalnych, bowiem wniosek wypływający z analiz GUS nie pozostawia żadnych wątpliwości: od 1989 r. utrzymuje się okres depresji urodzeniowej, a po krótkim interwale, związanym z wejściem w wiek rozrodczy roczników wyżu demograficznego, czeka nas zjazd w dół, którego finałem jest radykalna zmiana struktury demograficznej polskiego społeczeństwa – starzenie się i spadek dzietności – a w efekcie rozpad systemu zdrowotnego i emerytalnego, które tych zmian nie uniosą.

Przykład Francji, Wielkiej Brytanii i Irlandii, w których poziom dzietności jest dużo wyższy niż średnia europejska, pokazuje, że tylko kompleksowa, przemyślana polityka prorodzinna na poziomie państwa jest w stanie odwrócić niekorzystne trendy demograficzne. Oczywiście obliczona na długofalowe korzyści polityka prorodzinna stwarza tylko odpowiednie warunki ekonomiczne, które zachęcają ludzi do zakładania rodziny i posiadania dużej liczby dzieci. Reszta zależy od samych potencjalnych rodziców. Ale jak pokazują liczne badania, to od warunków ekonomicznych i poczucia bezpieczeństwa większość respondentów uzależnia zakładanie rodziny i rodzenie dzieci, także tych kolejnych.

Spektakularny przykład Wielkiej Brytanii dobrze ilustruje ten problem. Polki bardzo chętnie rodzą dzieci, pod warunkiem że państwo im to ułatwia albo przynajmniej nie zniechęca. Kobiety z Polski rodzą na wyspach obecnie więcej dzieci niż Pakistanki, które plasowały się dotychczas w czołówce tego rankingu.

Ile rodzina daje państwu, a ile z niego otrzymuje z powrotem?

Co należałoby zrobić, aby Polki zechciały rodzić dzieci w Polsce? Fundacja Republikańska przygotowała raport, w którym odpowiada na to pytanie. Raport o polityce prorodzinnej w Polsce to kolejna ważna publikacja Fundacji poświęcona polityce prorodzinnej. W marcu 2012 r. wydała zestawienie polityk prorodzinnych w wybranych krajach Unii Europejskiej. W najnowszej publikacji możemy zobaczyć dokładne wyliczenia transferów pieniężnych na rzecz państwa w trzech typach rodzin – wielkomiejskiej, średniomiejskiej i mieszkającej na wsi. Wydatki rodzin obejmują podatki bezpośrednie i pośrednie, składki na ubezpieczenia zdrowotne i społeczne, daniny publiczne, opłaty nadzwyczajne za usługi dostarczane przez państwo. W raporcie czytamy, że najwięcej państwu przekazuje rodzina z dużego miasta, a stosunkowo niewielkie są transfery do państwa od rodziny wiejskiej.

Ciekawe są też wnioski dotyczące transferów od państwa do rodziny: „Przy uwzględnieniu składek tylko rodzina wiejska otrzymuje od państwa więcej, niż do niego odprowadza. W przypadku pozostałych rodzin bilans gotówkowy porównujący sumę tego, co rodziny w dużym i średnim mieście wytwarzają i odprowadzają do budżetu, z tym, co otrzymują od państwa, jest ujemny”. Jednym słowem państwo więcej zabiera, niż daje. A to, co daje, i tak jest kiepskiej jakości, dlatego wiele rodzin, które na to stać, kupuje sobie prywatne usługi, które teoretycznie są zapewniane przez państwo. Według autorów wysokość wszystkich środków publicznych przeznaczanych na wsparcie rodziny wynosi prawie 28 mld zł. To prawie 2 proc. całego PKB. Dla porównania: według Mapy Wydatków Państwa, przygotowanej także przez Fundację, w roku 2011 na cały system zdrowia w Polsce wydano prawie 68 mld zł, na obronę narodową prawie 21 mld zł, a na bezpieczeństwo i sprawiedliwość prawie 27 mld zł.

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: