eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 23/2004 (30.05-06.06.2004)

Tydzień 23/2004 (30.05-06.06.2004)

2004-06-05 23:55

Przeczytaj także: Tydzień 22/2004 (24-30.05.2004)

  • Lepiej późno niż wcale. Mamy ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. Dobrze, że została uchwalona, chociaż ta ważna ustawa nie zostanie wprowadzona w życie zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami J. Hausnera (miała wejść w życie 1 maja 2004 roku). Jej główny cel to zniesienie ograniczeń w prowadzeniu działalności gospodarczej oraz zmniejszenie ingerencji urzędników. Upraszczając ideę tego aktu prawnego można mieć nadzieję, że po jej wprowadzeniu będzie można zarejestrować działalność "w jednym okienku", a procedura zakładania firmy zostanie skrócona do kilku dni. Zgodnie z jej duchem przedsiębiorca będzie miał prawo uzyskać w jego indywidualnej sprawie pisemną informację o zakresie stosowania prawa podatkowego i nie może być obciążany sankcjami finansowymi lub karami, o ile zastosował się do uzyskanych informacji. Projekt ustawy zakłada, że w jednym czasie w przedsiębiorstwie może być prowadzona tylko jedna kontrola (zapis ten ma nie dotyczyć Państwowej Inspekcji Pracy, śledztwo albo kontrola zwrotu VAT). Decyzja ta nie dotyczy instytucji i urzędów, którym funkcje kontrolne gwarantuje prawo międzynarodowe.
  • Według "Średniookresowej strategii finansów publicznych" w Polsce planuje się stopniowy spadek deficytu budżetowego: z 38,8mld zł w 2005 roku do 28mld zł w 2007 roku (w tym roku zatwierdzono deficyt budżetowy na poziomie 45,3mld zł). Ta strategia jest realizowalna przy założeniu, że zostaną przyjęte wszystkie ustawy z planu Hausnera, dające łącznie ponad 54mld zł dodatkowych wpływów i oszczędności. Według J. Hausnera jest szansa na zmniejszenie deficytu w przyszłym roku do 35mld zł.
  • Według J. Hausnera wzrost PKB w II kwartale 2004 roku będzie na poziomie podobnym jak w I kwartale, czyli ponad 6%. Szacuje się, że w I kw. 2004 roku wyniósł ok. 6,5%, w IV kw. 2003 roku - 4,7%, a w I kw. 2003 roku wzrost gospodarczy wyniósł o 2,2%.
  • Dywersyfikację dostaw gazu PGNiG chce zapewnić Polsce przez dostawy sprężonego gazu z Norwegii. Wstępnie odrzucono koncepcję budowy rurociągu Bernau-Szczecin zaproponowaną przez konsorcjum IRB (Ruhrgas+Bartimpex).
  • Polska wystąpi do Komisji Europejskiej o zgodę na zmianę postępowania wobec Huty Częstochowa i odstąpienie od jej likwidacji.
  • Brytyjski "The Economist" corocznie publikuje swój wskaźnik "Big Mac Index". Pokazuje on, czy waluta krajowa jest niedoszacowana, czy przeszacowana w stosunku do USD. Bazą dla redakcji jest wskaźnik PPP (Purchasing Power Parity) Big Maca wyznaczany przez dzielenie ceny kanapki w lokalnej walucie przez cenę, jaką płaci się w restauracjach w USA. Tak wyliczany kurs porównuje się z tym obowiązującym na rynku i wylicza, czy waluta jest niedoszacowana czy przeszacowana. Dla złotówki PPP Big Maca to 2,17 (oficjalny kurs wymiany to ok. 3,80), czyli niedowartościowanie polskiej waluty w stosunku do USD aż o 44%. Euro jest przeszacowane o 13%, frank szwajcarski aż o 69%. Niedoszacowane jest filipińskie peso - aż o 57%, a także chiński juan - też o 57%.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

DZISIAJ O KOLORACH W GOSPODARCE, CZYLI O CZARNEJ PLAMIE NA JASNYM TLE

Kontakt rządzących z rządzonymi ma swoją ustaloną konwencję i chyba jest ona podobna na całym świecie. Nikogo dziś nie dziwi, że rządzący pokazują przede wszystkim swoje sukcesy, a w cieniu zostawiają przedsięwzięcia nieudane i porażki. Także nikogo specjalnie nie dziwi, gdy opozycja wykazuje przede wszystkim niedoróbki, wpadki, a nawet porażki, starannie unikając pochwał. Tak jest na całym świecie. Ważne jest, by jedni i drudzy nie przesadzali, wmawiając nam, że czarne to białe.

Obserwując atmosferę życia politycznego można wyciągnąć wniosek, że jest chyba dobrze w polskiej gospodarce, bo M. Belka mówiąc o niej nie stara się nadzwyczajnie nas o tym przekonywać (chyba uważa, że pozytywne trendy są coraz bardziej widoczne). W tym przekonaniu utwierdza mnie też opozycja, która coraz rzadziej koncentruje swoje ataki na rządzie M. Belki w sprawach gospodarczych. Ma rację, bo trudno byłoby to zrobić, porównując obecną, wysoką dynamikę procesów gospodarczych z tymi sprzed 2,5 roku, w ostatnim roku rządów J. Buzka...

Na szczęście tak my, jak i nasi czytelnicy nie do końca serio traktujemy medialne zapasy tych, którzy rządzą z tymi, którzy chcą nami rządzić. Dla wyrobienia sobie poglądu na sprawy gospodarcze ludzie biznesu rzadko korzystają z medialnych wypowiedzi polityków. Ludzie biznesu wiedzą też, że na dzień dzisiejszy nie mamy wpływu i jest on skutkiem działań wczorajszych, a to, co zrobimy dzisiaj da skutek dopiero jutro. Wiedzą też, że ważne i trudne zmiany w swoim działaniu z myślą o przyszłości najlepiej zrobić, gdy wszystko jest jeszcze w miarę w dobrym stanie!!!

W pierwszym kwartale wzrost gospodarczy był na poziomie ok. 6,5% i w drugim kwartale nie będzie gorzej. Rosną wpływy z eksportu, rosną inwestycje, ruszyło budownictwo. Wzrosła rentowność firm. Maleje bezrobocie i jest poniżej 20%. Inflacja jest groźna, ale RPP nie zmieniła stóp licząc na to, że niektóre z czynników na nią wpływających mają charakter przejściowy. Deficyt jest poniżej planu i znacznie mniejszy niż w podobnych okresach w latach poprzednich.

My jednak chcemy popsuć ten błogi nastrój i wskazujemy nieustannie wiszące nad naszą głową zagrożenie wynikające z polskiego zadłużenia. Jeśli przyjąć dotychczasowy sposób liczenia długu publicznego (powiększając go o kwotę przewidywanych wypłat z tytułu gwarancji i poręczeń), to w kolejnych latach wzrastał on niebezpiecznie od 290 mld zł w 2000 roku, przez 311,6mld w roku 2001,aż do 364,7mld zł w roku 2002. W końcu 2003 roku wzrósł on do 420mld zł i jest to dokładnie 51,6% ubiegłorocznego PKB. Oznacza to, że został przekroczony pierwszy próg ostrożnościowy, który wynosi 50% PKB. Konsekwencją tego jest to, że stosunek deficytu budżetu państwa oraz samorządów do ich dochodów w 2005 roku nie może być wyższy niż w 2004 roku. Jeśli jednak na koniec tego roku dług publiczny będzie wyższy niż 55% PKB (a na to wygląda), to ustawa o finansach publicznych nakazuje sprowadzenie długu na koniec 2006 roku do poziomu niższego niż ten, który zanotowano na koniec 2004 roku.

Mam jednak wrażenie, że elity nie zaprzątają sobie głowy tym problemem. Poprawia się sytuacja gospodarcza, zwiększają się wpływy budżetowe i to może polepszyć relację długu publicznego do PKB. Są prognozy, ze deficyt roczny może być nawet o przeszło 10% niższy (przy obecnych planach wydatków i obecnej dyscyplinie), a jest też niemal pewne, że w tym roku zmieni się metodologia liczenia długu publicznego na metodykę unijną (według nowej metodologii poziom naszego długu na koniec 2003 roku wyniesie niewiele ponad 45%, wobec 51,6% według starej metodologii), a więc czym się przejmować?...

Źle wróżę dyskusjom nad racjonalizacją wydatków budżetowych. Przykłady kłopotów gospodarczych w Niemczech, Francji chyba są mało przekonywujące, a prócz tego wielu z naszych posłów uwierzyło już, że w wyniku wyborów zyskali dostęp do wiedzy tajemnej (obcej nam maluczkim), o czym świadczą liczne ich wypowiedzi na tematy gospodarcze...

Nie było mi wcale do śmiechu, gdy przedstawiłem ostatnio te wątpliwości swojemu przyjacielowi, a ten odpowiedział: Heniu, spoko, obyśmy tylko zdrowi byli...

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Więcej na ten temat: gospodarka, komentarz gospodarczy, polska

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: