eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Frankowicze z wszystkich banków, łączcie się?

Frankowicze z wszystkich banków, łączcie się?

2015-03-11 12:15

Przeczytaj także: Frankowicze w opałach. Rata kredytu rośnie do blisko 2000 zł


Czyściec czy czarna dziura?


Według danych Biura Informacji Kredytowej, łączna liczba kredytobiorców frankowych to 953 tys. osób. 220 tys. ma „tylko” kredyt mieszkaniowy we frankach, a 733 tys. ma zarówno kredyt mieszkaniowy, jak i inne kredyty. W obliczu tych danych i kursu szwajcarskiej waluty na poziomie powyżej 4 zł, pocieszanie się danymi wskazującymi, że aż 96% kredytobiorców mających kredyty we frankach spłaca wszystkie zobowiązania wobec banków terminowo, a zaledwie 4% z nich ma na swoim koncie kredyty przeterminowane, może okazać się naiwnym optymizmem spod znaku „oj tam, oj tam” czy „jakoś to będzie”. – Przy kursie ponad 4 zł za franka wszystkim kredytobiorcom wzrosły raty kredytowe i powoduje to niewątpliwie znacznie większe obciążenia dla budżetów domowych. Obecnie trudno jednak oszacować, dla ilu klientów obciążenia przełożą się na opóźnienia w spłacie rat kredytowych. Należy pamiętać, że wzrost kursu jest częściowo rekompensowany przez spadek stawki LIBOR i oprocentowania. O jakości portfela kredytów w CHF decydować będzie także okres, przez jaki tak wysoki kurs się utrzyma. Jeśli przez lata, to stopniowo mogą narastać problemy ze spłatą rat. Jednak nie należy zakładać, że już za 1-2 miesiące nagle gwałtownie pogorszy się jakość obsługi zobowiązań w szwajcarskiej walucie – ocenia Michał Krajkowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus.

Po 15 stycznia, gdy centralny bank Szwajcarii pociągnął za spust, niemożliwe stało się możliwe, a czarny scenariusz gwałtownej aprecjacji stał się rzeczywistością. Wszyscy święci: politycy, ministrowie, Komisja Nadzoru Finansowego, Związek Banków Polskich, przekrzykiwali się, kto skuteczniej pomoże frankowiczom. W istocie jednak kolejne pomysły nie wnosiły niczego nowego poza propozycje rozwiązań, jakie przedstawił ZBP. Są to m.in. uwzględnienie ujemnej stawki LIBOR, obniżenie na kilka miesięcy spreadów, umożliwienie dokonania bezprowizyjnej zamiany waluty kredytu z franków na złote według kursu zbliżonego do średniego kursu NBP, uelastycznienie procedur restrukturyzacyjnych, a nawet, w drodze wyjątkowej łaski, odstąpienie od żądania nowych zabezpieczeń od tych klientów, którzy spłacają kredyt terminowo. Aż wstyd przyznać, ale ZBP uznał większość w miarę racjonalnych propozycji ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, za „duże wyzwanie, wymagające wypracowania stanowiska przez władze regulacyjne i nadzorcze”. Chodzi o tak podstawowe sprawy, jak wakacje kredytowe, ograniczenie ryzyka kursowego i odstąpienie od żądania dodatkowych zabezpieczeń.

– Stanowisko naszych władz przedstawiane w mediach odbieramy jako chęć zamiecenia sprawy pod dywan kosztem osób, które zaciągnęły kredyty – mówi Anna Zajączkowska z łódzkiego oddziału stowarzyszenia Pro Futuris, pretendującego do publicznego reprezentowania interesów frankowiczów. Dodaje, że z propozycjami ZBP czy bez nich, w tysiącach spraw sytuacja wyglądała i nadal będzie wyglądać tak samo. – Postępowanie banków jest wciąż takie samo. Obiecują, że rozważą trudną sytuację kredytobiorcy, ale ten musi najpierw wpłacić coś na konto. Kredytobiorca wpłaca ostatnie pieniądze, często zapożycza się u znajomych, rodziny. Tymczasem po miesiącu bank stwierdza, że przykro mu bardzo, ale nie wyraża zgody na prośbę klienta. Wystawia bankowy tytuł egzekucyjny, w ciągu kilku dni otrzymuje klauzulę wykonalności i równo z pismem banku do akcji wkracza komornik.

Jeśli chodzi o ewentualną pomoc instytucji nadzorujących banki, to wypruwając sobie żyły, by płacić raty w wysokości 3900 zł miesięcznie, jak pan Dariusz, można jedynie stracić nadzieję.

– UOKiK zrobił dla nas tyle, że poinformował nas o możliwości założenia sprawy w sądzie. KNF zaproponowała złożenie wniosku do sądu polubownego, ten zapytał bank o zgodę, oczywiście bank się nie zgodził. Rzecznik Praw Konsumentów pomógł w dopracowaniu ugody między nami a bankiem, ale bank już po pierwszym piśmie od nas zaproponował podpisanie ugody odnośnie aneksu i zwrot około 10 tys. franków. Jednak nie podpisaliśmy tej ugody, ponieważ jeden z paragrafów mówił, że jeśli zawrzemy ugodę, już nigdy do końca trwania umowy, nie będziemy mieli roszczeń w stosunku do banku – tłumaczy pan Dariusz.

Na dzień dzisiejszy mają z żoną dwie możliwości. Albo wystąpić do sądu z pozwem cywilnym, albo dołączyć do którejś z grup pozywającej bank zbiorowo.

W grupie raźniej… i to wszystko?


Właśnie w pozwach zbiorowych wiele osób upatruje teraz radę na frankową zapaść. Bo faktycznie przyniosły frankowiczom kilka spektakularnych wygranych, z wyrokiem łódzkiego sądu z 2014 r. na czele, w sprawie zapisów w umowach mBanku, dotyczących ustalania oprocentowania i spreadu. Nie należy zapominać, że sprawy przeciwko bankom ciągną się przed sądami przez długie lata, a samo przygotowanie dokumentacji, jeszcze przed złożeniem jej do sądu, trwa nawet pół roku. Dlaczego?

– Pozwy zbiorowe mogą być składane, gdy dochodzone są roszczenia jednego rodzaju, przez co najmniej 10 osób, przy czym same roszczenia muszą być oparte na tej samej lub takiej samej podstawie faktycznej. Postępowanie grupowe w sprawach o roszczenia pieniężne jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy wysokość roszczenia każdego członka grupy została ujednolicona przy uwzględnieniu wspólnych okoliczności sprawy. Z reguły wykorzystywane są w postępowaniach odszkodowawczych, np. katastrofach ekologicznych, jak zanieczyszczenie rzeki, gdzie zdarzeniem wywołującym szkodę była działalność zanieczyszczającego, a każdy z poszkodowanych wywodzi źródło szkody z tego samego faktu, nawet jeśli konkretne szkody mają odmienną postać lub rozmiar – wyjaśnia mecenas Małgorzata Kożuch z Naczelnej Rady Adwokackiej.

Ale w przypadku frankowiczów każda umowa kredytowa to inna historia i inne warunki, na podstawie których bank udzielił kredytu. – Zasadniczym problemem jest ocena, czy wnioski są oparte na tej samej lub takiej samej podstawie faktycznej. Każdy bowiem z kredytobiorców zawierał umowę indywidualną, a każdy z banków dokonywał weryfikacji zdolności kredytowej strony w oparciu o inne przesłanki. Uważam jednak, że obie strony umowy miały świadomość, że wybór innej waluty niż szwajcarski frank będzie miał odzwierciedlenie w wysokości rat, oraz, że aktualnie żadna ze stron nie ponosi odpowiedzialności za zaistniały kurs franka. W mojej ocenie konstrukcja pozwu zbiorowego nie jest dobrym pomysłem – ocenia mec. Małgorzata Kożuch.

Wygląda jednak na to, że rozpędzoną machinę trudno będzie zatrzymać. – Do Pro Futuris w Łodzi trafiają nie tylko kredytobiorcy z Łodzi, ale i Bydgoszczy, Elbląga, Katowic, Gdańska, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego, Wrocławia… We wszystkich rozmowach przewija się kwestia pozwu zbiorowego jako punkt wyjścia do dalszych działań wobec banków – mówi Anna Zajączkowska z łódzkiego Pro Futuris. Z dostępnych jej informacji wynika, że dotychczas pozwano lub właśnie szykowane są pozwy wobec banków Raiffeisen Bank, PKO BP, Getin Noble Bank, mBank, Crédit Agricole, BPH, Millennium, i to po kilka na raz w różnych miastach. Łącznie mowa o 14 bankach, które udzielały kredytów we frankach w okresie od 2003 r. aż do chwili, gdy całkowicie zakazano udzielania kredytów w walucie innej niż ta, w której ma się dochody.

oprac. : Sandra Borowiecka / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: