eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 44/2006 (30.10-05.11.2006)

Tydzień 44/2006 (30.10-05.11.2006)

2006-11-04 22:55

Przeczytaj także: Tydzień 43/2006 (23-29.10.2006)

  • Według GUS wynik finansowy netto przedsiębiorstw niefinansowych wyniósł w 2005 roku 64,0 mld zł wobec 72,4 mld zł w roku 2004. Zysk netto w 2005 roku wykazało 77,3% firm, wobec 78,8% w 2004 roku. Przychody tej grupy firm w 2005 roku wyniosły 1664,3 mld zł i były o 4,9% wyższe niż w 2004 roku. "W 2005 roku nastąpiło pogorszenie podstawowych wskaźników ekonomiczno-finansowych w stosunku do 2004 r. I tak: wskaźnik poziomu kosztów z całokształtu działalności wyniósł 95,2% (wobec 94,6% w roku poprzednim), wskaźnik rentowności obrotu brutto - 4,8% (wobec 5,6%), wskaźnik rentowności obrotu netto 3,8% (wobec 4,6%)". Wyniki te zostały opracowane na podstawie bilansów 46.396 firm, które zatrudniają 10 i więcej osób.
  • W opinii Ministerstwa Finansów październikowa inflacja wyniosła 0,1% m/m, co oznacza, że roczny wzrost cen konsumpcyjnych wyniósł 1,2%. Według GUS inflacja wyniosła 1,6% (podobnie jak w sierpniu). Według opublikowanej projekcji inflacja konsumencka wyniesie ok. 2,5% r/r w I połowie 2007 roku, a na początku 2008 roku osiągnie poziom 3,0%.
  • Po 10 miesiącach 2006 roku przychody brutto z prywatyzacji wyniosły 31 października 571 mln zł, czyli tylko 10,4% planu na 2006 roku, przy czym przychody netto wyniosły 418,36 mln zł, co stanowi 9,8%. planu. W planach na 2006 rok przewidywano przychody w wysokości 5,5 mld zł. Na 2007 rok przychody z prywatyzacji mają wynieść 3 mld zł, a przychody z dywidend mają wynieść około 3,15 mld zł.
  • Według Ministerstwa Rozwoju Regionalnego ilość środków z unijnych dotacji przekazanych do Polski w październiku wzrosła o 900 mln zł, a o kolejne 633 mln zwiększyła się wartość podpisanych, nowych kontraktów. Z unijnych programów wypłacono nam już 7,7 mld zł.
  • W opinii A. Malinowskiego - prezydenta Konfederacji Pracodawców Prywatnych "rząd wciąż nie przedstawili pomysłu nie tylko na rozwój gospodarczy, ale i na utrzymanie obecnej koniunktury". W dalszym ciągu nie ma ustaw ważnych dla przedsiębiorców, od których w dużym stopniu zależy powstawanie nowych miejsc pracy, wzrost konkurencyjności, a także właściwe wykorzystanie funduszy unijnych.
  • Przy okazji wizyty w Niemczech premier zwrócił uwagę na "dwa wielkie zagrożenia" związane z wejściem Polski do strefy euro. Będąc przez 2 lata w ERM-2 będziemy musieli stosować stały kurs walutowy, wówczas złoty mógłby utracić stabilność. W jego ocenie silna obecnie złotówka i duże rezerwy walutowe Polski mogą zainteresować spekulantów. Drugim zagrożeniem może być wzrost cen przy zmianie waluty.
  • Według Z. Gilowskiej deficyt budżetowy w tym roku może być nawet o prawie 2 mld zł niższy od planu (wynosił on 30,55 mld zł).
  • Powstaje polsko-litewska spółka, która będzie realizować projekt połączenia energetycznego między oboma krajami. Partnerami w tym przedsięwzięciu będą Polskie Sieci Elektroenergetyczne i Lietuvos Energija. Wartość ocenia się na 400 - 650 milionów euro.
  • Belgijski sąd rozpoczął rozpatrywanie pozwu polskiego rządu w sprawie amerykańskiego arbitra Stephena Schwebela, któremu Polska zarzuca stronniczość. Był on jednym z trzech arbitrów, który uznał nasz kraj za winny opóźniania prywatyzacji PZU. Polska zarzuca wyznaczonemu sędziemu, że nie ujawnił swojego związku z kancelarią prowadzącą sprawę amerykańskiej firmy Cargill przeciwko Polsce. Jest to jednak wybitny prawnik, absolwent Harvard University, Cambridge University oraz Yale Law School, były doradca amerykańskiego rządu w sprawach prawnych, a także były sędzia Międzynarodowego Trybunału w Hadze. Był arbitrem w 30 sprawach. Jeśli sąd nie uzna racji naszego rządu, grozi nam zapłata Eureko w wysokości ok. 8 mld zł.
  • Po przegranym przez Polskę międzynarodowym arbitrażu Eureko ponowiło żądanie dokończenia prywatyzacji PZU zaczętej przed siedmiu laty. Chce sprzedania mu dodatkowego pakietu akcji, na warunkach sprzed lat. Realizacja tego żądania dałaby tej firmie pełną kontrolę nad polskim ubezpieczycielem. W odpowiedzi w mediach ukazała się informacja o możliwości odkupienia udziałów w PZU od Eureko.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

SUKCES ZAWODOWY W OCZACH PODWŁADNYCH (cz.X) - BARDZO WAŻNE!

Dziś powracamy do motywu przewodniego naszych cotygodniowych komentarzy. Zastanowimy się nad tym, jak drogę do menedżerskiego sukcesu i sam sukces postrzegają nasi współpracownicy. Zastanówmy się więc nad tym, jak on wygląda w oczach podwładnych, jak go widać niejako spod stołu, lub nawet z pozycji jamnika. Osobiście nie wiem czy to, o czym tu będziemy mówić lepiej widać z góry, czy z dołu. Jedno jest pewne. Na pewno widać to inaczej i menedżer nigdy nie może o tym zapominać. Obserwując zachowanie się menedżerów w trakcie realizacji różnych przedsięwzięć można odnieść wrażenie, iż dla zdecydowanej większości z nich liczą się wyłącznie końcowe efekty rywalizacji rynkowej, oczywiście z nimi w roli zwycięzców. Robią przy tym wiele, aby każdy sukces ich firmy był zauważony przez środowisko, by w ocenach nie pominięto ich wiodącego udziału w zwycięsko kończonych bataliach, by doceniono sprawność i kunszt zawodowy ich teamów, oraz klasę lidera. Wynika to stąd, że na ogół oni w dużym stopniu identyfikują się z firmą (szczególnie zaś łatwo przychodzi im identyfikacja z jej sukcesami). Uważają też, że jak najkorzystniejszy wizerunek szefa jest najlepszą wizytówką każdej firmy oraz, że takie ich postępowanie jest w interesie firmy i służy umacnianiu jej pozycji rynkowej. Ten rodzaj argumentacji jest na ogół rozumiany i akceptowany przez wewnętrzne i zewnętrzne otoczenie menedżera, chociaż komentarze środowiska na ten temat są różne i mieszczą się w szerokim marginesie.

Często jednak zdarza się, że w tych zabiegach menedżer łatwo może przekroczyć pewną granicę, za którą czają się poważne niebezpieczeństwa. Jedno z nich wynika stąd, że niektórzy z menedżerów z czasem nabierają przekonania, iż propagandowy ,,owoc sukcesu’’ niejako z urzędu im się należy, że nań zasłużyli i bez ograniczeń mogą konsumować go. Takie nachalne publiczne identyfikowanie tylko siebie z sukcesem zespołu, lub całej firmy prowadzi w konsekwencji do jego zawłaszczania przez menedżera i wymusza w otoczeniu opinię, w której rola i udział innych w sukcesie są redukowane. To zaś rodzi sprzeciw zespołu i źle rokuje ich przyszłej współpracy. Także nadmierne nagłaśnianie samego sukcesu ponad miarę, chociaż bez jego personifikacji również grozi przykrymi konsekwencjami.

Najczęstszym jednak przypadkiem jest jednak przecenianie rezultatów. Co prawda w pierwszej fazie tego procesu "intensywnej promocji" można nawet zauważyć oczekiwaną reakcję otoczenia, lecz trwa to zwykle krótko. Później powstają wątpliwości nawet u życzliwych obserwatorów na rynku, widzi się szybką erozję uzyskanej na wstępie pozycji. Konsekwencją tego jest prawie zawsze obniżka wartości rezultatu w opiniach rynkowych nawet w stosunku do jego realnych ocen. Staraj się więc w tych sprawach zachować umiar.

Również pośpieszne budowanie w oparciu o nawet rzeczywisty sukces swojego wizerunku środowiskowego kosztem innych współautorów stwarza dla menedżera niebezpieczeństwo "efektu balonowego" - z groźbą utraty kontaktu ze swoją bazą i niebezpieczeństwem dużej wrażliwości takim sposobem zbudowanego wizerunku na jakąś drobną nawet porażkę.

Niekiedy takie, pokazane przed chwilą chorobliwe postawy menedżerów -zdaniem niektórych obserwatorów wynikają z nadmiernego rozbudzenia miłości własnej w tej grupie zawodowej, egoizmu, arogancji, zachłanności, czyli ogólnie mówiąc wynikają one z braku umiejętności zapanowania nad swoimi emocjami. W mojej ocenie jest to jednak zawsze przejaw braku profesjonalizmu, bo w postępowaniu prawdziwych zawodowców zawsze dominuje pragmatyzm i wyrachowanie, a te cechy zawsze redukują wpływ czynników emocjonalnych na ich postawę. Ja wierzę iż jesteś tego świadomy, a moje w tym względzie przestrogi wzmocnią Twoją zdolność do samoograniczania się w tych szkodliwych dla Ciebie i Twojej firmy zapędach.

Dominująca pozycja menedżera w strukturze organizacyjnej nakłada na niego statutowy obowiązek ukierunkowania działań tak swoich, jak i jego współpracowników na odniesienie sukcesu grupowego, tj. firmy, czy też zespołu. Tego oczekują przełożeni, tego też oczekują podwładni. Jednak z drugiej strony zawsze należy liczyć się z tym, że każdy menedżer ma na uwadze także potrzebę odniesienia swojego indywidualnego sukcesu (ja sam nie spotkałem się z przypadkiem, by menedżer kierował się potrzebą odniesienia tylko tego pierwszego!). Na ogół ten motyw w postępowaniu samego menedżera jest jednak starannie ukrywany i jest zazwyczaj w sferze domysłów jego otoczenia. Dlatego otoczenie - a podwładni w szczególności nie przykładają zbyt dużej uwagi do głoszonych przez menedżerów deklaracji, w których akcentują oni interes firmy jako jedyny motyw i kryterium wg którego postępują, którym kierują się w swoich decyzjach.

Jak długo postępowanie menedżera w tym zakresie jest czytelne, a w jego postawie podwładni dostrzegają w pierwszej kolejności dążność do osiągnięcia sukcesu grupowego, tak długo może on liczyć na swoją skuteczność w kierowaniu i na co najmniej neutralny stosunek otoczenia do jego indywidualnych planów.

Jeśli jednak w postawie menedżera występuje rozdwojenie - swoista schizofrenia, a realizowany przez niego interes indywidualny nie pokrywa się z interesem firmy, czy też kierowanego zespołu, grozi to poważnymi, negatywnymi konsekwencjami. Dominacja w postawie menedżera dążności tylko do osiągnięcia sukcesu indywidualnego prawie zawsze prowadzi do powstania u podwładnych postaw biernych, rozpadu zespołowości, utraty przez menedżera "sterowności" nad zespołem. Taki zespół nie jest zdolny do skutecznego uczestnictwa w rywalizacji.

Współcześnie nierzadko można spotkać się z patologicznymi przypadkami celowego ukierunkowywania firmy na osiąganie takich pozornych sukcesów, które w dłuższym horyzoncie czasowym nie są dla niej sukcesami. Także nagłaśnianie w tym samym celu tego typu sukcesów iluzorycznych nie należy do rzadkości. Jedynym celem ich tworzenia, oraz propagowania i nagłaśniania jest chęć osiągnięcia krótkotrwałego, propagandowego sukcesu przez samego menedżera. Nie rekomenduję, a nawet stanowczo odradzam Ci ten sposób postępowania.

Sukces zbiorowy zawsze rodzi oczekiwania uczestników przedsięwzięcia na udział w podziale efektów tego sukcesu. Zwykle ich oczekiwania narastają w miarę jak sukces staje się coraz bardziej realnym i widocznym, oraz są podstawy do szacowania spodziewanych efektów. Każdy ma swoje potrzeby, oraz hierarchię ich realizacji. Te potrzeby tak indywidualne, jak i zbiorowe krystalizują się w świadomości ludzi, głównie w środowiskach rodzinnych, zawodowych, czy towarzyskich. Jednak w większości przypadków te nadzieje i oczekiwania przerastają możliwości wynikające z tej części efektów sukcesu, która realnie może być w firmie przeznaczona na ich spełnienie.

Każdy menedżer musi mieć rozeznanie w tych oczekiwaniach. Musi być świadomy tego, w jakim stopniu mogą być zaspokojone. Rozminięcie się podstawowych oczekiwań z realnym podziałem zawsze tworzy atmosferę zawodu, zniechęcenia, frustracji. Obniża to motywację zespołu i osłabia pozycję menedżera jako lidera. Wartość konkurencyjna zespołu maleje. W krańcowym przypadku duży sukces i zbytnie rozminięcie się podziału efektów pomiędzy uczestników i firmę, oraz jej szefa może spowodować dezintegrację zespołu i zagrozić jego skutecznemu działaniu, a nawet jego istnieniu.

Przy kierowaniu firmą zawsze trzeba przyjąć, że w większości podwładni będą nieufni i podejrzliwi w stosunku do swoich przełożonych w sprawach podziału efektów sukcesu firmy. Generalnie nie wierzą oni w czyste intencje swoich przełożonych, a podejrzewanie kierownictwa o egoizm, czy nawet zachłanność nie należą tu do najostrzejszych ocen. Przyjmują oni jako pewnik to, że tak ich własne potrzeby (nie mówiąc już o ich hierarchii) nie są dla menedżerów najważniejsze. Uważają też, że aby o nich przy tej okazji pomyślano potrzebne jest przynajmniej przypomnienie o swoim istnieniu, lub nawet wywarcie jakiejś formy presji z ich strony.

Co Ci mogę poradzić? Przyjmując za pewnik, że podwładni w większości przypadków mają zastrzeżenia do podziału efektów odniesionego sukcesu i swojego w tym podziale udziału, sam zwróć na ten problem szczególną uwagę. Dlatego nigdy nie zaszkodzi Ci rozważenie możliwości osobistego ujawnienia im szczegółów tego podziału, uzasadnienia go, podania klarownych kryteriów. Wiedz, że zwykle mało, lub zupełnie nieprzekonywująco brzmi dla nich nieopatrzona komentarzem informacja, że np. materialne efekty sukcesu jakiegoś przedsięwzięcia, lub jakiegoś etapu działania firmy muszą zostać np. zainwestowane w przyszłość firmy...

A teraz zajmijmy się na chwilę naszymi tradycyjnymi baranami.

1. To ostatnie tygodnie L. Balcerowicza na stanowisku prezesa NBP i szefa RPP. Jednak jego wiedza o stanie i perspektywach polskiej gospodarki oraz doświadczenie w kierowaniu tą najpoważniejszą instytucją finansową w kraju jeszcze długo będą zmuszały do zastanowienia nad każdą jego opinią nawet jego największych przeciwników. Po licznych wypowiedziach polskich polityków odmieniających w różnych przypadkach i w różnych sytuacjach to, że w projekcie budżetu utrzymano "kotwicę" w postaci 30 miliardowego deficytu o budżecie wypowiedział się prezes NBP. Stwierdził on, że największą przeszkodą, by Polska osiągnęła trwale wysoki wzrost gospodarczy, jest zły stan finansów publicznych. Uważa, że prawdziwy deficyt wynosi nie 30 a 50 mld zł, bo właśnie tyle trzeba zaciągnąć dodatkowego długu, aby można było sfinansować rozdęte ostatnio wydatki. W swojej wypowiedzi ostrzega też przed wzrostem inflacji i koniecznością podwyższania stóp. Jego zdaniem inflacja wzrośnie w I kw. 2007 roku do 2,5%, a wg projekcji opracowanej przez NBP, jeśli nie ulegnie zmianie polityka rządu, to w 2008 roku przekroczy ona 3,5%. Przestrzega też przed rosnącym wskaźnikiem stosunku długu publicznego do PKB i wysokim stosunkiem podatków do PKB ( w tym przypadku zwraca uwagę na to, że Polska ma ten wskaźnik na poziomie wyższym niż Szwecja, wtedy kiedy kraj ten miał dochód na głowę porównywalny do polskiego). Jego zdaniem stan finansów publicznych jest zły i może w znacznym stopniu przeszkodzić w utrzymaniu wysokiego tempa wzrostu gospodarczego.

2. Prestiżowa agencja ratingowa Fitch zwraca uwagę na konieczność dokonania w Polsce reformy finansów publicznych, ze szczególnym uwzględnieniem problemu zadłużenia polskich samorządów. Jej specjaliści są zdania, że właśnie samorządy będą miały największy problem w zarządzaniu swoim długiem. Sugerują, że niezbędne jest wdrożenie w tym obszarze dobrych praktyk zarządzania wierzytelnościami. Samorządy będą zadłużały się coraz bardziej, ponieważ otrzymują fundusze z Unii Europejskiej na inwestycje, które muszą współfinansować. Gdyby były klarowne reguły dotyczące zarządzania długiem, samorządowcom łatwiej byłoby gospodarować własnym budżetem i prowadzić inwestycje infrastrukturalne. Z cytowanego na wstępie raportu Fitch wynika, że dług sektora samorządowego systematycznie rośnie od dnia wejścia Polski do struktur Unii Europejskiej

3. Dziś górnicy przechodzą na emeryturę po 25 latach pracy pod ziemią. W przygotowywanych projektach mówi się o tym, by młodym górnikom zabrać część ich przywilejów emerytalnych. Od 2008 roku mieliby przechodzić na emerytury pomostowe, na tych samych zasadach jak pracownicy zatrudnieni w szczególnych warunkach, czyli kolejarze, energetycy czy hutnicy. Oznacza to, że pracowaliby do 60 roku życia i dotyczyłoby to górników urodzonych po 31 grudnia 1968 roku.. W tej koncepcji jest także rozwiązanie, by składki na emerytury pomostowe płaciły kopalnie. Szacuje się, że gdyby ustawa pomostowa objęła górników, to prawo do wcześniejszych emerytur straciłoby ok. 30 tys. pracowników kopalń. Nie wygląda na to, by ta bardzo wpływowa grupa zawodowa zaakceptowała ten pomysł.

4. Różnią się od siebie prognozy rozwoju gospodarczego na przyszły rok. Z raportu przygotowanego przez Bureau for Investment and

Economic Cycles (BIEC) wynika, że a za kilka miesięcy będziemy mieli spadek tempa wzrostu gospodarczego, możliwe są też redukcje zatrudnienia. Spada bowiem tempo napływu nowych zamówień, a w polskich firmach spadają realne wynagrodzenia (już drugi miesiąc z rzędu). Niepokoi już czwarty miesiąc z rzędu spadek wydajności. Także Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu zwraca uwagę, że biorąc pod uwagę kw/kw rozwój gospodarczy jest coraz wolniejszy. Jednak optymizm panuje w GUS i w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN (jego zdaniem w pierwszej połowie 2007 roku tempo wzrostu PKB wyniesie 5,7%).

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: