eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 20/2005 (16-22.05.2005)

Tydzień 20/2005 (16-22.05.2005)

2005-05-22 23:57

Przeczytaj także: Tydzień 18/2005 (02-08.05.2005)

  • Rządowe Centrum Studiów Strategicznych szacuje wzrost gospodarczy w I kwartale 2005 roku na poziomie 3% (w tym samym okresie roku ubiegłego wyniósł on 6,9%, a w IV kwartale 2004 roku był na poziomie 3,9%).
  • W kwietniu spadła produkcja o 1% r/r. Eksperci przewidują utrzymanie się niskiego poziomu wzrostu produkcji także w II kwartale po słabych wynikach I kwatału.
  • France Telecom oferuje 1 mld zł za 3,87% TP SA.
  • Potwierdzona została informacja, że Polska spłaciła 868 mln USD wobec Klubu Paryskiego.
  • Polska dołączyła do krajów żądających ograniczenia chińskiego importu tekstyliów.
  • Rosną szanse dla dalszego rozwoju euroterminalu w Sławkowie, gdzie kończą się "szerokie tory" zza wschodniej granicy. Jeśli nie nastąpi jakaś niekorzystna zmiana będzie tu duże europejskie centrum logistyczne. Sławków przyjmuje już kontenery z Dalekiego Wschodu, ale także z Rosji i Ukrainy z przeładunkiem do Europy Zachodniej. Po pierwszym etapie modernizacji jest on w stanie przeładowywać 35 tys. kontenerów rocznie. Po zakończeniu modernizacji liczba ta wzrośnie do 120 tys. Właścicielem terminalu jest Centrala zaopatrzenia Hutnictwa.
  • Zakończono negocjacje w sprawie sprzedaży FSO. Właścicielem fabryki został ukraiński AvtoZAZ.
  • Po fiasku negocjacji Mittala w sprawie zakupu Huty Częstochowa, do negocjacji przystąpił Zwiazek Przemysłowy Donbasu. Na wstępie zaakceptował warunki pakietu socjalnego dla załogi, którego wcześniej nie zaakceptował Mittal Steel. Potem podniósł swoją ofertę cenową z 1,1 mld zł do 1,25 mld zł. Wygląda na to, że Huta będzie w ich rękach.
  • Za lekkomyślność się płaci. Huta Lucchini (dawniej Huta Warszawa) wygrała dwa międzynarodowe arbitraże, bo strona polska nie dotrzymała zobowiązań wynikających z umowy zawartej z Włochami w 1991 roku. Grozi nam kara w wysokości 600 mln złotych.
  • Do 4 czerwca będzie trwała kontrola zakładów branży drobiarskiej, paszowej i przetwórczej przez rosyjskich inspektorów weterynarii.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

CZY JEST DZIŚ MOŻLIWE ROZUMIENIE ŚWIATA POLSKIEGO BIZNESU I JEGO LUDZI?

Zrozumieć światek polskiej polityki i naszych polityków to dziś bardzo trudne zadanie. W swoim środowisku spotykam się z coraz częstszą rezygnacją z ambitnego celu rozumienia polityków, ich koncepcji i sposobów ich działania. Wielu moich znajomych, obserwatorów i analityków życia politycznego i gospodarczego utwierdza się w przekonaniu, że ten, kto wejdzie w to "elitarne" środowisko, szybko zapada na specyficzną chorobę. Jest ona widoczna u naszych reprezentantów, szczególnie u tych, którzy spędzają prawie cały boży dzień przed mikrofonami radia i kamerami tv. Jednak ostatnio zauważam, że choroba ta weszła w kolejny etap. Coraz więcej przedstawicieli tej profesji (oni uważają się już za zawodowców) zaczyna wierzyć w to, co mówi. Boże! Jaki bedzie następny etap tej choroby?

Rozumieć świat biznesu to cel każdego menedżera. Ja też mam takie ambicje i nawet wydaje mi się, że sporo z tego co się dzieje w gospodarce jest dla mnie zrozumiałe. Ostatnio jednak zwątpiłem. Doszedłem do chyba mało odkrywczego wniosku, że piętnaście lat burzliwego rozwoju kapitalizmu w Polsce bardzo nas zmieniło. Wydaje się, że wszyscy myślą przede wszystkim o pieniądzach i można odnieść wrażenie, że ich zdobywanie i to w jak największej ilości stało się naszym podstawowym, a może nawet jedynym celem. W przypadku menedżerów dochodzi do tego jeszcze bakcyl władzy, jak największej władzy. Każdy, kto robi inaczej jest uważany co najmniej za dziwaka, jeśli nie za głupca. Każda deklaracja kogoś, kto wiele lat trwał z sukcesami w biznesie inna niż powyższy standard jest niewiarygodna, a jej autor najczęściej bywa uważany za kłamcę lub idiotę (niepotrzebne skreslić).

Mam przyjaciela. Jest to facet o sporej klasie i chyba niezły znawca teorii i praktyki biznesu. Przez prawie całe zawodowe życie ostro walczył. Niedawno spotkał kogoś, kto zaproponował mu spotkanie, w trakcie którego rozmawiali o interesach. Potem nastąpiło kilka kolejnych spotkań i rozmów, po których mojemu przyjacielowi jego rozmówca przedstawił propozycję poprowadzenia jego sporych interesów. Spotkania te odbyły się w szczególnym stanie ducha mojego przyjaciela. Przekroczył właśnie kolejna symboliczną granicę wieku. Uświadomił sobie, że dotąd nastawiony był na osiąganie tradycyjnie rozumianego sukcesu biznesowego i teraz jest to dla niego ostatni moment, by zacząć robić coś naprawdę dla innych. Otrzymana propozycja była jedną z takich, w których sukces był bardzo potrzebny, a nawet niezbędny, lecz specyfika pracy pozwalała zrobić coś dla innych. Zyskał możliwość uczestniczenia w tradycyjnie rozumianej pracy "u podstaw". Otwarcie opowiedział to swojej przyjaciółce, bizneswomen. Ona nie uwierzyła mu, dała mu do zrozumienia, że w jej ocenie po mistrzowsku rozegrał on całą sprawę, zdobywając zaufanie, władzę i prawdopodobnie spore pieniądze. Poczuł się głupio. Został ustawiony w jednym szeregu z cwaniakami, którzy kłamią przed kamerami tv i jednocześnie dochodzą prawdy kierując obradami sejmowych komisji śledczych, którzy gromko nawołują do walki z korupcją, a sami uczestniczą w szemranych interesach i bogacą się w czasie swoich "5 minut" pobytu na szczytach władzy. Był rozżalony. Nie miał siły przekonywać ją, że jest tak, jak mówi.

Mam dziś wrażenie, że zapamiętaliśmy się w tym nieustannym dążeniu do pieniędzy, a niektórzy też do władzy do tego stopnia, że inne motywacje niż ten standard są niewiarygodne. Nie widzę potrzeby rozważania tu tradycyjnego problemu "mieć czy być", bo współczesny Polak chciałby "mieć i być" równocześnie. To normalne. Ale myślę, że warto w spoglądaniu na biznes i ludzi biznesu uwzględnić regułę, że każda sytuacja biznesowa jest inna tak, jak każdy menedżer i motywacje, którymi się kieruje są inne, że w regułach są też wyjątki.

A teraz jak co tydzień zajmijmy się naszymi baranami.
Coraz więcej wiemy o naszych wynikach gospodarczych w 2004 roku. Duże uznanie dla naszych eksporterów, którzy zanonowali wzrost przedaży o 26% (licząc w euro). Import wzrósł, ale tylko o 18%, co zaowocowało spadkiem deficytu handlowego z 12,8 mld euro do 11,4 mld euro. Unijne kraje to główny kierunek naszego eksportu. Do 17 z nich wzrósł nasz eksport, w rezultacie nasz deficyt handlowy z tymi krajami spadł niemal trzykrotnie do 1,1 mld euro. Sporą nadwyżkę w handlu mamy z Wielką Brytanią, Niemcami i Danią. Najwiekszy deficyt z Włochami, Francją i Finlandią.

W trzech grupach towarowych zanotowaliśmy znaczący wzrost. Są to artykuły spożywcze, węgiel i koks oraz wyroby metalurgiczne. Wzrost naszego eksportu do Rosji (do 3 mld USD) nie zmniejszył naszego deficytu, który utrzymuje się na poziomie ok. 3,5 mld USD. Bezrobocie ustabilizowało się na poziomie powyżej 19%.

Bezpośrednie inwestycje zagraniczne osiągnęły 7,86 mld USD, co znacza , że mieliśmy wzrost już trzeci rok z rzędu ( w poprzednich latach odpowiednio 6,42 mld USD-w roku 2003 i 6,06 mld USD-w 2002 roku).

To były dobre informacje. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że według danych Komisji Europejskiej 25 unijnych krajów tworzy 245 regionów i prawie 25% wymaga pomocy, bo dochód na mieszkańca jest niższy od 75% średniej unijnej i według unjnych przepisów kwalifikuje się do funduszy unijnych, przy czym sześć najbiedniejszych unijnych regionów są w Polsce (Lubelskie, Podkarpackie, Warmińsko-Mazurskie, Podlaskie, Świętokrzyskie, Opolskie). O tym warto pamiętać!

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: