Serwisy randkowe: uwaga na "honey trap"

Przeczytaj także: Walentynki 2012: uwaga na spam

Kwestia techniki

Takie fałszywe strony nie tylko niosą ryzyko związane z phishingiem czy szkodliwym oprogramowaniem – mogą również narazić nieświadomego użytkownika na straty finansowe.

Przykładem prostej sztuczki mającej na celu wyłudzenie od użytkowników pieniędzy jest żądanie zarejestrowania się lub potwierdzenia wieku za pośrednictwem wiadomości tekstowej kosztującej od 30 centów do 12 dolarów amerykańskich. W rzeczywistości użytkownik nie uzyska żadnego dostępu – ponieważ nie istnieją żadne treści, do których można uzyskać dostęp – a jedynie „uszczupli” swoje konto.

Tego rodzaju zasoby sieciowe nie utrzymują się długo – w ciągu kilku tygodni lub nawet dni fałszywe strony powitalne internetowych serwisów randkowych znikają lub ich zawartość zostaje zmieniona na typowe reklamy spamowe (Viagra itp.).

Częstym sprzymierzeńcem oszustów stosujących pułapki „honey trap” okazuje się telefon komórkowy, który niekiedy bywa wykorzystywany do dość przebiegłych sztuczek. Potwierdzeniem tego mogą być wiadomości, jakie zaczęły pojawiać się na forach internetowych od zdezorientowanych użytkowników portalu randkowego. Próbowali oni komunikować się z autorami profili za pośrednictwem komunikatorów internetowych na tym portalu. Z czasem jednak zdali sobie sprawę, że zamiast – jak wierzyli – flirtować z piękną dziewczyną, wywoływali mechaniczne odpowiedzi od robota. Ponieważ każdy komunikat od takiego użytkownika był wysyłany za pomocą wiadomości tekstowej – na koszt użytkownika – oszuści w krótkim czasie osiągnęli spore zyski na każdym użytkowniku.

All you need is ... spam

Podstawą każdego portalu randkowego jest ogromna baza użytkowników – dlatego też oszuści wykorzystują wszystkie znane im sztuczki, aby przyciągnąć możliwie jak najwięcej potencjalnych ofiar. Głównym narzędziem jest tutaj spam.

Najczęściej niezamawiane reklamy promujące tego rodzaju zasoby sieciowe są rozprzestrzeniane przy użyciu bardzo podstawowych technik. Większość niechcianych e-maili to wiadomości zawierające dwa-trzy zdania oraz odsyłacz do portalu randkowego. W wielu przypadkach tekst wiadomości jest generowany automatycznie przy użyciu szablonów typowych fraz – widać to wyraźnie, jeśli przyjrzeć się kilku e-mailom pod rząd. Format cechuje prostota i brak obrazków. Tekst jest prymitywny i zawiera mnóstwo błędów. Autorowi takich e-maili zależy tylko na zwabieniu nieświadomego użytkownika na określoną stronę – w końcu to sprawa czysto techniczna.

Podobne e-maile są powszechnie rozsyłane w niemal wszystkich językach. Jakość ich treści pozostawia wiele do życzenia, dlatego spamerzy stawiają na ilość: liczba takich masowych wysyłek jest wręcz ogromna. Idea jest bardzo prosta – zawsze znajdzie się pewna liczba osób, które złapią się na ten haczyk. Naturalnie spamerzy nie gardzą również bardziej prozaicznymi sposobami zarabiania pieniędzy: rozsyłaniem e-maili reklamujących domy publiczne pod przykrywką saun, profili prostytutek itd.

Nie mogę się doczekać spotkania z Tobą

Najbardziej kreatywnym rodzajem poczty śmieciowej, który od lat nie traci na popularności, jest tzw. „spam nigeryjski”. Bardziej romantycznie usposobieni autorzy takiego spamu wybierają sobie na swoje potencjalne ofiary osoby zarejestrowane na portalach randkowych.

Dziewczyna, która rzekomo pisze takiego e-maila, zazwyczaj mieszka w odległym targanym wojną państwie afrykańskim. Jeżeli użytkownik jest zarejestrowany na portalu randkowym, już w swoim pierwszym e-mailu dziewczyna daje mu do zrozumienia, że jest w nim szaleńczo zakochana. Jeżeli e-mail jest częścią masowej wysyłki, uczucia dziewczyny rozwijają się w miarę trwania korespondencji i stają się jasne od drugiego lub trzeciego maila.