eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Po co nam unia bankowa?

Po co nam unia bankowa?

2014-04-07 10:09

Przeczytaj także: Bank jak urząd


Nie tak prędko

Nadejście tegorocznej jesieni zwiastować będzie początek funkcjonowania wspólnego nadzoru nad bankami. Single Supervisory Mechanism (SSM), czyli dokument opisujący mechanizmy kontrolowania bankowych poczynań pod kątem, czy nie prowadzą one do upadku, rodził się w bólach. Główną jego ideą była możliwość dokładnego przyglądania się inwestycjom i decyzjom banków, tak aby w porę zidentyfikować rodzącą się „patologie” i zapobiec dalszemu jej rozwojowi. W praktyce kompetencje komisji nadzoru, która ma być organem wcielającym w życie założenia SSM uderzają w ryzykowne posunięcia banków. Od rzecznika EBC dowiadujemy się: „Europejski Bank Centralny podejmie się zadań takich jak autoryzacja banków i innych instytucji kredytowych, poświadczając, że te mają odpowiednią ilość płynnego kapitału, aby móc funkcjonować nawet w warunkach stałej dekoniunktury oraz aby monitorować działania konglomeratów bankowych. Jeśli banki naruszą wymogi kapitałowe albo będą zagrożone naruszeniem tych wymogów, Europejski Bank Centralny będzie mógł nakazać bankom podjęcie działań naprawczych. Nadzór państwowy będzie mógł w międzyczasie z dnia na dzień podjąć działania sprawdzające”.

Widać, że nawet mechanizmy nadzorcze w założeniach unii bankowej kręcą się wokół pilnowania, czy odpowiedni procent kapitału znajduje się poza obrotem rynkowym, stanowiąc zabezpieczenie „na wszelki wypadek”. Nie ma słowa o malwersacjach czy też zmowach.

Dyskusja między eurodecydentami była burzliwa. José Manuel Barroso był zachwycony pomysłem i chciał pod europejską lupę wziąć 6 tysięcy europejskich banków, najlepiej od razu. Na drodze do realizacji nowatorskiego planu stanęła Angela Merkel, która zakwestionowała liczbę instytucji, które mają zostać wzięte pod uwagę przy tym projekcie oraz dowolny sposób „typowania” banków do kontroli. Wielka Brytania, widząc, co się szykuje, natychmiast oświadczyła, że za udział w SSM podziękuje, ale popiera i uważa za zasadne wprowadzenie takiego nadzoru w strefie euro. Ta zagrywka musiała rozzłościć panią kanclerz, ponieważ to właśnie Brytyjczycy są największym graczem na rynku doradczo-inwestycyjnym i najpewniej o ukrócenie ich dominacji w całym projekcie chodzi. Angela Merkel nie straciła jednak czujności i pomimo porażki „na terenie” brytyjskim cały projekt został skonstruowany pod jej dyktando. Tym sposobem powstanie komisja nadzorująca, składająca się z przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego oraz przedstawicieli z krajów biorących udział w przedsięwzięciu.

Komisja będzie mogła „skontrolować” bank tylko wtedy, gdy spełni jeden z pięciu warunków. Pierwszym wymogiem są aktywa przekraczające 30 miliardów euro, drugim – aktywa na poziomie minimum 20 proc. PKB kraju, w którym podmiot się znajduje, i jednocześnie ich wartość przekracza 5 miliardów euro. Trzecim warunkiem jest bycie jednym z trzech najważniejszych banków w kraju pochodzenia, a czwartym – działanie na dużą skalę poza granicami kraju macierzystego. Piątym warunkiem jest otrzymanie w przeszłości bailoutu z funduszu strefy euro. Tym sposobem pani kanclerz może spać spokojnie, bowiem spod nadzoru wykluczone są właściwie wszystkie banki spółdzielcze.

Kanclerz dostała oklaski i laurki od niemieckich banków. Wpływowa organizacja bankierów Bankenverband nie może się nachwalić całej unii bankowej, ale zdecydowanie najbardziej pozytywnie wypowiedzieli się o kwestii SSM – prezes organizacji powiedział, że jest to „ważny krok do zwiększenia stabilności sektora finansowego”. Deutsche Bank z tej okazji wydał dokument, broszurę, w której informuje: „Argumentacja za unią bankową jest oparta na trzech zasadniczych kwestiach: zapewnienie stabilności systemu finansowego, opartej na efektywnym zarządzaniu systemem nadzoru i antykryzysowym; zachowanie wewnętrznego rynku usług finansowych; skuteczne unikanie wypaczeń konkurencji na rynku wewnętrznym”.

Ciężko znaleźć niemiecki bank, którego przedstawiciele nie wypowiadaliby się pochlebnie o unii bankowej, a przecież w teorii ma ona ograniczać instytucjom państwowym pole manewru.

Śladami Napoleona

Single Resolution Mechanism to trzeci i zarazem ostatni filar obecnego kształtu przedsionka do unii bankowej. Stanowi przedłużenie drugiej podpory, czyli SSM. Obejmuje te same kraje, które przystąpiły do Single Supervisory Mechanizm, i polega na stworzeniu przez duże banki wspólnego funduszu, mającego w razie kryzysu służyć za dofinansowanie – w zastępstwie bailoutu.

Politycy twierdzą, że to ułatwienie dla banków, bowiem przy okazji ostatniego kryzysu banki w Irlandii musiały pożyczać pieniądze z rynku, bo nie miały możliwości dostania bailoutu bezpośrednio od organów Unii Europejskiej. Ta rezolucja spowoduje kolejny upływ kapitału z instytucji finansowych. Pula pieniędzy na czarną godzinę ma być stopniowo budowana – banki będą cyklicznie zobowiązane wpłacać konkretną kwotę, aż do osiągnięcia 55 miliardów euro. Ma też zostać powołana specjalna komisja, której zadaniem będzie sprawować pieczę nad sprawami związanymi z wspólnymi pieniędzmi na czarną godzinę. Głównym problemem, z jakim borykają się decydenci, to ewentualna bezwładność funduszu w przypadku kryzysu. „Boimy się, że rynki uznają ten proces za zbyt skomplikowany i nie będą go uważać za w pełni godny zaufania, że będzie mógł działać w newralgicznych sytuacjach z prędkością, jaka będzie wymagana” – mówi „Wall Street Journal” Vitor Constancio, członek Europejskiego Banku Centralnego.

Ani w SSM, ani w SRM Wielka Brytania nie bierze udziału. Wymagania kapitałowe będzie wprowadzać stopniowo, ale ich tempo odbiega od „standardów europejskich”. Brytyjczycy od samego początku byli sceptycznie nastawieni do unii bankowej i nie ma się czemu dziwić – od samego początku projekt był zaprojektowany między innymi przeciwko nim.

Brytyjski sekretarz skarbu George Osborne z unii bankowej wyszedł po angielsku, pozostawiając ewentualnych dyskutantów bez argumentu, wszak unia miała być projektem strefy euro. A sama pani kanclerz niczym Napoleon przed dwom wiekami – podbiła całą Europę, i tylko nieszczęsna Anglia, w którą celowała, pozostała nadal nieugięta. Jaką następnym razem strategię obierze żelazna pani kanclerz?

poprzednia  

1 2

oprac. : Maria Szurowska / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Więcej na ten temat: unia bankowa, sektor bankowy, bank, banki, rynek bankowy

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: