Zachodnie korporacje a cenzura w Chinach

Przeczytaj także: Yahoo, Microsoft i Google ignorują prawa człowieka?

Nadskakiwanie

Google, którego motto brzmi "Nie bądź złem", jest również pod obstrzałem krytyki za blokowanie politycznie drażliwych terminów na chińskiej wersji strony www.google.cn; podczas gdy Microsoft, ulegając warunkom stawianym przez Pekin, zamknął blogi mieszczące się na MSN Spaces.

Human Rights Watch skrytykowało także firmę Skype twierdząc, że chińskie oprogramowanie zostało tak skonfigurowane, by cenzurować (bez wiedzy użytkowników) drażliwe dla reżimu słowa na czatach internautów.

Rola Yahoo w sprawie pisarza Shi Tao oraz decyzja Google o wdrożeniu do swoich programów cenzury(by przypodobać się chińskiemu rządowi); pokazuje jak daleko sięgnęły ustępstwa firm chcących zarobić w Chinach - mówi w swoim oświadczeniu Brad Adams, dyrektor Human Rights Watch Asia.

Organizacja zachęca firmy do użycia "wszystkich legalnych środków" do przeciwstawienia się cenzurze w wyszukiwarkach, blogach i stronach internetowych.

Zaleca również firmom działającym w Chinach stosowanie taktyk takich jak - informowanie użytkowników o tym kiedy wyszukiwania są cenzurowane, przechowywanie danych internauty (które mogą posłużyć do zidentyfikowania użytkowników będących zagranicą) oraz nie stosowanie się do ustnych lub nieudokumentowanych żądań chińskiego rządu.

Badacze Human Rights Watch odkryli, że wszystkie firmy cenzurowały wyszukiwarki. Z wyników poszukiwań eliminowano: informacje o kontrowersyjnym zachowaniu w 1989 roku chińskich władz wobec demonstracji studenckich, które odbyły się na placu Tiananmen; czy też wiadomości o duchowym ruchu Falun Gong, który został w Chinach nazwany "złym kultem".