eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 41/2005 (10-16.10.2005)

Tydzień 41/2005 (10-16.10.2005)

2005-10-16 23:57

Przeczytaj także: Tydzień 40/2005 (03-09.10.2005)

  • Według MF w 2006 roku deficyt budżetowy wyniesie ok. 30 mld zł, przy przychodach budżetu na poziomie 191,7 mld zł. Przygotowujące się teraz do przejęcia władzy partie nie kwestionują tej cyfry, chociaż zamierzają inaczej rozłożyć akcenty w przyszłorocznym budżecie.
  • Według GUS deficyt handlu zagranicznego Polski po 8 miesiącach 2005 roku wyniósł ok. 6 mld euro ( w tym samym okresie roku ubiegłego był na poziomie ok. 8,3 mld euro).
  • Według GUS ceny towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu wzrosły o 1,8% r/r i o 0,4% m/m. W III kwartale 2005 roku deflacja wyniosła 0,2% w porównaniu z II kwartałem 2005 roku, a w okresie od I do III kwartału 2005 roku ceny konsumpcyjne (CPI) wzrosły 2,5%.
  • W opinii analityków banku Lehman Brothers (LB) inflacja w Polsce wzrosła we wrześniu do 1,9 % r/r (w sierpniu wyniosła 1,6% r/r), a w marcu 2006 roku inflacja wyniesie 2,4% r/r. Według analityków tego banku we wrześniu żywność zdrożała w Polsce o 1,4% m/m (we wrześniu 2004 roku wzrost ten wyniósł 0,4% m/m), a paliwa zdrożały o 3% (wobec 1,9% we wrześniu 2004 roku).
  • Do 15 października kraje UE powinny były przesłać do Brukseli swoje plany realizacji Strategii Lizbońskiej. Polska i kilka innych krajów ( w tym Francja, Dania, Szwecja i Niemcy) opóźnią się z realizacją tego zadania. Przyczyną jest kalendarz polityczny. Polska ma przygotowany program, który rząd przyjął wstępnie jako Krajowy Program Reform (KPR). KPR na lata 2005-2008 dotyczy polityki budżetowej, administracji i rynku pracy. Wymienia się w nim takie obszary działania, jak m.in: „konsolidacja i informatyzacja finansów publicznych, zwiększenie udziału samorządów w dysponowaniu środkami publicznymi, racjonalizacja wydatków publicznych, ograniczenie kosztów funkcjonowania administracji, wieloletnie planowanie budżetowe, reforma ubezpieczeniowa i zdrowotna, uproszczenie systemu podatkowego i rozszerzenie bazy podatkowej”. Wiele rozwiązań wynika wprost z Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-2013.  Celem obecnej, unijnej wersji Strategii Lizbońskiej są działania na rzecz ożywienia gospodarki i wzrostu zatrudnienia w ciągu najbliższych trzech lat.
  • Weszła w życie ustawa o przekształceniu użytkowania wieczystego w prawo własności. Zgodnie z nią, przekształcenie użytkowania w prawo własności będzie bezpłatne dla osób, którym oddano nieruchomość w użytkowanie wieczyste w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa przed dniem 5 grudnia 1990 roku. Ustawa daje także możliwość uzyskania bezpłatnego prawa własności także dla osób, które mają użytkowanie wieczyste na podstawie dekretu z 26 października 1945 roku o własności i użytkowaniu gruntów na terenie Warszawy. Wnioski o przekształcenie użytkowania wieczystego we własność można składać do końca 2012 roku.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

NASZ PIESKI ŚWIAT, CZYLI DALSZY CIĄG EPOKI NIEWOLNICZEJ

Mam ostatnio więcej czasu i nie spieszę się. Staram się więc spojrzeć nieco szerzej wokół siebie, trochę też za siebie, ale przede wszystkim przed siebie. Zazwyczaj, gdy mam mało czasu na pisanie cotygodniowego komentarza, to pisze mi się szybko i na ogół sprawnie. Piszę wtedy o sprawach, które wywołują żywy rezonans moich czytelników, co potwierdza spora ilość mejli i telefonów. Sądzę, że dziś, gdy mam więcej czasu będzie mi się prawdopodobnie pisało nieco trudniej. Jak zawsze przed przystąpieniem do pisania mam w zanadrzu kilka pomysłów, ale podejrzewam, że dzisiejszy komentarz będzie z gatunku tych, o cięższym kalibrze... A więc zaczynamy!

Współczesna literatura biznesowa na dzisiejsze, czasy ma wiele określeń. Nazywa je epoką postindustrialną, mówi się też o gospodarce opartej na wiedzy, a są też bardziej złożone i tajemnicze nazwy, bo ekspertów od definicji i nazewnictwa zawsze jest w nadmiarze. Może Was zaskoczę, ale ja mam wrażenie, że mamy do czynienia z intensywnym nawrotem niewolnictwa. To niewolnictwo nie jest podobne do historycznego okresu opisywanego w czasie lekcji o starożytnej Grecji czy Rzymie. Jest ono inne, jest współczesne.

Musimy sobie zdać sprawę z tego, że wszyscy jesteśmy niewolnikami swoich coraz nowszych potrzeb. Kluczową rolę w tym procesie odgrywają teraz współczesne media, bo to one manipulując naszą świadomością nieustannie modyfikują katalog naszych potrzeb oraz zmieniają ich hierarchię. Dziś potrzeby każdego z nas wyszły już daleko poza obszar potrzeb podstawowych, a nawet tych, które można uznać za uzasadnione i sensowne. Nie mam nic przeciw inspirowaniu społeczeństw coraz to nowymi potrzebami, ale mam wrażenie, że wśród nich dominują dziś potrzeby-błyskotki i potrzeby-gadżety. To one i ich zaspokajanie zajmuje ludzką uwagę i ogranicza dziś wolność ludzi. Większości z nas brakuje czasu, by odpowiedzieć sobie na pytanie w jakim stopniu BYĆ, a w jakim stopniu MIEĆ.

Dziś ci z wyższej półki na ogół starają się, by za zarobione pieniądze utrzymać willę lub apartament w zamkniętym dla innych osiedlu, by pokazać się w modernej knajpie i zjeść małe conieco za ciężkie pieniądze, by jeździć rzadkim typem ekskluzywnego auta, które na co dzień musi pilnować ochroniarz, by kilka dni popływać jachtem, który przez cały rok trzeba opłacać, by spędzić kilka dni gdzieś w sąsiedztwie afrykańskich lwów, indyjskich słoni, syberyjskich tygrysów, lub w krainie białych niedźwiedzi. Z drugiej strony są ludzie z dolnej półki, którzy też są niewolnikami, ale przede wszystkim swoich marzeń i z tą różnicą, że ciężko pracują, by zaspokoić potrzeby powszechnie uznawane za podstawowe...

Niekiedy zadaję sobie pytanie czy w takim, współczesnym, ale zniewolonym coraz to nowszymi potrzebami społeczeństwie jest jeszcze miejsce dla ludzi samodzielnie myślących i prezentujących w jakimś stopniu niezależny punkt widzenia, a którzy postępują w sposób niezależny od mediów, mody i standardów? Czy taki ktoś nie będzie traktowany jak biały kruk, czy też inne dziwadło, bowiem dziś w każdej grupie zawodowej, lub towarzyskiej, standardem, a nawet przymusem stało się realizowanie przez każdego jej członka potrzeb, które są charakterystyczne dla takiej grupy, a które często są praktycznie na granicy jego możliwości i co tu ukrywać, niekiedy nawet poza granicą jakiegokolwiek sensu.

Z taką przykrą refleksją przystąpiłem do lektury opublikowanego ostatnio genewskiego wystąpienia Jeana Zieglera – sprawozdawcy ONZ ds. prawa do żywności, które poprzedziło Światowy Dzień Żywności. Na początku poinformował on, iż liczba głodujących w świecie wzrosła w roku ubiegłym do 852 milionów, a każdego dnia na świecie z głodu umiera prawie 100 tys. ludzi! Ci ludzie są niewolnikami jednego marzenia, jednej potrzeby. Chcą „czymś” wypełnić pusty żołądek i dotrwać do następnego dnia...

Ziegler wrócił uwagę na Afrykę, gdzie od przeszło 30 lat obserwuje się skutki klęski głodu, a w latach 1999-2001 liczba osób głodujących wzrosła z 88 mln do 200 mln i stanowi to ponad 30% populacji. Według Banku światowego w Polsce w latach 1998-2002 wzrosło w Polsce ubóstwo. Liczba Polaków żyjących za mniej niż 4,3 USD dziennie wzrosła z 23% w 1998 roku do 27% w 2002 roku. Główna przyczyna tego, to rosnące bezrobocie (w styczniu 1998 roku wynosiło ono 10,7%, by w lutym 2002 wzrosnąć już 20,2%. W 2003 osiągnęło ono rekordowy poziom 20,7%, a w sierpniu 2005 roku wynosiło 17,8%).

Kraje Starego Kontynentu (i nie tylko one) zapominają, że fundamenty dzisiejszego ich dobrobytu opierają się na wiekowej eksploatacji ludzi i bogactw Afryki i Bliskiego Wschodu. Narzuca się pytanie: czy nie czują one teraz zobowiązań wobec współczesnych mieszkańców tych terenów. Jaki jest ten świat, skoro ropę, rudy metali oraz inne surowce do dziś wydobywają inni, a mieszkańcy tych terenów są w większości nędzarzami? By jeszcze bardziej wyostrzyć ten problem informuję Was, że w 2004 roku ponad 190 krajów członkowskich ONZ przeznaczyło na zbrojenia około biliona USD, a stało się to na pewno kosztem cięć w wydatkach na potrzeby podstawowe swoich społeczeństw. Według FAO ta kwota wystarczyłaby na wyżywienie 12 mld ludzi na Ziemi! W tym miejscu warto przypomnieć, że w tym roku Światowy Program Żywieniowy (WFP) będzie miał 219 mln USD deficytu, a Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców 182 mln USD....

Świat nie dba o swój zrównoważony rozwój. Elity gospodarcze dążą za wszelką cenę do osobistego dobrobytu nie zwracając uwagi na rosnące nierówności społeczne i katastrofalne skutki braku dbałości o środowisko. Paradoksem współczesnych czasów jest to, że dopiero teraz, gdy huragan z Zatoki Meksykańskiej zrównał z ziemią Nowy Orlean, wywołało to żywszą dyskusję w USA na temat celowości realizacji zobowiązań z Kioto, parafowanych przez świat przed wielu laty.

Ostatnio odpowiedzią na biedę afrykańskich narodów była decyzja krajów G8, które postanowiły zredukować ich zadłużenie o 40 mld USD. Jednak ta decyzja była podjęta przede wszystkim pod presją rosnącego terroryzmu, dla którego światowe enklawy głodu i beznadziei były wylęgarnią kolejnych grup bojowników. Gdy my mamy świadomość coraz bardziej rosnących cen benzyny nie zauważamy też, że głównymi beneficjentami obecnej sytuacji na rynkach paliw są międzynarodowe koncerny naftowe, co potwierdzają informacje o ich astronomicznych zyskach.

Cały ten nasz zniewolony świat złożony z bogatych i sytych, z mających na skromne życie i z tych, którzy nie mają nic, pędzi przed siebie z coraz większą szybkością. Humanitaryzm oraz inne szczytne idee stają się obecnie co najwyżej wspaniałymi hasłami nadającymi się na tematy naukowych konferencji w luksusowych hotelach i salach konferencyjnych. Cechą naszą, cechą nas – w miarę sytych niewolników tego świata jest to, że w swoim nieustannym pędzie nie zauważamy nie tylko żyjących obok nas ludzi, ale nawet tych najbliższych. Szybko też staramy się wymazać z naszej pamięci sprawy oraz ludzi, którym z przeszłości może coś winniśmy i moglibyśmy mieć wobec nich jakieś zobowiązania. Nic dziwnego, bo poczucie zaciągniętego niegdyś długu (nawet przez poprzednie pokolenia) mogłoby ograniczyć naszą wolność w zaspokojeniu potrzeb, które chcemy egoistycznie realizować. Niekiedy my, mieszkańcy bogatej Północy patrzymy na problemy mieszkańców Kongo i Nigerii, krajów Afryki Północnej i Afryki Południowej, a także krajów Bliskiego Wschodu, z wyrzutem, bo zakłócają nam naszą wizję świata, w której realizujemy swoje potrzeby, do których jesteśmy niewolniczo przywiązani.

Swoją uwagę koncentrujemy na sobie, ale czy robimy to mądrze i konsekwentnie? Najczęściej myślimy przede wszystkim o sobie i o swoim dniu dzisiejszym. Nieco rzadziej myślimy o jutrze, a do rzadkości należy zajmowanie się dniami następnymi. Maleje liczba takich, którzy widzą sens działania na rzecz swojego bliskiego i dalszego otoczenia, na rzecz firmy i jej ludzi, na rzecz środowiska i społeczeństwa. W środowisku każdego z nas na palcach można zliczyć takich, którzy chcą działać z innymi i także w interesie zbiorowym. W większości dominuje w nas egocentryzm. Wyróżnia nas też arogancja, bo jesteśmy przekonani, że to, co złego się dzieje komuś obok, nas nie będzie dotyczyć. Zagubiliśmy w sobie ważną cechę, poczucie zbiorowej solidarności...

Nauczyliśmy się też gładko i z patosem mówić o sprawach wielkich. Słowa: demokracja, wolność, równość, sprawiedliwość, solidarność, ojczyzna i społeczeństwo, czy też służba publiczna używane bywają częściej niż powinny, jednak bez głębszego zastanowienia, a nawet bez pełnej świadomości treści tych haseł. Równocześnie w codziennym życiu jesteśmy mali i małostkowi. Gdy trzeba, zdmuchujemy pył z butów tym, którzy mają nad nami przewagę wynikającą z władzy, pieniędzy czy też układów. Boimy się powiedzieć co myślimy, nie mamy odwagi zaprezentować swoich opinii. Gdzieś po drodze zatraciliśmy też swój honor i godność, a dla pieniędzy i pozycji jesteśmy gotowi zejść z tymi uniwersalnymi wartościami do bardzo niskiego poziomu.

Każdy z nas stał się cząstką zatomizowanego świata, który dziś składa się z milionów większych i mniejszych interesików, których właściciele ścigając się w konkurencyjnym wyścigu pędzą przed siebie i tratują innych nie wiedząc, że to, co zdarzyło się dziś komuś innemu, jutro może zdarzyć się i jemu.

Można odnieść wrażenie, że w miarę upływu czasu i podążając za modnymi, coraz nowszymi potrzebami psiejemy coraz bardziej i nie robimy nic, by ten proces zatrzymać lub przynajmniej spowolnić i jego skutki złagodzić. Myślimy wąsko tylko o sobie i swoich interesach. Ale czy robimy to mądrze, z myślą o indywidualnej i zbiorowej przyszłości?....

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: