eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 39/2006 (25.09-01.10.2006)

Tydzień 39/2006 (25.09-01.10.2006)

2006-09-30 22:41

Przeczytaj także: Tydzień 38/2006 (18-24.09.2006)

  • Według wicepremier Gilowskiej na koniec 2007 roku dług publiczny przekroczy poziom 50% PKB. Oznacza to, że Polska będzie winna wierzycielom ponad 510 mld zł. Oznacza to także, że każdy z nas (wliczając w to dzieci i starców) będzie obciążony długiem publicznym rzędu ponad 13,3 tys. złotych.
  • RPP we wrześniu pozostawiła stopy procentowe na dotychczasowych poziomach.
  • Kolejne starcie polsko-rosyjskich interesów w przerobie ropy naftowej. Po walce o litewskie Możejki, teraz Łukoil zainteresowany jest udziałami w jednej ze spółek czeskiego Unipetrolu, której głównym właścicielem jest teraz PKN Orlen. To jest realne zagrożenie, bo ConocoPhilips ma udziały w licznych europejskich firmach naftowych (w Skandynawii, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Czechach, Niemczech i Austrii), ale też ma 18% udział w Łukoilu. Rosyjski koncern ma już udziały w rafineriach i rynkach dystrybucyjnych na Ukrainie, w Bułgarii i w Rumunii.
  • Według PKPP "Lewiatan" w warunkach obecnie dobrej koniunktury rząd powinien obniżyć deficyt o 4-5 mld zł (czyli 0,5% PKB). Z projektu budżetu na rok przyszły wynika, że wydatki budżetowe realnie wzrosną o 6,5% (w tym wydatki socjalne wzrosną o ponad 3 mld zł, czyli o 4,2%). Zaskakuje brak wyraźnego wzrostu wydatków na nauką i edukację, a szybko rosną wydatki na administrację (np. na Kancelarię Prezydenta - o 10,9% i Kancelarię Senatu - o 21,3%). Sumarycznie wydatki budżetu państwa rosną szybciej, niż dynamika PKB (wzrasta ich udział w PKB z 21,5% do 22%).
  • Zaniepokojenie projektem budżetu wykazał Business Centre Club mówiąc, że "dług publiczny przekracza już obecnie 500 mld zł, a w 2007 roku pożyczymy kolejne 45 mld zł".
  • Według najnowszych szacunków potrzeby inwestycyjne górnictwa tylko w kilku najbliższych latach wyniosą ok. 10 mld zł, w tym w 2006 roku wyniosą 2 mld zł.
  • Według GUS stopa bezrobocia w sierpniu 2006 roku była na poziomie 15,5% (w lipcu wyniosła 15,7%). W sierpniu 2005 roku stopa ta była na poziomie 17,7%.
  • Ministerstwo Gospodarki ocenia, że zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego wymaga obecnie inwestycji rzędu 2 mld euro. Rząd liczy na wsparcie unijne rzędu ok. 800 mln euro. W ramach tych inwestycji winien powstać na polskim wybrzeżu terminal do odbioru gazu LNG (za ok. 400 mln euro), rozbudowa magazynów gazu (256 mln euro), rozbudowa gazowych sieci przesyłowych (480 mln euro) i rozbudowa sieci dystrybucyjnych (25 mln euro). Mówi się też o rozbudowie rurociągu Odessa-Brody do Płocka, Gdańska i być może nawet do Niemiec (polski wkład do tej inwestycji ma wynieść ok. ok. 500 mln euro). Ostatnio sygnalizuje się też szansę na szybkie zbudowanie mostu energetycznego łączącego systemy energetyczne Polski i Litwy (645 mln euro).
  • PGNiG rozmawia z Ros-Ukr-Energo na temat przedterminowego kontraktu na dostawy gazu do Polski. Dotychczasowy kontrakt traci ważność pod koniec tego roku.
  • Niedawno Petrolinvest (spółka z grupy Prokom Investments kierowanej przez Ryszarda Krauzego), kupił udziały w czterech firm w Kazachstanie, które mają złoża ropy naftowej i koncesje na jej wydobycie. Teraz Pol-Aqua (w której Prokom Investments ma 23%) działająca dotąd w branży budownictwa inżynieryjnego w tym przy budowie gazociągów i ropociagów) zaczyna zajmować się gazem. Otrzymała niedawno od Urzędu Regulacji Energetyki dwie koncesje: na obrót gazem w kraju oraz z zagranicą. Prokom Investments zobowiązał się też do podwyższenia jaj kapitału o ponad 90 mln zł.
  • Netia ma za sobą komercyjny start usług internetowych za pośrednictwem technologii WiMax. Jest już w 20 polskich miastach, a w ciągu najbliższych trzech miesięcy ta technologia ma wejść do około 50 miast. W 2007 roku technologia WiMax ma objąć 147 miast, a w 2008 roku - 184 miasta.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

TAJEMNICE SUKCESU ZAWODOWEGO (cz.VI)- czyli CZY JESTEŚ ŚWIADOMY DO CZEGO DĄŻYSZ

Obecny cykl cotygodniowych komentarzy w pierwszej części poświęcony jest problematyce sukcesu menedżerskiego. Prezentuje on problemy tak, jak je widać z loży obserwatora, doświadczonego menedżera. Mam świadomość, że moja pozycja obserwatora procesów biznesowych nie zawsze pozwala widzieć je lepiej, czy dokładniej. Jednak doświadczenie wieloletniego menedżera, a teraz konsultanta-doradcy i pozycja obserwacyjna daje dużą szansę postrzegać je szerzej i może dalej, w przyszłość. Pójdźmy tym tropem dalej....

Pierwsze, co się w tym widoku rzuca w oczy, to nieuchronność uczestnictwa w już teraz globalnej rywalizacji. Ta rywalizacja, konku­rowanie, współzawodnictwo to niewątpliwie we współczesnym świecie proces dominujący i zarazem uniwersalny, to siła motoryczna tego, co dzieje się i zmienia wokół nas. Obecnie proces ten ma w coraz większym stopniu globalny charakter i dotyczy praktycznie wszystkich dziedzin życia społecznego. W tym procesie totalnej rywalizacji czynnie uczestniczą nie tylko ci, którzy chcą wyróżniać się w swojej specjalności. Dla wszystkich, którzy są w branży i chcą w niej dalej liczyć się, udział w niej ma charakter obligatoryjny i z tego uczestnictwa w rywalizacji nie można zrezygnować! Wycofanie się z tego nigdy nie­kończącego się wyścigu, to rezygnacja ze swojej obecności w danej dziedzinie. Zaś próba powrotu po jakimś czasie do tego samego "peletonu" zwykle jest bardzo trudna i kosztowna, a czasami wręcz niemożliwa.

Dla jednych uczestnictwo w tym procesie to potwierdzenie ich obecności w środowisku (jestem dostrzegany w konkurencji, liczę się - więc jestem), dla innych włączenie się w ten proces to olbrzymia szansa zaistnienia i być może wyróżnienia się. Jednak nie można lek­ceważyć także tego, że chyba wszystkim uczestnikom tych batalii proces ten jednoznacznie kojarzy się z poczuciem zagrożenia, ryzy­kiem i groźbą przegranej. Z ciągłym stresem. A poczucie zagrożenia nie ustępuje nawet w chwilach, gdy przeżywamy euforię jakiegoś sukcesu. Jedno jest pewne, że niezależnie od ceny jaką za to płacimy, bez przystąpienia do rywalizacji i bez sukcesu w niej mamy się niewiele innych możliwości, by zaistnieć na rynku. Dla wielu jest to jedyna, realna szansa.

Współczesne współzawodnictwo ma jeszcze jedną cechę. Różnice pomiędzy rywalami stają się coraz mniejsze. Rywalizacja w każdej dziedzinie odbywa się na coraz mniejszym obszarze, a cechy oferowanych na rynku towarów i usług mieszczą się w coraz węższym przedziale (mam tu na myśli parametry i własności towarów, oraz usług, które można obiektywnie zmierzyć i porównać). Te różnice są coraz bardziej subtelne - czasem przez klienta zupełnie niewyczuwalne. Zwycięzcę i przegranego na ryn­ku dzieli obecnie coraz mniejsza realna odległość! W tym nigdy niekończącym się wyścigu, którego istotą stały się różnego rodzaju innowacje, podstawowym parametrem stał się czas. Dwie firmy po latach intensywnej pracy badawczo - roz­wojowej i po poniesieniu dużych kosztów mogą prawie równocześnie osiągnąć sukces innowacyjny, tworząc nową propozycję dla ryn­ku. Lecz jeśli jedna z nich wejdzie udanie na rynek nieco wcześniej może zgarnąć całą pulę. Dla nieco tylko spóźnionego rywala zostaną nędzne resztki i zamiast sukcesu po latach pracy wynik finansowy może być nawet przyczyną jego klęski.

Myślę więc, że jeśli chcesz trafnie ukierunkować działalność swoją, swojego zespołu, czy kierowanej przez Ciebie firmy, powinieneś od­powiedzieć sobie na pytania:
  • czy w wystarczającym stopniu posiadasz rozeznanie warunków zewnętrznych - środowiska, z którym chcesz konkurować i jak trafną prognozą zmian tych warunków dysponujesz,
  • czy masz realną i realizowalną koncepcję czynnego udziału w rywalizacji,
  • czy wiesz na czym polega sukces, który chcesz osiągnąć i czy masz przemyślaną technologię jego osiągnięcia.

Działalność każdego menedżera jest nierozerwalnie związana z jego środowiskiem zawodowym. Tworzą go tak dotychczasowi jak i po­tencjalni partnerzy, czy nawet sojusznicy w interesach, a także konkurencyjnie, lub nawet wrogo nastawiona do niego i jego działalności część środowiska zawodowego. W każdym środowisku istnieją też określone układy oparte na chwilowej, lub długookresowej wspólno­cie interesów. Jedni są zainteresowani utrwaleniem stanu aktualnego, inni chcą go zmodyfikować, lub nawet całkowicie zmienić. Staraj się zawsze posiadać jak największe rozeznanie w tych układach. Wiedz, że w biznesie w pojedynkę trudno jest nie tylko wy­grywać, ale także istnieć. Biznes to zawsze gra zespołowa! Miej więc zawsze świadomość, że uczestnictwo w procesie totalnej dziś rywalizacji wcale nie oznacza konfrontacji, czy nawet walki ze wszystkimi konkurentami. W strategii po­ruszania się na rynku, w sposobie wyboru partnerów i sojuszników, czy też w umiejętnym neutralizowaniu i przeciw­stawianiu się konkurentom staraj się osiągnąć mistrzostwo. To bardzo ważna umiejętność!

W środowisku menedżerów często słyszy się powiedzenie, że trwałe sukcesy w tym zawodzie ma szansę osiągać jedynie ten, kto wpierw zrozumie a potem pokocha świat biznesu... Ja myślę podobnie, że to zrozumienie i świadomość na czym rzeczywiście polega biznes w danej dziedzinie i w określonym momencie jest podstawowym problemem przed którym zawsze stoi każdy menedżer. Musi on więc rozumieć jaka jest na danym etapie istota rywalizacji we współczesnym świecie i w szeroko rozumianym środowisku zawodowym w którym działa. Musi rozumieć na czym polega ta rywalizacja w branży którą reprezentuje i czym jest ona dla firmy, którą kieruje.

...A jeśli chodzi o pokochanie świata biznesu... Cóż, jest to też ważne, ale - jak uczy doświadczenie przychodzi to niekiedy w parze ra­zem z sukcesami i tylko sukcesy podtrzymują ten stan. A tak swoją drogą, czy można trwale działać w zawodzie, pracować w nim często na granicy swoich możliwości, prawie codziennie rzucać na szalę ostatnie swoje rezerwy - jednym słowem, z pełnym zaangażo­waniem poruszać się w tak złożonej materii, jeśli nie ma się do niej emocjonalnego stosunku ?...

Sam może nie za bardzo wierzę w miłość do biznesu, bo gdy się go pozna, to nie zauważa się w nim za dużo miejsca na uczu­cia i emocje. Wszędzie decydują: chłodny realizm i bezwzględnie działające prawa. Ale, że jest on podniecający i wci­ągający, to nie mam żadnych wątpliwości....

A teraz zajmijmy sie naszymi tradycyjnymi baranami.

1. Rząd przygotował projekt budżetu na 2007 rok. Dochody budżetowe mają wynieść 226,8 mld zł, wydatki 256,8 mld zł, a deficyt 30 mld zł. Na wydatki na administrację publiczną przeznaczono 9 mld zł, na wymiar sprawiedliwości 8,5 mld zł oraz 11 mld zł na bez­pieczeństwo publiczne i ochronę przeciwpożarową. Na naczelne organy władzy państwowej, kontroli i sądownictwa przeznaczo­no 1,8 mld zł. Obsługa długu publicznego ma kosztować 27,9 mld zł, a obrona narodową 14,7 mld zł. Budżet przewiduje prze­znaczenie 52,2 mld zł na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, 13,8 mld zł na pomoc społeczną, 6,5 mld zł na pozostałe za­dania w zakresie polityki społecznej oraz 3,7 mld zł na ochronę zdrowia. Na gospodarkę mieszkaniową przeznaczono 1,5 mld zł, na transport i łączność 5,2 mld zł. Szkolnictwo wyższe otrzyma 9,9 mld, nauka 3,6 mld zł, oświata 1,7 mld zł, a 172 mln zł - in­formatyka. Na rolnictwo przeznaczono 10,5 mld zł.

2. Są wydawnictwa, których opinie w świecie biznesu bardzo liczą się. Należy do nich brytyjski "Financial Times" . Zarzuca on naszemu krajowi to, że dziś rząd nie wykorzystuje okresu światowej koniunktury, wzrostu gospodarczego i prognozuje z tego powodu spore kłopoty w przyszło­ści. Zwraca on uwagę na to, że obecne perturbacje polityczne uniemożliwiają skoncentrowanie całej uwagi na problemach gospodarki i na jej reformowaniu. Brak silnej pozycji rządu uniemożliwia też przeprowadzenie niezbędnych reform dziś, kiedy mamy najlepszą koniunkturę w ciągu ostatnich lat.

FT zwraca uwagę na społeczny spór w sprawach uczestnictwa polski w wojnie w Afganista­nie, w wyniku ogłoszenia niekonstytucyjności komisji bankowej i w rezultacie ostatnich wydarzeń osłabiających pozycję rządu. FT przewiduje też, że rząd nie wykorzystuje obecnego okresu wzrostu gospodarczego i spadku bezrobocia, nie stara się wykorzy­stać warunków dla obcięcia zbędnych wydatków, w tym także socjalnych. Zwraca też uwagę na spore niezadowolenie społeczne i przypomina przypadek Węgier, a także na kłopoty z rządem w Czechach i zmianę polityki Słowacji po przejęciu władzy przez opozycję. Podkreśla niebezpieczeństwa wynikające z ujawniania się głębokich podziałów politycznych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

3. Światowe rankingi mają różne znaczenie. Jednak jednym z najważniejszych dla inwestorów jest ranking światowej konkurencyj­ności. W ocenianiu uczestniczy 11 tys. szefów firm na całym świecie. Analizując ogłoszone ostatnio wyniki można zauważyć, że światową czołówkę tworzą kraje europejskie, które charakteryzują się stabilnymi instytucjami, a są nimi Szwajcaria i kraje skan­dynawskie (Finlandia, Szwecja i Dania). Ich atutami oprócz stabilnych instytucji są dynamicznie rozwijające się firmy technologiczne. Nie dziwi, ale coraz bardziej niepokoi spadająca pozycja USA, które w tym roku są klasyfikowane na szóstym miejscu. Jest to wynikiem obaw, przed konsekwencjami rosnącej nierównowagi w bilansie handlowym i deficytu budże­towego oraz rosnącego długu publicznego. Za USA uplasowały się Japonia (7), Niemcy (8), Holandia (9) i Wielka Brytania (10). W pierwszej dziesiątce spoza Europy są tylko Singapur (5), USA (5) i Japonia (7).

Zastanawia spadek pozycji Chin (mimo, że w dalszym ciągu wysoki jest w tym kraju poziom inwestycji zagranicznych). Niepokoje wynikają z niebez­pieczeństwa przegrania gospodarki. Wzrasta ostatnio pozycja Indii (43).

Warto w tym towarzystwie spojrzeć na ocenę, jaką Polsce wystawiło środowisko światowych przedsiębiorców. Zostaliśmy sklasyfikowani na 48 miejscu. Autorów raportu niepokoi brak kontynuacji reform, duża niepewność wynikająca ze słabości instytucji, wysokiego poziomu korupcji, dużej przestępczości i słabej ochrony własności intelektualnej. Poważne zastrzeżenia mają też do szczególnej ochrony rynku pracy. Naszymi rywalami, którzy znacznie awansowali w ostatnim okresie są Chorwacja (pozycja 51 i awans o 12 miejsc) oraz Turcja (pozycja 59 i awans też o 12 miejsc).

4. Dług publiczny jest sporym obciążeniem dla polskiego budżetu. Rząd przyjął "Strategię zarządzania długiem sektora finansów publicznych w latach 2007-2009". Wynika z niej, że:
  • w 2007 będzie on stanowił 50,6% PKB w 2007 (w tym roku ma wynieść 49,2% PKB).
  • jego wartość w 2006 roku wyniesie ok. 510 mld zł, lecz w 2009 roku będzie już na poziomie 645 mld zł.
  • koszt obsługi tego długu w 2005 roku wyniósł 25 mld zł (2,5% PKB), w 2006 roku wyniesie ok. 27,9 mld zł (2,7% PKB), a w 2009 roku będzie to już 33,7 mld zł (2,7% PKB).
  • w latach 2003-2005 zadłużenie to wzrosło o 90 mld zł.

Oznacza to, że już niebezpiecznie blisko jesteśmy ustawowego progu 50% relacji długu publicznego do PKB, a z ustawy o finansach publicznych wynikają ograniczenia w swobodzie konstruowania budżetu w przypadku przekroczenia progów określających relację państwowego długu publicznego do PKB, które wynoszą 50, 55 i 60%.

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: