Wojny kolejowe, czyli o "kwitach" na Grzegorza Muszyńskiego, wiceprezesa PKP PLK
2016-07-11 00:40
Przeczytaj także: PKP wprowadziły wakacyjny rozkład jazdy
Wszystko dobrze
Kilka dni po publikacji w „Gazecie Wyborczej” w Muszyńskiego uderzył tygodnik „Newsweek Polska”. Już na pierwszy rzut oka było widać, że tekst przeszedł mocną obróbkę redakcyjną (być może interweniowali prawnicy), bo połowę artykułu zajęła ogromna ilustracja (półtorej strony). Cyzelowanie tekstu niewiele jednak dało, bo od błędów (m.in. nazwy spółek) i nadinterpretacji aż się w nim roi. Gołym okiem widać też, że „Newsweek” pracował na tych samych „kwitach”, co „Wyborcza”. Pojawiają się nazwy tych samych firm i podobne zarzuty.
„Z pism biura kontroli wewnętrznej PLK, do których dotarł »Newsweek« wynika, że PKP współpracowały z firmami, których Muszyński był współwłaścicielem (Magelit) lub współwłaścicielem i prezesem zarządu (Karya). I na tej współpracy traciły” – czytamy w tygodniku wydawanym przez Ringier Axel Springer Polska.
– Jak to traciły, skoro wszystko było wykonane dobrze jakościowo i odebrane? Nawet za mniejsze pieniądze – irytuje się Grzegorz Muszyński.
„Powołując się na zeznania świadków, audytorzy stwierdzili m.in., że w czasie prowadzonych na zlecenie PLK prac konserwacyjnych »tworzono też dokumenty pozwalające wykonawcy na osiągnięcie dodatkowych dochodów za i tak niewykonane prace, zawyżano koszty przez rzekome stosowanie sprzętu mechanicznego, a w rzeczywistości realizowano prace w sposób ręczny«. Według dokumentów PKP w 2007 r. za taką fikcyjną usługę spółka Muszyńskiego żądała 324 tys. zł” – pisze dalej „Newsweek”.
– Kłamstwo. Umowy opiewały na około 140 tys. zł i nie kojarzę, by były jakiekolwiek wystąpienia o dodatkowe pieniądze. Poza tym „Newsweek” popełnia dokładnie ten sam błąd, co „Gazeta Wyborcza”. Mieliśmy umowy podpisane z Przedsiębiorstwem Napraw Infrastruktury, a nie z PLK – podkreśla Grzegorz Muszyński.
„Newsweek” jednak z uporem ciągnie ten wątek i pisze: „Z pism biura kontroli wynika też, że w 2011 r. PLK chciały nałożyć na spółkę Karya niemal 400 tys. zł kary. »Wykonawca nie podjął jednak robót w przypadku dwóch [z sześciu – przyp. red.] przepustów, a na pozostałych zrealizował je tylko częściowo«”.
Sprawdzamy: z „Protokołu rozpoczęcia prac komisji odbiorczej” oraz „Protokołu odbioru końcowego” wszystkich sześciu przepustów wynika, że umowa została zrealizowana w całości, a kary naliczone i potrącone za termin wykonania – jakość wykonania dobra, bez uwag.
Bez końca…
I tak można by bez końca analizować artykuły „Gazety Wyborczej” oraz „Newsweeka” zdanie po zdaniu, akapit po akapicie. Ale to już zadanie dla adwokatów i sędziów. Niestety, będą mieli pełne ręce roboty, bo będą zmuszeni do przebicia się przez stosy dokumentacji, utkanej naciąganymi audytami – tworzonymi na zamówienie starego „układu” w PKP. Roi się w nich od półprawd, niedomówień i fałszywych danych. Warto to jednak dokładnie prześwietlić, żeby nie wpaść w taką samą pułapkę, jak redaktorzy „Gazety Wyborczej” i „Newsweeka”. No chyba, że robili to wszystko z premedytacją. Jeśli tak, to tym gorzej dla nich.
1 2
oprac. : Wojciech Surmacz / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
-
PKP korygują rozkład jazdy. Wszystko za sprawą remontów
-
Ograniczenie kradzieży w PKP Cargo. Pomogły drony
-
Miliardowe inwestycje w kolej na Dolnym Śląsku
-
PKP szykują się na ostrą zimę
-
PKP: drony przeciwko kolejowym złodziejom
-
PKG Cargo wybiera się na europejskie tory
-
Za opóźniony pociąg należy się odszkodowanie
-
Prawa pasażera pociągu. Czego możemy wymagać od przewoźnika?
-
PKP Intercity na ustach internautów. Co social media mówią o kolei?
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)