eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Urząd Komisji Nadzoru Finansowego działa inaczej

Urząd Komisji Nadzoru Finansowego działa inaczej

2014-06-17 08:30

Przeczytaj także: Banki brytyjskie i arabskie w symbiozie


Nietykalni z urzędu

Jako przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, którym został, posiadając polityczne poparcie Hanny Gronkiewicz-Waltz, Andrzej Jakubiak od 5 lat jest praktycznie nietykalny. Dużo łatwiej usunąć ze stanowiska szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Biura Śledczego czy Służby Wywiadu Wojskowego. Supernadzór działa w zupełnie innych realiach. Zgodnie z ustawą o nadzorze nad rynkiem finansowym Komisja Nadzoru Finansowego poddana jest jedynie ogólnemu organizacyjnemu, a nie funkcjonalnemu nadzorowi prezesa Rady Ministrów. Szef KNF może zostać odwołany przez premiera tylko w przypadku ciężkiej choroby lub popełnienia przestępstwa.

Mało tego – ze względu właśnie na ten „inny” rodzaj nadzoru UKNF nie jest centralnym organem administracji rządowej. W związku z tym pracowników tego urzędu nie zalicza się do korpusu służby cywilnej. To z kolei skutkuje m.in. tym, że nie podlegają oni ustawie antykorupcyjnej. Swego czasu próbował z tym walczyć dr Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, który zginął pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Złożył on skargę do Trybunału Konstytucyjnego (TK).
„UKNF posiada znamiona organu administracji rządowej, przez co jego pracownicy winni zostać objęci korpusem służby cywilnej” – usiłował dowieść Janusz Kochanowski.

Wyrokiem z dnia 15 czerwca 2011 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak o pozostawieniu pracowników Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego poza korpusem służby cywilnej. „KNF jest niezależnym od rządu organem administracji” – czytamy w orzeczeniu TK.

Opłakane skutki

Andrzej Jakubiak w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego jest de facto sam sobie panem. Może sobie pozwolić na bagatelizowanie doniesień o potencjalnych zagrożeniach w podległym mu urzędzie i działać samopas. A jeśli szef KNF może, to jego podwładni tym bardziej. Skutki takiego stanu prawnego są opłakane. Przedsiębiorczy dyrektor UKNF Krzysztof Owczarek, nie podlegając ustawie antykorupcyjnej, mógł bez stresu zarządzać równolegle swoją firmą, zaś zgodnie z ustawą o nadzorze finansowym mógł być też udziałowcem spółek ,,fitnessowych”, bo nie podlegały one nadzorowi KNF.

Ta jedyna w swoim rodzaju urzędowa beztroska jest wpisana w DNA Komisji Nadzoru Finansowego. Poprzednik Jakubiaka, Stanisław Kluza korzystał z ustawowych dobrodziejstw pełnymi garściami. Dzięki temu opuszczał KNF z kwotą około 7 mln zł na koncie i został okrzyknięty przez media najbogatszym urzędnikiem w Polsce. Najpierw pisał o tym w 2009 r. „Newsweek”. Potem całą serię alarmujących artykułów o „beztroskich” funkcjonariuszach UKNF opublikowała „Niezależna Gazeta Internetowa”.

Stanisław Kluza zarobił krocie na akcjach zdeponowanych na prywatnym rachunku w domu maklerskim IDMSA. Miał udziały w spółkach: IDMSA, Bankier, One2One, Gino Rossi, Hyperion, Arteria. Część z nich sprzedał w trakcie urzędowania.

Wewnętrzna kontrola UKNF wszczęta w 2006 r. wykazała w tej sprawie szereg zastrzeżeń i wątpliwości. Specjalny zespół roboczy pod przewodnictwem Roberta Wąchały, dziś dyrektora Departamentu Obrotu UKNF, opracował raport. Śledztwo wszczęła wówczas Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ale nic z niego nie wynikło – zostało umorzone.

Podobnie było zresztą w przypadku głośnej na całą Polskę, szeroko opisywanej przez „Puls Biznesu”, sprawy szkoleń, które prowadzili wysocy funkcjonariusze nadzoru. Potrafili prowadzić po kilkadziesiąt szkoleń w ciągu roku dla firm trafiających potem pod ich skrzydła jako spółki notowane na giełdzie. Brali 10-30 tys. zł za szkolenie, zatrudniali przy tym członków swoich rodzin. W tej sprawie było kilka wewnętrznych postępowań. W latach 2005-2007 szkolenia trafiały w finansowym nadzorze pod lupę trzykrotnie i za każdym razem lądowały gdzieś na dnie szafy wewnątrz urzędu. W końcu sprawa trafiła jednak do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, jednak umorzono ją. Bohaterowie tamtych wydarzeń, jak chociażby Ewa Dudkowska i Marcin Stronk, wicedyrektorzy Departamentu Ofert Publicznych i Informacji Finansowej, do dziś pracują sobie spokojnie w UKNF.

Inne wartości

Wszystko odbywało się zatem lege artis. Dlatego nie należy się łudzić, że tym razem, po ujawnieniu kolejnych alarmujących informacji o chorej sytuacji w UKNF, coś się zmieni. Bo supernadzór – nieoficjalnie – szczyci się tym, że nigdy nie pęka. Oficjalnie na stronie internetowej Urząd Komisji Nadzoru Finansowego szczyci się wartościami, które mu przyświecają w sprawowaniu obowiązków supernadzorcy. Zalicza do nich: „działanie zgodne z prawem, profesjonalizm, bezstronność, niezależność, otwartość i nastawienie na dialog”. W zderzeniu z rzeczywistością brzmi to jak jakiś ponury żart. Niestety. Od lat.

„Władze sowieckie przyglądają się temu przez palce, uważając «biezprizornych» za jedynych «prolesów», nie obciążonych dziedzicznie grzechem pierworodnym kontrrewolucji, za masę plastyczną, z której można wszystko ulepić” – pisał o zjawisku hodowania patologii w państwie Gustaw Herling-Grudziński w „Innym świecie”. Może to jest najwłaściwsza odpowiedź na pytanie: dlaczego Urząd Komisji Nadzoru Finansowego działa tak... inaczej?

poprzednia  

1 2 3

oprac. : Wojciech Surmacz / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: