eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 2/2009 (05-11.01.2009)

Tydzień 2/2009 (05-11.01.2009)

2009-01-10 22:57

Przeczytaj także: Tydzień 1/2009 (29.12.2008-04.01.2009)

  • Według prognoz ekspertów spadną ceny gazu kupowanego z Rosji do 300-350 USD/1000 m³ (obecnie są na poziomie 450-500 USD).
  • Według premiera Putina o drugiej nitce gazociągu Jamał (przez Białoruś i Polskę) możemy pomyśleć dopiero, gdy zbudowany będzie rurociąg bałtycki.
  • Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak podtrzymuje swoją prognozę wzrostu gospodarczego na 2009 rok na poziomie ponad 3%.
  • Program realizacji specustawy w sprawie stoczni Gdynia i Szczecin przewiduje sprzedaż majątku w otwartym, nieograniczonym przetargu do czerwca 2009 roku. W założeniu ma on dać gwarancje zaspokojenia wierzycieli i wprowadza pakiet ochronny dla pracowników stoczni. Pojawiaja się jednak wątpliwości co do harmonogramu działań (szczególnie z powodu problemów dot. Wyceny i sprzedaży majatku.
  • Szacuje się, że w zasięgu czynnych kopalń jest 15,9 mld ton węgla, ale tylko ok. 6 mld ton to zasoby przemysłowe, czyli potencjalnie możliwe do opłacalnego technicznie i ekonomicznie wydobycia. Z tego 3,7 mld ton to zasoby operatywne, czyli takie, które rzeczywiście można wydobyć. Przy wydobyciu rzędu 100 mln ton rocznie starczyłoby to średnio na niespełna 40 lat.
  • Z analiz GIG wynika, że zasoby węgla kamiennego dostępne w czynnych kopalniach zmniejszą się do 2020 r. prawie o jedną trzecią i będzie ich ok. 2,5 mld ton. Przy braku inwestycji, zacznie się w latach 2015-2016. Do 2015 trzy kopalnie wyczerpią zasoby operatywne, a w następnym 15-leciu zasoby ulegną wyczerpaniu w 10 kopalniach. Aby utrzymać bazę wydobywczą, potrzeba inwestycji w nowe poziomy i pola wydobywcze oraz rozpoznania i udostępnienia nowych złóż.
  • Geologowie oceniają, że ok. 25-26 mld ton węgla położonych jest w obszarach niezagospodarowanych przez kopalnie, a do wydobycia może nadawać się co najmniej 5 mld ton. Ich udostępnienie, poprzez budowę nowych kopalń, zwiększyłoby żywotność górnictwa o 40-50, a nawet 60 lat. Złoża te wymagają jednak dokładnego rozpoznania geologicznego.
  • Polska potrzebuje rocznie ok. 13 mld m³ gazu (do 2020 roku to zużycie podwoi się), a poprzez zgazowanie węgla w czterech instalacjach można uzyskać łącznie ok. 2 mld m³ gazu. Nad studiami wykonalności takich instalacji pracują Zakłady Azotowe w Puławach i Kędzierzynie.
  • Planowane współne przedsięwzięcie przez Zakłady Azotowe Kędzierzyn i Południowy Koncern Energetyczny to tzw. poligeneracja - instalacja wytwarzająca prąd (158 megawatów), ciepło (174 megawaty) i gaz syntezowy dla zakładów azotowych, w ilości wystarczającej do wytworzenia np. około pół miliona ton metanolu (całe krajowe zużycie to 320-340 tys. ton, które dziś w całości pochodzi z importu. Koszty inwestycji wstępnie szacuje się na 900 mln euro.
  • Specjaliści wyliczyli, że radykalne ograniczenie emisji CO2 przez w miarę nowoczesną elektrownię węglową spowodowałoby wzrost kosztu produkcji energii co najmniej o 60% a najbardziej ekonomiczne dla redukcji CO2 są bloki IGCC, czyli oparte właśnie na zgazowaniu węgla, zintegrowanym z układem turbin gazowo-parowych.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

CZASAMI SPOJRZENIE WSTECZ JEST POUCZAJĄCE DZIŚ, ALE MOŻE BYĆ KORZYSTNE TAKŻE JUTRO...

Kończący się tydzień obfitował w wiele wydarzeń gospodarczych i politycznych, jednak uwaga komentatorów koncentrowała się na rozwijającym się kryzysie gospodarczym i na bezpieczeństwie energetycznym. Poświęćmy dziś nieco uwagi tym problemom...

1. Rozwój procesów kryzysowych w gospodarce europejskiej, a także pierwsze jego symptomy w naszym kraju skłaniają do przemyśleń. W opinii wielu ekspertów ogłoszony niedawno, bo kilka tygodni temu rządowy program antykryzysowy, (oszacowany na 91 mld zł) a w nim zapowiedź niższych podatków, gwarancji kredytowych, lepszego wykorzystania środków UE został odczytany przede wszystkim jako deklaracja. W miarę, jak coraz wyraźniej widać pogarszającą się sytuację gospodarczą kraju, wielu pyta o konkrety i szczegóły, a więc przede wszystkim o instrumenty, które umożliwią utrzymanie wysokiej aktywności gospodarczej. Wątpliwości wzbudza brak rządowego dokumentu, który pokazuje „jakimi środkami rząd chce działać, skąd chce czerpać pieniądze, jak je wykorzystywać, gdzie one mają trafiać, według jakich procedur". Tego typu zastrzeżenia pojawiają się coraz częściej i związane są z coraz bardziej niepokojącymi informacjami dochodzącymi tak z zachodnich gospodarek, jak i z naszego podwórka. W poważnych komentarzach sugeruje się też, by w tak niebezpiecznej jak dziś sytuacji rząd utrzymywał częste kontakty ze środowiskami bankowymi, biznesowymi i z partnerami społecznymi tak, by w tych środowiskach była pełna świadomość aktualnej sytuacji i prognoz jej rozwoju, a także podejmowanych decyzji oraz ich skutków.

A zagrożenia są oczywiste, chociaż trzeba zwrócić uwagę na to, że statystyki z końcówki roku zaciemniają ten obraz. Na pewno gospodarka w IV kwartale zwolniła, co na pewno oficjalnie potwierdzą wyniki przedstawione przez GUS. Najnowsze dane pokazują już spadek eksportu, co jest normalne, bo gospodarki krajów, do których Polska sprzedaje swoje wyroby, znalazły się już w recesji. Jednak musimy mieć świadomość, że nie ma żadnych szans, by teraz skutecznie napędzać wzrost gospodarczy popytem konsumpcyjnym, chociaż i tu statystyki na pewno zafałszują obraz, bo w końcu roku były atrakcyjne wyprzedaże z dużymi redukcjami cen, a dodatkowo popyt wewnętrzny windowały pieniądze wycofane z rodzinnych rezerw lokowanych dotąd w takich formach oszczędzania jak fundusze inwestycyjne, czy nawet oszczędności bankowe, bo utracono do nich zaufanie...

Pierwsze efekty nadchodzących kłopotów już widać, bo zaczynają się redukcje zatrudnienia, zaczyna wzrastać bezrobocie. Eksperci uważają, że wkrótce stopa bezrobocia zacznie wzrastać i szybko osiągnie poziom 12-13%. Dlatego popieram tezę, że jest najwyższy czas, by rząd wzorem wielu innych krajów stanął na czele i przedstawił swoją koncepcję walki z grożącym spadkiem tempa wzrostu gospodarczego (a nawet recesją), a także z rosnącym bezrobociem. Nie można czekać, aż wskaźniki zaalarmują nas. Trzeba działać wyprzedzająco, w tym widzę szansę!

2. Doświadczenie i liczne przykłady pokazują, że poważne zagrożenia, o których istnieniu są świadomi rządzący (na różnych szczeblach drabiny społecznej), nie zawsze są traktowane z należytą uwagą i powagą. Ich rozwiązanie jest odkładane na potem... Przykładem jest kryzys na rynkach finansowych. Trudno dziś znaleźć kogoś w eksperckich instytucjach gospodarczych w Ameryce i na świecie, kto nie wiedziałby, że na jak ryzykownych operacjach finansowych opierała się przez lata poważna część amerykańskiego i światowego systemu finansowego. Mimo to nie podjęto wcześniej działań naprawczych, a przecież musiał przyjść kiedyś dzień prawdy i jak widzimy skończyło się to obecnym kryzysem na światową skalę.

O potrzebie zintegrowania europejskich rynków energetycznych i o wspólnym interesie w staraniach by zapewnić bezpieczeństwo energetyczne na Starym Kontynencie nie trzeba przekonywać, o tym praktycznie wiedzą dziś wszyscy, bo to sprawa oczywista i bezdyskusyjna. Próbkę zagrożeń mieliśmy już dwa lata temu podczas pierwszego kryzysu gazowego między Rosją i Ukrainą. Obecny kryzys jest powtórką poprzedniego, chociaż skutki są poważniejsze. Istota tego kryzysu ma swoje korzenie w dwóch obszarach: w interesach tak ekonomicznych jak i politycznych. To prawda, że Ukraina przeżywa dziś bardzo głęboki kryzys gospodarczy. Także silniej niż kiedykolwiek wyraża swoje europejskie aspiracje, deklaruje chęć szybkiego wejścia do NATO i do Unii Europejskiej. Jak wiadomo członkostwo w tych organizacjach jest obwarowane licznymi warunkami, które dziś będzie Ukrainie znacznie trudniej spełnić, niż jeszcze kilka tygodni temu...

Kryzys rosyjsko – ukraiński pokazał słabości Ukrainy. Trzeba wiedzieć, że nie można dostarczać broni do Gruzji i popierać ten kraj w konflikcie z Rosją, nie można dążyć do wejścia w struktury polityczne i gospodarcze Zachodu, a jednocześnie nie liczyć się z konsekwencjami, a dodatkowo żądać od Rosji preferencyjnych cen surowców energetycznych (dotąd płacili niemal 2,5 raza mniej niż wynosiły ceny rynkowe). Nie można też nie mając podpisanego kontraktu na nowy rok, awansem pobierać gaz transportowany tranzytem, a przeznaczony dla innych krajów. Nie można też zalegać z płatnościami twierdząc, że nie ma się długów wobec Gazpromu. To są twarde fakty, ale też trzeba wiedzieć, że sam przebieg negocjacji między tymi krajami wskazuje ja duży udział czynnika politycznego. Rosja niewątpliwie wykorzystuje obecną słabość gospodarczą i polityczną Ukrainy i wykorzystując kryzys gazowy wywiera na ten kraj presje polityczną.

W tej sytuacji warto spojrzeć na naszą politykę energetyczną. Polska niewątpliwie prowadzi dwie polityki w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Ten dualizm w strukturach władzy jest powszechnie znany. Jedni prawie bezkrytycznie popierają Gruzję i Ukrainę widząc w tym możliwość stworzenia korzystnej sytuacji dla podniesienia na wyższy poziom naszego bezpieczeństwa energetycznego. Drudzy uważają, że cel ten możemy osiągnąć dążąc do stworzenia w tym zakresie wspólnej polityki unijnej. Ostatnie wydarzenia wskazują, że jedynie realnym i skutecznym rozwiązaniem może być to drugie, chociaż jest to trudne.

Nie oznacza to jednak, że powinniśmy rezygnować z działań własnych. Musimy mieć świadomość tego, że dziś aż 90% gazu importowanego przez Polskę pochodzi ze spółek Gazpromu. Z całą pewnością to uzależnienie jest niebezpieczne. Dlatego od dłuższego już czasu mówi się o dwóch rozwiązaniach: budowie gazoportu oraz rury do Skandynawii. Jednak:
  • Gazoport, czyli terminal portowy do odbioru tankowców ze skroplonym gazem LNG, ma powstać w Świnoujściu i w pierwszym etapie mógłby odbierać do 2,5 mld m³ rocznie (tzn ok. 20% krajowego zużycia). W założeniach przyjęto, że po rozbudowie moce terminalu mogłyby zostać potrojone. Koszty pierwszego etapu tej inwestycji oszacowano na mniej więcej 450 mln euro, a oddanie inwestycji do eksploatacji przewiduje się na 2013 r.
  • Rurociąg z norweskim gazem to także melodia przyszłości, a inwestycja nie będzie mogła być zrealizowana także przed 2013 rokiem. Dwa lata temu PGNiG zostało członkiem konsorcjum, które chce budować gazociąg Skanled. Tym połączeniem mógłby do Polski dopłynąć przez Danię gaz z Norwegii - do 3 mld m³ rocznie.

Pewną możliwość stwarza także realizacja projektu podłączenia się do niemieckiej sieci gazowej (chodzi o budowę rurociągu spod Berlina w okolice Szczecina, który będzie kosztować 125-135 mln euro). Projekt miałby być zakończony w 2012 roku. Mówi się też o budowie połączenia naszej sieci z siecią w Czechach należącą do niemieckiego koncernu RWE. Jednak trzeba mieć świadomość tego, że w obu tych sieciach większość gazu pochodzi także z Rosji.

Jest jeszcze możliwość inna, dotąd zdecydowanie odrzucana przez Polskę. Jest nim podłączenie się do projektu Nord Streem, w który zaangażowały się Rosja, Niemcy, Holandia, a obecnie także Francja, przy czym wiadomo, że tą drogą będzie płynął gaz także do Wielkiej Brytanii...

Najbliższe miesiące pokażą, jaką realnie decyzję będziemy realizowali i czy potrafimy korzystać z powiedzenia zacytowanego na wstępie: CZASAMI SPOJRZENIE WSTECZ JEST POUCZAJĄCE DZIŚ, A MOŻE BYĆ KORZYSTNE JUTRO...

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: