eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 3/2006 (16-22.01.2006)

Tydzień 3/2006 (16-22.01.2006)

2006-01-22 16:27

Przeczytaj także: Tydzień 2/2006 (09-15.01.2006)

  • Polski rząd przyjął projekt zmian w ustawie o działalności innowacyjnej. Planowana jest zmiana zasad uzyskiwania ulgi po­datkowej. Obecnie duże firmy mogą sobie odliczyć 30%, a małe 50% kosztów technologii od podstawy opodatkowania. Projekt przewiduje w obu przypadkach 50%. Zmienione ma być także to, że w dotychczasowym rozwiązaniu odliczało się tylko gdy sprzedającym była jednostka n-b lub n-d, a teraz ma to dotyczyć każdej firmy. Pozostanie jednak unijny warunek, że ta technologia nie może być stosowana na świecie dłużej niż 5 lat.
  • Potwierdziły się wcześniejsze oceny, że grudniowa inflacja była na poziomie 0,7%. Średnioroczna inflacja w 2005 roku wyniosła 2,1% (w budżecie założono 3%).
  • W roku 2005 rząd emitował na międzynarodowych rynkach obligacje. Uzyskane wpływy walutowe były przez Ministerstwo Finansów sprzedawane na rynku polskim. Takich operacji wykonano kilka, za sumę ok. 7 mld złotych. Złotówki były po­trzebne na pokrycie wydatków budżetowych. Wielu ekspertów prezentuje pogląd, że te operacje mogły być przeprowadzone z NBP. Byłyby wówczas neutralne dla kursów walut. Grudniowa operacja tego typu miała wartość ok. 1,1 mld zł.
  • Do projektu budżetu złożono 225 poprawek. Ich przyjęcie zwiększyłoby deficyt o 4,4 mld zł.
  • Rząd wstrzymał wzrost akcyzy za prąd (przewidywano jej zwiększenie o 11%). Miała też być zmieniona zasada jej pobiera­nia, bo zgodnie z dyrektywa unijną mają ją płacić dystrybutorzy (obecnie płacą ją producenci energii). Ta zmiana spowodo­wałaby niższe wpływy do budżetu o ok. 11% (bo nie będą liczyć się podatki od strat w trakcie przesyłu energii). Podwy­ższenie akcyzy miało umożliwić utrzymanie na tym samym poziomie wpływów do budżetu. Ten wzrost jeszcze bardziej pod­wyższyłby poziom akcyzy nałożonej na 1 Mwh, która już obecnie jest znacznie wyższa niż innych unijnych krajach. To prze­sunięcie terminu (ze względów politycznych, bo byłaby źle przyjęta przez społeczeństwo) to kolejny powód do sporu rządu z Brukselą, bo samowolnie zmieniliśmy termin przyjęty przez Komisje Europejską.
  • Jeśli polski rząd uzyska na to zgodę Unii Europejskiej, polscy rolnicy dostana dopłaty do paliwa. Decyzja ta obciąży budżet kwotą 650 mln zł i da dopłatę rolnikom po 50 zł/1ha. Nie jest to nic nowego. W Unii takie rozwiązanie jest za­stosowane także w Belgii, Holandii, Francji i Wielkiej Brytanii.
  • W Polsce powstają liczne centra usługowe czołowych firm światowych (offshoring). W Polsce wartość roczna takich usług wynosi już ok. 600 mln USD rocznie (podobnie jak w Czechach i na Wegrzech). Przodują takie miasta jak Łódź, Kraków i Wrocław.
  • W połowie roku odbędzie się w Polsce Linux World Summit poświęcone zastosowaniom i rozwojowi oprogramowania Linux. Eksperci przewidują wzrost tego rynku o 44% w ciągu dwóch lat.
  • PKN Orlen i KazMunaiGaz to dwie firmy, które pozostały w konkurencji o rafinerię w Możejkach. Polska firma oferuje 1mld USD, a kazachska 1,2 mld USD. Z rywalizacji wycofały się rosyjsko-brytyjski koncern TNK-BP, oraz Łukoil-ConocoPhilips. Ich oferty były na poziomie 0,6-0,7 mld USD. Po wycofaniu się z przetargu firm z udziałem rosyjskich producentów ropy spo­dziewane jest zbudowanie w okolicach Kaliningradu dużej, nowoczesnej rafinerii. Kłopoty mogą też być z zaopatrzeniem Możejek w ropę. Już poprzednio Rosjanie zmniejszyli dostawy ropy do tej rafinerii (gdy była ona w rękach amerykańskiego Wiliamsa, co zmusiło tę firmę do wycofania się z litewskiej inwestycji. Zdolności przerobowe tej rafinerii w 2005 roku były na poziomie 12 mln ton, a firma dała zysk 250 mln USD.
  • Komisja Europejska postawiła nam tygodniowy termin na wyjaśnienie, dlaczego nie zgadzamy się na fuzję Pekao i BPH.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

BOSO I W ROGATYWCE Z PAWIM PIÓREM, CZYLI O TYM, ŻE NADMIERNA WIEDZA CZĘSTO PRZESZKADZA

Lubię obserwować świat wokół siebie. Szczególnie cenię sobie uczestnictwo w różnych spotkaniach i dyskusjach, z których prawie każde jest dla mnie kopalnią nowych spostrzeżeń, źródłem wiedzy o świecie i ludziach, które inspirują mnie do nowych działań. Wiele lat życia przekonało mnie, że od każdego można się czegoś ciekawego dowiedzieć i nauczyć. Trzeba jednak być otwartym na innych i na ich sposób myślenia, trzeba starać się zrozumieć racje partnerów mimo, że nie musi to doprowadzić do przyjęcia ich punktu widzenia. Doświadczenie życiowe zmusiło mnie jednak do zachowania niezbędnej ostrożności, bo mądrość niestety nie jest sprawiedliwie rozdzielonym dobrem na całym świecie i brakuje jej ludziom w każdej grupie społecznej, i zdarza się, że brakuje jej także niektórym z tych, którzy są nad nami, w tym także od których bezpośrednio zależymy.

Media sprawiły, że możemy też uczestniczyć w szerszych, można nawet powiedzieć, że ogólnospołecznych, a nawet globalnych (to nie przesada) wymianach poglądów. Tu też nasuwa się uwaga, że mając demokrację, mamy też wolność słowa, która umożliwia wypowiadanie się nawet wówczas, gdy ktoś nie ma nic do powiedzenia, a nawet, gdy mówiący wcale nie myśli. Obserwuję ostatnie „boje” o zdobycie pełni władzy i jak na dłoni widać, że wielu z ludzi „na górze” myli panowanie nad ludźmi z rządzeniem... Zachowują się przy tym z taka pewnością siebie i niezachwianą wiarą w swoje racje, że tylko pozazdrościć... Gdy podzieliłem się tą uwagą z przyjacielem, ten przytoczył sławne powiedzenie mistrza Sokratesa, że „błądzenie jest jedynie przywilejem ludzi mądrych, a nawet filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy”...

Przyznam się Wam, że nie przepadam za akademickimi definicjami mimo, że niekiedy jestem zmuszony do „podpierania” się nimi. Ostatnio uczestniczyłem w dyskusji, której osią było to, co potocznie nazywamy cywilizacją. Było ciekawie, bo... większość wypowiedzi koncentrowało się na poboczach głównego tematu. Z zaciekawieniem przysłuchiwałem się tej wymianie poglądów, a nawet sporom do momentu, gdy ktoś zaproponował „powrót do naszych baranów” i zasugerował mi podjęcie próby zdefiniowania tego pojęcia. Chciałem jakoś wyjść z tej sytuacji nie zanudzając i przytoczyłem znane powiedzenie Marka Twaina, który pół żartem pół serio stwierdził, że „cywilizacja to nieskończone stwarzanie potrzeb, z których bardzo wiele nie jest nam wcale potrzebnych, że cywilizacja to także ludzie, którzy chętnie kupowaliby różnorodne dobra, które nie są im potrzebne, za pieniądze, których niekiedy nie mają”. Jednak sytuacja polityczna w naszym kraju podsunęła mi uzupełnienie do Twaina, więc dodałem: cywilizacja to także rządzący, którzy nie są w stanie zrozumieć, że rządzenie nie polega na zmuszaniu do przyjęcia ich racji, a nawet na gnaniu ludzi przed sobą lecz sprawienie, by rządzeni podążali za rządzącymi, że cywilizacja to także kandydaci do rządzenia, którzy w trosce o wygraną obiecują rządzonym to, czego nie są w stanie spełnić, a nawet nie mają zamiaru zrealizować. Po tej wypowiedzi dalsza dyskusja zeszła na hitowe tematy ostatnich dni, którymi żyje środowisko, czyli na tematy polskiej polityki ze szczególnym uwzględnieniem gospodarki, już zupełnie zapomnianej przez zacietrzewionych, czołowych aktorów polskiej sceny. Padło wiele ciekawych stwierdzeń i cieszyło mnie to, że prawie wszystkie konkluzje miały swoje korzenie w klasyce (znasz przecież moją słabość do starożytnej filozofii greckiej i ciągle powtarzane powiedzenie, że w przeszłości, w życiu społecznym wszystko już było, a zmienia się tylko scenografia).

Spotkałem się z moimi byłymi studentami. To duża przyjemność pozytywnie odpowiedzieć swoim byłym słuchaczom na propozycję spotkania, gdy znikły wynikające z regulaminu studiów zależności między wykładowcą a słuchaczami. To spotkanie było dla mnie inspiracją do zastanowienia się nad tym, czym może i czym powinno być pokolenie schodzące ze sceny dla swoich następców. Ci, którzy już wiele przeżyli i zrobili to mądrze, na pewno mają wiele do zaoferowania swoim następcom. Ważne, by obie strony to wiedziały, rozumiały i chciały z tej możliwości skorzystać. A swoją ścieżką co przeszkadza, by nowy prezydent, premier, minister, dyrektor, kierownik, ale także syn, czy córka korzystali z doświadczeń swoich poprzedników? Czy następca musi stawiać sobie za cel wymazywanie wszelkich śladów po poprzedniku i czy musi wszystko zaczynać od początku, włącznie z błędami „okresu niemowlęcego” na nowym stanowisku ?

Zacznę teraz od tezy, która wielu z Was zdziwi, zaskoczy, a nawet zbulwersuje. Uważam, że we współczesnym medialnym świecie wiedza, fachowość, kompetencje to straszna nuda, na które w niewielkim stopniu jest zapotrzebowanie społeczne. Widzę bowiem, jak wielu naszych rodaków teraz bardziej ceni agresywnych (a przy tym opalonych) i nie mających wiele do zaoferowania polityków. Widzę, jak polityczne igrzyska, spektakl rodem z małomiasteczkowego magla, ryzykowne i nie do końca przemyślane eksperymenty, zyskują miażdżącą przewagę nad zimną i wyrachowaną logiką, opartą na solidnej wiedzy, doświadczeniu i mądrości życiowej.

Jeszcze nie tak dawno wsłuchiwałem się w wypowiedzi prof. M. Belki ilekroć był w tych kręgach władzy, do których docierali wysłannicy mediów z mikrofonami i kamerami. Byłego premiera nie można było uznać za polityka, którego każde wystąpienie to był show podziwiany przez widzów i słuchaczy, który elektryzował odbiorów, a którego błyskotliwe odpowiedzi i riposty wzbudzały entuzjazm zwolenników i zgrzytanie zębów przeciwników, a główne tezy pozostawały w pamięci słuchaczy. Jako premier był fachowcem od gospodarki i wiedział o czym mówi! Lecz fachowość, kompetencje, rzeczowość w jego wydaniu nie były medialne. Mam wrażenie, że większość słuchaczy takich fachowych wypowiedzi brała wtedy głębszy oddech, odwracała głowę, lub przygotowała wieczorną herbatę, bo taki ktoś po prostu zanudzał! To prawda, dopiero teraz to widać (na tle obecnie rządzącej ekipy, która perfekcyjne korzysta z mediów) jak fachowcy są nudni i jak nic znaczącego nie robiąc można być dobrze odbieranym społecznie.

Mam też w pamięci moment, kiedy mój dzisiejszy bohater odpowiadając z trybuny sejmowej na zaczepkę skierowal pewnego polityka do szkoły, bo plótł bzdury. Jednak także to powiedział tak nudnie, że w świadomości społecznej nie pozostawiło to żadnego śladu. Co więcej! Ponieważ w naszym kraju obowiązuje zasada, że FORTUNA KOŁEM SIĘ TOCZY, więc nic dziwnego, że właśnie ten ktoś wcale nie poszedł do szkoły, a nawet w ostatnim „rozdaniu” znalazł się znowu w parlamencie i to od razu na „pudle”, a biedny M. Belka tułać się będzie teraz, gdzieś po zagranicach. Dobrze mu tak! Zachciało mu się być fachowcem!

W świetle tego, co robią jego następcy widać, że profesor nawet spartolił realizację budżetu, bo deficyt wyszedł mu znacznie niższy niż plan (28 mld zł, zamiast planowanych 35 mld zł) i następcy muszą jego budżetowe błędy poprawiać! I robią to wychodząc z coraz to nowymi inicjatywami w wydatkach, a co! Tak więc zachowujemy się, jak byśmy byli wspaniale rozwijającym się krajem, a przy tym jak byśmy mieli solidne rezerwy gotówki. Becikowemu poświecono od razu aż dwie ustawy (minimum 600 mln), szybko skłoniliśmy Szwedów do rezygnacji z dotychczasowych udziałów w Banku Ochrony Środowiska(koszt renacjonalizacji to 560 mln), wkrótce kolejna ustawa ma dać emerytom raz w roku dodatek 500 zł, wydłużone będą urlopy macierzyńskie, powstaną ulgi podatkowe prorodzinne, będą dopłaty paliwowe dla rolników. Nie przykładamy zbytniej uwagi do tego co mówimy, co obiecujemy, jakie nadzieje budzimy. Nie interesujemy się sprawami starymi (bo po co?) jak zadłużenie publiczne, likwidacja kontraktów długoterminowych dla energetyki, spór z Eureko o PZU, a na koniec obiecajmy sobie wspaniałe autostrady! Spektakl trwa. Ciekawe, czy wyjdziemy z niego cało. Mam wrażenie, że wybierając dziś igrzyska jutro zejdziemy na ziemię i nie będziemy lekceważyli rachunku ekonomicznego. Inaczej mamy szanse wejść na drogę ku przyszłości z dumnie podniesioną głową, choć boso i w rogatywce z pawim piórem...

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Więcej na ten temat: gospodarka, wydarzenia, komentarz gospodarczy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: