Opel nadal w rękach General Motors
2009-11-16 11:04
Przeczytaj także: Rynek motoryzacyjny niestabilny w CEE
Wywodząca się z Niemiec marka samochodów, mimo ciągłych narzekań, co do jakości produkowanych aut cieszy się dość dużym powodzeniem wśród nabywców, będąc jedną z czołowych na europejskim rynku. Co więcej, ze względu na to, iż wszystkie 9 fabryk wytwarzających te samochody jest ulokowana na Starym Kontynencie, kondycja Opla ma niebagatelny wpływ na jego sytuację ekonomiczną.Opel powstał w latach 60. XIX wieku, a na przełomie XIX i XX w. rozpoczął produkcję samochodów. W 1929 firmę przejął amerykański koncern motoryzacyjny General Motors. Dzisiaj posiada on 65% akcji firmy Adam Opel GmbH. W skutek niedawnego kryzysu General Motors bardzo silnie jednak ucierpiał co w prosty sposób odbiło się zarówno na firmie, jak i na gospodarce Niemiec.
Przenikając do gospodarki realnej, wywołany na rynku finansowym kryzys subprime’ów z olbrzymią siłą uderzył w branżę motoryzacyjną. Oprócz rosnącego bezrobocia i spadku PKB, ta gałąź przemysłu musiała stawić czoło skokowemu wzrostowi cen ropy naftowej – a to zniechęcało potencjalnych konsumentów do zakupu samochodów, raczej skłaniając ich do korzystania z innych środków transportu. Nic więc dziwnego, że na przełomie 2008 i 2009 roku GM napotkał znaczne problemy finansowe, jednak ich skala przerosła wszelkie oczekiwania. Efektem nieudanej restrukturyzacji było ogłoszone w połowie roku bankructwo koncernu, powiązane z przejęciem części akcji firmy przez amerykański rząd. Ponadto General Motors przekazał oplowskie fabryki, technologię i patenty spółce-córce Adam Opel GmbH, sprzedał Hummera oraz przeprowadził serie negocjacji w sprawie Saaba i Opla. Ostatnia z marek jednak najprawdopodobniej pozostanie w rękach dotychczasowych właścicieli. General Motors zerwał bowiem rozmowy z potencjalnym nabywcą, kanadyjsko-rosyjskim konsorcjum Magny i Sbierbanku.
Informacja ta była szokiem nie tylko dla kupców Opla, ale przede wszystkim dla niemieckiego rządu oraz pracowników fabryk ulokowanych u naszego zachodniego sąsiada. Reakcją rządu była nie tylko rezygnacja z udzielenia kolejnych pożyczek dla GM, ale także zapowiedź odzyskania do końca miesiąca kapitału już wyłożonego na ratunek marki. Najwyraźniej kanclerz Merkel i jej współpracownicy nie wierzą w zapowiadaną restrukturyzację Opla w szeregach amerykańskiego potentata, podobnie zresztą, jak pracownicy niemieckich fabryk. Ci bowiem wiadomość przyjęli strajkiem, gdyż obawiają się zamknięcia ich miejsc pracy (jak zapowiada GM za Odrą zlikwidowanych zostanie 10 tys. z 25 tys. istniejących stanowisk pracy).
Niektórzy zwracają uwagę, że strajki pracowników fabryk Opla są bezzasadne, gdyż mając na uwadze jej przyszłość, powinni oni zaakceptować fakt zamykania linii produkcyjnych i przenoszenia ich do krajów o tańszej sile roboczej. Rzeczywiście w idealnym świecie homo oeconomicus taka decyzja powinna być przyjęta z przyklaskiem. Jednak osoby te zapominają, że każde przedsiębiorstwo, czy tego chce czy nie, wpływa na najbliższe otoczenie. W związku z tym wytwarza się szereg zależności, w tym społeczności lokalnej od firmy. Rezultatem jest moralny obowiązek przedsiębiorstwa do dbania o społeczeństwo, w którym dane jest mu działać. Stąd, z punktu widzenia społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR), zamknięcie niemieckich filii Opla i przeniesienie produkcji do innych krajów, w tym Polski, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Z drugiej strony, kontynuowanie nierentownej produkcji nie ma najmniejszego ekonomicznego sensu.
oprac. : Eliza Smyrgała / IPO.pl
Przeczytaj także
-
Branża motoryzacyjna nadal w opałach
-
Jak zmieni się branża motoryzacyjna?
-
Największe firmy motoryzacyjne na dnie
-
Branża motoryzacyjna w Polsce 2007
-
Elektromobilność: po 2035 roku zaleje nas fala używanych samochodów?
-
Popyt na samochody używane będzie stabilny
-
20 modeli samochodów dostępnych "od ręki" w marcu 2023
-
Samochody elektryczne podbiją rynek? Prognozy dla branży motoryzacyjnej
-
Co czeka automotive? Niepewne prognozy na 2023 rok