eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Polscy przedsiębiorcy ukarani za Majdan

Polscy przedsiębiorcy ukarani za Majdan

2014-06-24 00:33

Polscy przedsiębiorcy ukarani za Majdan

Polscy przedsiębiorcy ukarani za Majdan © mixalina - Fotolia.com

Polscy przedsiębiorcy tracą gigantyczne pieniądze przez zakazy handlu z Rosją i zapaść gospodarczą na Ukrainie. Nasze firmy to pierwsze i jak na razie jedyne ofiary ekonomicznej wojny, którą Władimir Putin zafundował Unii Europejskiej.

Przeczytaj także: Rośnie eksport na Wschód

Marek Siergiej, prezes spółki Promotech z Białegostoku, eksportera narzędzi i automatów spawalniczych, powoli godzi się z myślą, że swoje projekty może swobodnie realizować wszędzie, tylko nie na Wschodzie. W ostatnim czasie Promotech odpowiadał na wschodniej Ukrainie za trzy duże inwestycje, związane z ciężką automatyzacją spawania, każdy o wartości od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy euro. Wszystkie trzy zostały wstrzymane. Powód jest oczywisty: wiszące jak miecz Damoklesa zagrożenie ze strony Rosji.

Handel z Ukrainą zamarł – przyznaje Siergiej i dodaje, że do czasu wyklarowania się sytuacji politycznej wszelkie dostawy do tego kraju są zawieszone. – Na razie Ukraińcy mają wewnętrzne problemy z płynnością swojej waluty. Nie ma wątpliwości, że sytuacja we wschodniej części kraju po aneksji Krymu przez Rosję w istotny sposób wpływa na relacje handlowe między poszczególnymi krajami i przynajmniej na pewien czas zmusza nas do ograniczenia sprzedaży towarów na tamtejszy rynek.

Podobne kłopoty Promotech przeżywa w relacjach z Rosją. Ze względu na spowodowany przedłużającym się kryzysem spadek wartości rubla wobec euro handel z Rosją jest dziś niebywale utrudniony. Firma, która w rublach rozlicza transakcje, ma problem, a zarówno Rosja, jak i Ukraina stanowią dla Promotechu ważne rynki zbytu; trafiają tam w dużej ilości wyprodukowane w Białymstoku wiertarki, ukosowarki, wózki spawalnicze i urządzenia do ciężkiej automatyzacji spawania.

Miało zaboleć i zabolało

Prowadzenie interesów na Ukrainie czy w Rosji przypomina dziś bardziej działania szalonego sapera niż rasowego przedsiębiorcy. Pod koniec stycznia, w momencie kulminacji wydarzeń na kijowskim Majdanie, Rosja zamknęła swój rynek na wieprzowinę z Unii Europejskiej po wystąpieniu czterech odosobnionych przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF), wykrytych u dzików w Polsce i na Litwie przy granicy z Białorusią. Na początku kwietnia rosyjskie służby weterynaryjne zapowiedziały też przygotowania do wprowadzenia dodatkowego embarga na produkty wieprzowe z Polski i Litwy, co wzbudziło dodatkowy niepokój polskich producentów. Rosyjska agencja ITAR-TASS podała, że Moskwa przygotowuje się do wprowadzenia zakazu importu wszystkich rodzajów gotowych produktów mięsnych, a więc także wołowiny i drobiu. Według danych Agencji Rynku Rolnego w lutym 2014 r. eksport wieprzowiny z Polski był o 14 proc. niższy niż przed rokiem, a najbardziej, bo aż o 86 proc., spadł w tym okresie eksport naszego mięsa wieprzowego na Ukrainę. Hodowcy trzody chlewnej policzyli, że ze względu na embargo tracą około 50 milionów złotych dziennie.

fot. mixalina - Fotolia.com

Polscy przedsiębiorcy ukarani za Majdan

Polscy hodowcy trzody chlewnej policzyli, że ze względu na rosyjskie embargo tracą około 50 milionów złotych dziennie.


– Najgorsza jest w tej chwili niepewność, bo Rosja co rusz prowokuje, podejmuje działania zaczepne, czego gospodarka bardzo nie lubi, bo to odstrasza kapitał i zmniejsza motywację do inwestowania na takich rynkach – mówi Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

Można odnieść wrażenie, że im częściej nasi politycy mówią o konieczności zachowania integralności terytorialnej Ukrainy i apelują o szeroko pojętą unijną solidarność w obliczu zagrożenia rosyjskiego, tym sankcje Moskwy względem polskich przedsiębiorców wydają się coraz bardziej gwałtowne i absurdalne. Nie tak dawno (17 kwietnia) Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) wstrzymała na przykład import mleka i produktów mlecznych ze Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem. Jako powód podał wykrycie podczas badań laboratoryjnych w produktach firmy bakterii z grupy pałeczek jelitowych. Produkty Mlekovity miały ugruntowaną pozycję wśród polskich konsumentów i co ciekawe – prezes Mlekovity Dariusz Sapiński, słynący z otwartości w kontaktach biznesowych, utrzymywał też dość zażyłe stosunki z rosyjskimi partnerami. Tym większe było jego zdziwienie, kiedy rosyjskie służby obwieściły, że nie życzą sobie w jego mleka. Jak podkreślają eksperci ds. handlu międzynarodowego, Mlekovicie dostało się głównie dlatego, że to duża firma i że była aktywna w relacjach z Rosją. Miesięczny eksport Mlekovity do tego kraju wart był około 30 mln zł. Chodziło więc o to, by zabolało. I zabolało.

Zresztą Mlekovita jest już drugim zakładem mleczarskim z Polski, któremu Rossielchoznadzor z takiego samego powodu w kwietniu zabronił eksportu do Federacji Rosyjskiej. Od 2 kwietnia zakaz taki obowiązuje ROTR Spółdzielnię Mleczarską w Rypinie, natomiast od 5 lutego sprzedawać swoich wyrobów do Rosji nie może też spółka Hochland Polska Zakład Mleczarski w Baranowie. Decyzje te są formalnie konsekwencją kontroli przeprowadzonej w listopadzie 2013 r. przez Rossielchoznadzor w polskich firmach zainteresowanych eksportem do Rosji.

Gra na konflikt

Eksperci z think tanków zajmujących się polityką zagraniczną nie mają wątpliwości, że Rosja będzie nadal stosować politykę embarga, bo jest to jedno z nielicznych, a w dodatku skutecznych narzędzi, których Moskwa może jeszcze użyć wobec Unii Europejskiej. Jednak jak podkreśla Piotr Kościński z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Putinowi na dłuższą metę żadne embargo się nie opłaca, bo tak naprawdę uderza w jego własnych rodaków. Kościński uważa, że rosyjskiemu prezydentowi może zależeć na tym, by utrzymać embargo na handel tylko z niektórymi krajami UE. Tymczasem po cichu Rosja będzie sprowadzać na przykład mięso i mleko z innych krajów członkowskich. Wszystko po to, by wywołać konflikt między poszczególnymi krajami UE i docelowo osłabić jedność Unii w podejmowaniu decyzji. Na razie Putin rozgrywa tę partię niezwykle skutecznie i wydaje się, że Rosja wydaje jest na fali wznoszącej. Pod koniec kwietnia Rossielchoznadzor użył kolejnego straszaka, zapowiadając wprowadzenie embarga na polskie owoce i warzywa. Według rosyjskich służb polskie produkty „w wielu przypadkach” zawierały pestycydy i azotany przekraczające dopuszczalne normy i stanowią realne zagrożenie dla rosyjskich konsumentów. Agencja ITAR-TASS podaje, że według rosyjskich statystyk ogólna wartość eksportu owoców i warzyw z Polski do Rosji przewyższa rocznie 1 mld euro. Jest więc o co walczyć i czego się bać.

 

1 2

następna

oprac. : Tomasz Rożek / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: