eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 38/2004 (13-19.09.2004)

Tydzień 38/2004 (13-19.09.2004)

2004-09-17 23:57

Przeczytaj także: Tydzień 37/2004 (06-12.09.2004)

  • Według prognoz polskiego MF tegoroczny deficyt będzie niższy od planowanego o 1,6-2,0 mld zł.
  • W tym roku otrzymamy z Unii 1,6 mld euro więcej, niż wpłacimy w formie składek do unijnej kasy.
  • W Unii za zawodowo czynnych przyjmuje się ludzi w wieku od 15-64 lat. W Polsce jest ok. 30 mln ludzi spełniajacych ten warunek. Prace ma tylko 51,2% ludzi czynnych zawodowo i jest to najgorszy wynik w całej Unii. Średnia dla całej Unii wynosi 63%, a czołówkę w tej statystyce tworzą Dania (75,1%), Holandia (73,5%) oraz Szwecja (72,9%). W Unii nasz kraj jest jedynym, który ma w tej grupie mniej aktywnych (13,6 mln) niż nieaktywnych (14mln).W tym ostatnim przypadku nie uwzględniono osób żyjących z prac dorywczych i osób zatrudnionych na niepełnych etatach.
  • W dalszym ciagu eksport ciągnie polską gospodarkę. Lipcowy eksport i import wyniosły po ok. 6mld euro. Eksport wzrósł o ok. 27% r/r, a import o ok.13,7% r/r. Roczny deficyt szacuje się na 1,8% PKB. Według ekspertów zagrożenie dla gospodarki zaczyna się po przekroczeniu 4% PKB.
  • Jest bardzo prawdopodobne, że w połowie przyszłego roku PGNiG wejdzie na giełdę. Firma ta chce uzyskać z nowej emisji akcji ok. 1,5 mld zł. Jednak burzę wywołała ostatnia wypowiedź p.o. szefa Orlenu, który poinformował, że jego firma jest zainteresowana zakupem 20%-35% akcji PGNiG. Informacja ta stała się tym bardziej interesująca, że wcześniej Orlen zapowiedział wzięcie udziału w prywatyzacji Grupy Lotos (chce kupić ok. 35% akcji). Prospekt emisyjny Lotosu ma być gotowy do końca br.
  • Sejm przyjął decyzję o wstrzymaniu prywatyzacji firm uznawanych za strategiczne do czasu przyjęcia koncepcji ich prywatyzacji. W ten sposób pod znakiem zapytania jest październikowa sprzedaż akcji PKO BP.
  • W ciągu pierwszej połowy 2004 roku sądy orzekły o jedną trzecią mniej banructw niż w tym samym okresie roku ubiegłego.
  • Kolejne fuzje przewidywane są na rynku usług bankowych. Będzie w nich uczestniczył PKO SA. Zapowiedzieli to J.K. Bielecki -prezes drogiego co do wielkości banku w Polsce, a także prezes włoskiej grupy UniCredito – największego udziałowca tego banku.
  • Dziś stopa referencyjna wynosi 6,5%. W projekcie budżetu na cały 2005 rok jest 7,4%. Oznacza to, że rząd liczy się z tym, iż obecne stopy nie wystarczą na sprowadzenie inflacji do poziomu 3%. Wielu ekspertów jednak przestrzega, by dążenie do szybkiej redukcji inflacji w ten właśnie sposób nie odbiło się na spadku tempa wzrosto gospodarczego.
  • Polskie MF przedstawiło prognozę naszego wejścia do strefy euro. Według niej mamy szansę znaleźć się w niej w 2009 roku.
  • Nasila się dyskusja na temat zmian w ustawie podatkowej. Mówi sie o wyższej stawce (50%) dla najwyżej zarabiających, likwidację kwoty wolnej dla osób z drugiego i trzeciego przedziału skali podatkowej, wprowadzenie ulgi aktywizacyjnej dla pracowników o dochodach pomiędzy minimalnymi, a przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Mówi się o zmianach w poziomie składki na ZUS.
  • Specjalne Strefy Ekonomiczne pomagają rozwiązać problemy bezrobocia. W Olsztyńskiej SSE francuski koncern Michelin planuje rozbudowę swojej fabryki Stomil kosztem 1 mld zł (ok. 1200 nowych miejsc pracy). W Kostrzyńsko-Słubickiej SSE przewidują inwestycje szwajcarski Krono-Invest, niemiecka Petro-Nova i polski Barlinek (razem ok. 1,1 mld zł). Powstanie ok. 720 miejsc pracy. W Łódzkiej SSE włoski Merloni kosztem ok. 200 mln zł chce stworzyć 760 nowych miejsc pracy. Te plany wymagają jednak rządowych decyzji o rozszerzeniu obszaru stref.
  • Polskie usługi telekomunikacyjne należą do najdroższych. Jest jednak szansa, że obniżą się koszty rozmów między TP S.A. a siecia-mi komórkowymi. Porozumienie w tej sprawie będzie musiał zatwierdzić Urząd Regulacji Telekomunikacji.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

ZAPREZENTOWANO PUBLICZNIE PRZYJĘTY PRZEZ RZĄD BUDŻET NA 2005 ROK I CO... NIC, CISZA. CO SIĘ STAŁO, ŻE JESZCZE NIKT NIE PROTESTUJE?

Jeszcze nie tak dawno (zaledwie kilka miesiecy temu) polskie społeczeństwo ze wszystkich stron było stresowane niebezpieczeństwem wysokiego deficytu, szybkiego przekroczenia kolejnych konstytucyjnych granic długu publicznego, wizją załamania się finansów publicznych oraz strasznymi konsekwencjami dla państwa i bywateli z powodu tej nieuchronnie zbliżającej się klęski. W tym pokazywaniu apokaliptycznych wizji uczestniczyło wiele środowisk, od "wielkich nazwisk" w naszej gospodarce poczynając (nie wyłączając z tego grona członków Rady Polityki Pieniężnej), przez ekspertów ze środowisk naukowych, na pretendentach do przyszłego rządzenia krajem i a na dyżurnych komentatorach gospodarczych w mediach kończąc (a których wiedzy gospodarczej, a przede wszystkim doświadczenia biznesowego nie śmiem poddawać w wątpliwość, bo to chyba zbyt niebezpieczne).

Dla każdego z nas, i jak sądzę dla wszystkich ludzi biznesu jest oczywiste, że jeśli to możliwe, to najlepiej rozwijać się bez długów i nie żyć na kredyt. Jeśli ktoś z nas zadłuża się to robi to w uzasadnionej sytuacji, mając na uwadze rozwój firmy i budowę swojej konkurencyjności, ale też uwzględniając bezpieczeństwo swoich przyszłych interesów, poziom ryzyka finansowanego w ten sposób przedsięwzięcia i przyszłą zdolność do regulowania swoich zobowiązań.

Każdy z nas zbyt dobrze wie, że zawsze przychodzi taki moment, iż swoje zobowiązania trzeba zacząć spłacać. Jest też zrozumiałe, że na pewno jest taka granica zadłużenia, powyżej której trudno jest je obsłużyć i wówczas kończy się to ograniczaniem środków na podstawowe potrzeby (a wprzypadku kraju ograniczeniem środków na jego funkcjonowanie oraz zaspokajanie elementarnych potrzeb społecznych, nie mówiąc już o rozwoju). Można mowić, że wówczas zaciska się na gospodarce przysłowiowa "pętla zadłużenia" i zaczyna być coraz bardziej niebezpiecznie.

Nie ulega też wątpliwości, że w dalszym ciągu istnieje u nas poważny problem wydatków budżetowych. Nie wszystkie są racjonalne, wystarczająco uzasadnione, a w wielu przypadkach są sprzeczne z zasadami sprawiedliwości i równości wszystkich wobec prawa. Jeśli są za wysokie, nieracjonalne, to prowadzą do wysokich podatków, zmniejszają tym samym szanse rozwojowe i w konsekwencji generują wzrastające bezrobocie -dziś najpoważniejszy problem społeczny naszego kraju.

Dbałość o logikę i racjonalność w finansach publicznych, jest obowiązkiem rządzących i działalnością z założenia skierowaną ku przyszłości gospodarczej kraju. Brak dbałości o skuteczne wyleczenie "choroby w finansach publicznych" to brak odpowiedzialności u rządzących, lekceważenie przez nich problemów przyszłości kraju i zmniejszanie szans przyszłych naszych pokoleń.

Rząd przyjął projekt budżetu. Założono w nim wzrost gospodarczy na poziomie 5% PKB, średnioroczną inflację w wysokości 3% i średnioroczną stopę referencyjną NBP na poziomie 7,4%. Deficyt ma wynieść 35 mld zł (tzn ma być na poziomie 3,7%PKB). To zaskakująca informacja wobec planowanego na ten rok deficytu w wysokosci 45,3 mld zł, co stanowi 5,1%PKB. Niska wartość planowanego deficytu wynika w dużym stopniu z metodologii unijnej ESA 95. Także dług publiczny liczony według unijnych standardów (ESA 95) wygląda całkiem przyzwoicie (projekt budżetu przewiduje na koniec 2005 roku 49,1%). A jeśli do tego dodać założenie, że niski będzie poziom wzrostu płac i stosunkowo niewielki deficyt na rachunku obrotów bieżących, to nic nie wskazuje na bliską katastrofę.

Wiemy, że jak zwykle w tak złożonych sprawach "diabel tkwi w szczegółach", a z nimi jak sądzę, na razie analitycy jeszcze się dokładnie nie zapoznali. To wymaga czasu. Tym niemniej brak zdecydowanych zastrzeżeń do tych głównych cyfr uważam za zastanawiający. Nie wierzę, by tych zastrzeżeń nie było, a na razie słychać przede wszystkim pochwały za "malejący deficyt i ostrożne założenia makro", zaś minusy (jest ich niewiele) dotyczą spraw mniejszego kalibru.

Nie wierzę też, by projekt był idealny z punktu widzenia opozycji, by nie miała do niego zastrzeżeń i wątpliwości, a tym bardziej, by go doceniła. Osobiście uważam, że dobrze jest, gdy w merytorycznej dyspucie ścierają sie poglądy, bo to dobry impuls do refleksji dla rządzących i okazja, by opozycja przedstawiła alternatywne rozwiązania. Tego oczekuję. Chciałbym wierzyć, że to obecne milczenie jest oznaką, że parlamentarzyści studiują projekt i poważnie przygotowują sie do dyskusji. Byłbym też bardzo rad przysłuchując się merytorycznej dyskusji nad projektem budżetu, praktycznie ostatniej tego typu wymianie poglądów w tej kadencji, ...

Gdy przeczytałem tę ostatnią część komentarza mojemu przyjacielowi, ten z uśmiechem powiedział: Heniu, jesteś marzycielem! Znasz przecież naszą "klasę polityczną" i wiesz na co ją stać. Ja nie mam wątpliwości. Dyskusja będzie jak zwykle mało merytoryczna, bo będzie na miarę wiedzy gospodarczej naszych polityków i będzie jak co roku toczyć się zgodnie z zasadą, że im niższy poziom wypowiedzi, tym większe natężenie głosu. Będzie może nawet jeszcze gorzej, bo jesteśmy już w trakcie kampanii wyborczej ...

Co roku mam nadzieję, że dyskusje i polemiki na temat stanu naszej gospodarki i jej przyszłości będą oczkiem w głowie naszych parlamentarzystów, a nie "rodem z magla". Może tym razem mój przyjaciel pomyli się...

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: