eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › EURO 2016. Pieniądze w grze

EURO 2016. Pieniądze w grze

2016-07-04 13:27

EURO 2016. Pieniądze w grze

Jaki będzie bilans Euro 2016? © Petair - Fotolia.com

Finały mistrzostw Europy w piłce nożnej to bez wątpienia sportowe święto dla kibiców i państw organizujących imprezę. Dla UEFA to biznesowe żniwa. Średnio mecze w finałach Euro przyciągają przed telewizory ponad 150 mln kibiców, a spotkania ostatniej fazy nawet dwa razy więcej.

Przeczytaj także: Euro 2016: 4 procent Polaków wierzy w nasz finał

UEFA (czyli Unia Europejskich Związków Piłkarskich lub Europejska Federacja Piłkarska), choć jest organizacją non profit, obraca miliardami. Nic dziwnego – jest organizatorem największych imprez sportowych na starym kontynencie. Ma wyłączne prawa do europejskich pucharów, w tym Ligi Mistrzów, Ligi Europejskiej, Superpucharu Europy, no i rzecz jasna Mistrzostw Europy, czyli tzw. Euro.

Roczne przychody UEFA sięgają 1,5 mld euro, nie licząc wpływów z mistrzostw Euro, które w ostatnich latach przynosiły federacji blisko drugie tyle. Po ostatnich mistrzostwach Euro 2012, które odbyły się w naszym kraju i na Ukrainie, UEFA zgarnęła 1 mld 384 mln euro. Liczyła na więcej, bo cztery lata wcześniej w finałach organizowanych przez Austrię i Szwajcarię wynik był niewiele niższy – wyniósł 1,351 mld euro. Podczas tegorocznych XV finałów Euro w Francji europejska federacja przewiduje znacznie więcej (eksperckie szacunki sięgają kwoty 2,5-3 mld euro). Spodziewa się wyższych wpływów od sponsorów – to ponad połowa dochodu UEFA, wyższych opłat za prawa do transmisji i licencyjnych, a także zwiększonych wpływów z biletów, za sprawą m.in. zwiększenia listy reprezentacji z 16 do 24, co oznacza, że podczas finałów odbędzie się aż o 20 meczów więcej. A sama impreza potrwa o tydzień dłużej.

Krajowe bilanse zysków i strat


Od lat mówi się o tym, że korzyści ekonomiczne płynące z dużych wydarzeń sportowych dla państw je organizujących są mniejsze, niż początkowe deklaracje polityków i działaczy, którzy o organizację imprezy zabiegają u władz Federacji. Ba, coraz głośniej mówi się o stratach finansowych dla organizatorów tych prestiżowych imprez. Padają tu przykłady igrzysk olimpijskich z Kanady czy Grecji. Do tej pory olimpiady w Polsce nie mieliśmy. Zorganizowaliśmy za to mistrzostwa Euro 2012, przy okazji których Sverrir Sverrinsson, analityk rynków akcji w Saxo Bank, zrobił bilans zysków i strat dla organizatorów: Polski i Ukrainy. Analityk wskazał wówczas, że sam tylko koszt budowy i modernizacji stadionów na turniej sporo przekroczył 2 mld euro (ok. 9 mld zł), zaś wpływy ze sprzedaży biletów oszacował jedynie na 150 mln euro, które i tak zgarnęła UEFA. Drugie tyle – jego zdaniem, stanowiły wpływy z tzw. merchandisingu, jedzenia, picia i innych produktów sprzedawanych na stadionach, co jednak w dalszym ciągu nie zbilansowało kosztów budowy stadionów. Duńczyk przyznał, że niektóre lokalne sektory korzystają na organizacji takich eventów, i są to turystyka (przede wszystkim hotele), sprzedaż detaliczna, supermarkety oraz transport. Zaznaczył też, że Polska i Ukraina znacząco poprawiły swoje wizerunki, jako otwartych i bezpiecznych krajów. Niemniej jednak, oprócz kilku sektorów, których zyski zwiększą się podczas takiego turnieju, ogólny rozrachunek ekonomiczny wcale nie jest korzystny.

fot. Petair - Fotolia.com

Jaki będzie bilans Euro 2016?

Dla UEFA to biznesowe żniwa. Średnio mecze w finałach Euro przyciągają przed telewizory ponad 150 mln kibiców.


A przecież szacunki duńskiego analityka nie obejmowały pozostałych, bardzo poważnych wydatków infrastrukturalnych, takich jak budowa dróg, linii kolejowych itd. Te, w jego ocenie, podniosły koszt projektów infrastrukturalnych obu krajów do ok. 25 mld euro (16 mld euro dla Polski, 9 mld euro dla Ukrainy). Uznał tym samym, że kosztowne Euro 2012 nie różni się wiele od olimpiady czy mistrzostw świata. RPA (gospodarz World Cup 2010) przeznaczyła na projekty infrastrukturalne ok. 40 mld dol. Szacowane korzyści kształtowały się w zakresie od 7,6 mld do 21,3 mld dol. – Tak ogromna różnica wskazuje na wysoką niepewność związaną z organizacją wielkich wydarzeń sportowych, podczas gdy górna granica korzyści nawet nie przekroczyła poziomu kosztów – skwitował swoją analizę Sverrinsson.

Efekt barceloński


Wyliczenia duńskiego analityka nie przekonały Grzegorza Kity – prezesa firmy doradczej Sport Management Polska.
– Bilans zysków i strat dla Polski po organizacji Euro 2012 jest zdecydowanie na plus. To był cywilizacyjny skok zwieńczony organizacyjnym i wizerunkowym sukcesem – mówi prezes Kita. – W wymiarze finansowym Polska również na tym nie straciła. Zbudowane na Euro drogi, lotniska, hotele, a nawet stadiony, nadal są wykorzystywane, napędzając zyski dla polskiej gospodarki. Porównałbym to do „efektu barcelońskiego”, [W 1992 r. Barcelona była gospodarzem olimpiady. Dzięki dobrej organizacji i świetnej promocji stolica Katalonii stała się rozpoznawalna na całym świecie, będąc przez kolejne lata celem podróży milionów turystów. Mimo że olimpiada finalnie przyniosła Katalończykom 1,5 mld dol. deficytu, długofalowo miasto zyskało – przyp. Red.], ale na skalę narodową i gospodarczo znacznie bardziej wszechstronnego lub, jak kto woli, efektu rozciągniętego w czasie. Chociaż trzeba zaznaczyć, że same „barcelońskie”, dodatkowe przychody z turystyki zagranicznej w związku z organizacją Euro i tak wyniosą 8,1 mld zł. w latach 2012-2020. Natomiast w ogólnym obszarze wzrostu PKB w latach 2012 – 2020 szacuje się, że polska gospodarka wzrośnie dodatkowo dzięki wpływowi Euro ponad 21 mld zł – dodaje ekspert.

– Owszem, plan budowy dróg w Polsce istniał niezależnie od mistrzostw. Jednak przykład z przejezdnością autostrady A2 pokazuje dobitnie, że to wcale nie było takie oczywiste, kiedy te drogi powstaną, oraz że to dzięki Euro powstały szybciej niż później, co ma kolosalne znaczenie dla naszej gospodarki – kwituje Kita.

Pozytywny bilans Euro 2012 znajduje się we wnioskach z raportu Deloitte „Podsumowanie kosztów i oszacowanie korzyści organizacji turnieju UEFA EURO 2012TM”. Zdaniem autorów, organizacja tak wielkiej imprezy sportowej jak Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, to ogromny wydatek dla miast gospodarzy. Cztery polskie miasta goszczące mecze Euro 2012 wydały na organizację imprezy łącznie 195 mln zł. Jednocześnie do ich budżetów w związku z turniejem wpłynęło ok. 48 mln zł od UEFA i sponsorów, co pokryło raptem jedną czwartą kosztów. Mimo tego miasta nie są stratne. Dużo większe okazały się bowiem przychody z turystyki turniejowej, które sięgnęły 1,5 mld zł. I jak oszacował Instytut Turystyki, dwie trzecie tej kwoty zostawili w Polsce obcokrajowcy, których w trakcie Euro 2012 było ponad 677 tys. ze 123 krajów świata. A potwierdzeniem dodatniego bilansu zysków i strat po Euro jest fakt, że wszystkie cztery miasta miały chrapkę na Euro 2020, które ma odbyć się aż w 13 miastach i krajach Europy. Żadna polska lokalizacja nie została wybrana.
Przeczytaj także: Polska mistrzem Euro 2016? Polska mistrzem Euro 2016?

 

1 2

następna

oprac. : Longina Grzegórska-Szpyt / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: