eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaŚwiat › Świat: wydarzenia tygodnia 29/2019

Świat: wydarzenia tygodnia 29/2019

2019-07-21 21:25

Przeczytaj także: Świat: wydarzenia tygodnia 28/2019

  • Chińska gospodarka zwalnia najbardziej od 1992 roku. Z oficjalnych danych opublikowanych w ubiegłym tygodniu przez Pekin wynika, że drugi kwartał 2019 roku przyniósł wzrost PKB o zaledwie 6,2 proc. i jest to najgorszy wynik w historii. Warto dodać, że pierwszy kwartał przyniósł wzrost o 6,4 proc. Ta dynamika wzrostu PKB dla wielu innych krajów byłaby marzeniem, jednak dla Chin jest to niepokojący sygnał, ale też wskazuje to na zagrożenie dotychczasowych prognoz wzrostu światowego PKB. Z komunikatu zaprezentowanego ostatnio przez chiński GUS (National Bureau of Statistics, NBS) wynika też, że spada poziom eksportu i importu - w czerwcu odpowiednio o 1,3 oraz 7,3 proc. Handel detaliczny zanotował w czerwcu 9,8 proc. wzrostu wobec 8,6 proc. z maja. W pierwszym półroczu 2019 roku w Chinach sprzedano o 12,4 proc. mniej samochodów (wszystkie dane rdr). Wreszcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, iż przez cały 2019 rok chińskie PKB wzrośnie o 6,2 proc., a obecnie Pekin szuka oszczędności w podatkach, żeby dodać nowego pędu gospodarce. Do tej pory zapowiedziano cięcia na sumę blisko 300 mld USD. Chiński rząd ocenia, że poziom inwestycji wciąż jest zbyt niski.
  • Rozwija się konflikt handlowy między Japonią i Koreą Płd. Japonia zarzuca Korei Płd. brak dostatecznej kontroli nad eksportem swoich kluczowych technologii, a także brak dostatecznie skutecznego uszczelnienia swoich granic dla handlu z Koreą Północną. Oczywiście Seul odrzuca te oskarżenia. Japończycy nie chcą rozmawiać i dążyć do porozumienia. Japonia chce, żeby Seul bardziej kontrolował swój eksport i w oczekiwaniu na jego uszczelnienie wprowadza obostrzenia w wymianie handlowej dotyczącej nowych technologii. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, a koreańscy konsumenci liczą się z bojkotem japońskich towarów jako odpowiedź na politykę Tokio.
  • Pogarsza się sytuacja polityczna w Zatoce Perskiej, z pewnością będzie to miało negatywny wpływ na światowe ceny ropy, a w dalszej kolejności na światową gospodarkę. Zacznijmy od statystyki. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) obniżyła swoje prognozy dotyczące globalnego wzrostu popytu na ropę już trzeci miesiąc z rzędu, tym razem do 1,1 mln baryłek dziennie z 1,2 mln b/d. Tłumaczy to spowolnieniem dynamiki wzrostu gospodarczego na świecie oraz wojną handlową USA-Chiny. Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na sierpień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku kosztuje 55,88 USD. Ropa Brent w dostawach na wrzesień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 62,74 USD za baryłkę. Na razie nic nie wskazuje na to, napięcie w tym rejonie świata ma szansę na obniżenie się. Główny spór polityczny już od pewnego czasu narastał pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Iranem. W ostatnim okresie nastąpiły wydarzenia, które windują na coraz wyższy poziom napięcie. Były to: terrorystyczny atak na dwa tankowce, zestrzelenie przez Iran amerykańskiego drona, zatrzymanie przez Brytyjczyków irańskiego tankowca, zatrzymanie w rewanżu tankowca przez irańską Gwardię Rewolucyjną, oraz zestrzelenie przez okręt amerykański irańskiego drona, USA nakładają sankcje na pięć osób i międzynarodową sieć firm, które według ministerstwa skarbu USA są zaangażowane w handel materiałami, wykorzystywanymi do rozwoju irańskiego programu atomowego. Jak dotąd ostatnim elementem rozwijającego się konfliktu jest szybkie przetransportowanie 500-osobowego oddziału amerykańskiego do Arabii Saudyjskiej. Przedstawiłem szkicowo główne fakty zostawiając Czytelnikowi ocenę i prognozę dalszego rozwoju sytuacji. Pierwsze efekty to wzrost cen ropy na rynku...
  • Google poinformowało, że firma nie pracuje już nad cenzurowaną wersją wyszukiwarki na rynek chiński. Wydaje się, że firma zdecydowała się na wstrzymanie działań, które nie służyły umacnianiu pozycji firmy na rynku, a wręcz mogły doprowadzić do zniszczenia jej reputacji. To oświadczenie przekazał Karan Bhatia, wiceprezes Google ds. rządowych i polityki publicznej. Przez wiele miesięcy Google omijało odpowiedzi na pytania o status cenzurowanej wersji wyszukiwarki przeznaczonej na rynek chiński, do czego ostatecznie firma przyznała się podczas przesłuchania w Senacie 16 lipca. Nie ulega wątpliwości, że Zarząd Google był ostatnio pod dużą presją. Pojawiły się głosy polityków wzywające FBI i CIA do wszczęcia dochodzenia w sprawie firmy. Nie można powyższych spraw analizować w oderwaniu od polityki Białego Domu, której celem jest blokada współpracy amerykańskich firm technologicznych z chińskimi firmami. Wydaje się, że nie bez wpływu na decyzję Google były wypowiedzi prezydenta D. Trumpa, z tak Google jak i Facebook powinny być pozwane za stronniczość wobec konserwatystów.
  • Utrzymuje się trudna sytuacja w szeregu firmach branży lotniczej po ostatnich dwóch katastrofach samolotów B737 MAX (indonezyjskich linii oraz linii etiopskich). Jak wiadomo przyczyną była wada oprogramowania. Przykładem kłopotów w tej branży może być obecna sytuacja w American Airlines, która jest największą linią lotniczą na świecie. Firma ta ogłosiła, że do początku listopada nie przewiduje w swoich rozkładach lotów samolotów Boeing 737 MAX. Z tego też powodu zawieszono około 115 połączeń dziennie. Uważam za celowe dodać, że samoloty tego typu są uziemione na całym świecie od połowy marca. Jakby tego było mało Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) wykryła nową usterkę w tych maszynach, co przedłużyło (co najmniej do września) termin przywrócenia samolotów tego typu do eksploatacji. Z podobnych przyczyn zmieniły rozkład lotów także inne linie lotnicze użytkujące B737 MAX, w tym także inny duży amerykański właściciel linii United Airlines. We wrześniu linie te odwołają około 2100 lotów, a w październiku - 2900.
  • Minęło 50 lat, od kiedy na Księżycu wylądował pierwszy statek kosmiczny Apollo 11. Na jego pokładzie byli: dowódca Neil Armstrong, pilot modułu księżycowego Buzz Aldrin i pilot modułu dowodzenia Michael Collins. Kilka godzin później Armstrong zszedł ze statku po drabince i jako pierwszy człowiek w historii stanął na Księżycu. Ta wyprawa była częścią programu o nazwie Apollo, który został zapoczątkowany w 1961 roku. Sukces Apollo 11 powtórzyło jeszcze 5 kolejnych statków kosmicznych. Ostatni, Apollo 17 wylądował w 1972 roku i był to ostatni lot na Księżyc.
  • Nie jest to może ważna informacja gospodarcza, ale uważam ją za wartą przedstawienia naszym Czytelnikom. Chodzi o ranking YouGov najbardziej podziwianych na świecie kobiet i mężczyzn. W tegorocznym rankingu za najbardziej podziwianą kobietą na świecie uznaną została Michelle Obama, która zdetronizowała Angelinę Jolie9 (w tym roku na trzeciej pozycji). Na drugim miejscu znalazła się Oprah Winfrey, na trzecim Angelina Jolie, a dopiero na czwartej pozycji królowa Elżbieta II. Na liście dwudziestu kobiet przeważają kobiety ze świata show-biznesu Bill Gates utrzymał pierwsze miejsce na liście najbardziej podziwianych mężczyzn. Drugie miejsce zajął Barack Obama, a trzecie aktor Jackie Chan, czwarty w rankingu jest prezydent Chin Xi Jinping, a piąty biznesmen Jack Ma. Ten raport wskazuje też na liderów tej klasyfikacji w innych krajach. W Polsce podziwiamy wśród kobiet Annę Dymną, a wśród mężczyzn Jerzy Owsiak.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

KURS BITCOINA NA HUŚTAWCE. NAJPOPULARNIEJSZA KRYPTOWALUTA MOŻE ZYSKAĆ DZIĘKI UREGULOWANIU RYNKU.

Od początku tego roku cena bitcoina wzrosła już prawie trzykrotnie. Po załamaniu z 2018 roku najpopularniejsza kryptowaluta znów wróciła do łask inwestorów. Kurs bitcoina na przestrzeni ostatniego miesiąca to jednak ciągła huśtawka, co potwierdza niestabilność kryptowalutowego rynku. Tomasz Rozmus, prezes grupy produktów kryptowalutowych Tokeneo, prognozuje, że wartość bitcoina będzie rosła wraz z postępującymi regulacjami. – Wszystko rozchodzi się o to, żeby powstały odpowiednie przepisy, które pozwolą wejść na ten rynek dużemu, instytucjonalnemu kapitałowi – ocenia.

– Porównując sytuację z 2017 roku i bańkę na rynku kryptowalutowym, po której w 2018 roku nastąpiły duże spadki, dziś widać, że ludzie znowu zaczynają przychylnie patrzeć na kryptowaluty. Rynek cały czas rośnie, natomiast nie są to już takie wartości jak dwa lata temu. Wolumen handlowany na rynkach jest dużo mniejszy, a research z czerwca pokazuje, że samo wyszukiwanie frazy „bitcoin” czy „kryptowaluty” w Google stanowi raptem 10 proc. wyszukiwań z końca 2017 roku, kiedy bitcoin bił rekordy cenowe – mówi agencji Newseria Biznes Tomasz Rozmus, prezes Tokeneo.

Bitcoin po załamaniu w końcówce 2018 roku zyskuje obecnie na wartości. Jeszcze na początku tego roku był wart niecałe 4 tys. dol. Natomiast ostatni miesiąc wyraźnie pokazał, dlaczego eksperci przestrzegają przed inwestycjami w kryptowaluty ze względu na niestabilność rynku i ogromne wahania. W przedostatnim tygodniu czerwca bitcoin gwałtownie zyskał na wartości – z nieco ponad 5 tys. dol. w kilka dni kurs przeskoczył do 11 tys. dol., po czym osiągnął tegoroczne maksima 14 tys. dol. Następnie w ciągu jednej doby stracił na wartości 4 tys. dol.

Obecnie bitcoin jest wart niecałe 11 tys. dol., choć kurs nadal jest daleki od rekordów z 2017 roku, kiedy cena sięgała 20 tys. dol. Eksperci oceniają, że huśtawka kursu bitcoina na przestrzeni ostatniego miesiąca jest powiązana m.in. z zapowiedziami Facebooka o utworzeniu własnej kryptowaluty – Libry, zmianą w polityce pieniężnej USA i osłabieniem kursu dolara oraz krytyką Libry przez szefa amerykańskiego Fedu Jeroma Powella i Donalda Trumpa. Żadna inna tradycyjna waluta nie zmienia jednak wartości tak gwałtownie pod wpływem zewnętrznych czynników.

– Kryptowaluty jako instrument inwestycyjny są wciąż uważane za bardzo ryzykowne, bo ten rynek nie jest uregulowany przepisami, więc wahania są bardzo duże. To powoduje również duże ryzyko inwestycyjne dla osób, które niewiele mają z nimi do czynienia. Natomiast brak regulacji nie powinien wprost zagrozić temu rynkowi. Pokazuje to chociażby fakt, że bitcoin kosztuje dzisiaj ok. 11 tys. dol. i mimo dużego ryzyka popyt cały czas się utrzymuje –mówi Tomasz Rozmus.

Ryzyko związane z inwestowaniem w kryptowaluty potwierdza też upadek polskiej giełdy Bitmarket.pl, która z dnia na dzień ogłosiła utratę płynności. Branża szacuje, że w jej depozytach były bitcoiny o łącznej wartości ok. 110 mln zł, a klienci mają niewielkie szanse na odzyskanie pieniędzy, bo rynek nie jest regulowany ani nadzorowany. Komisja Nadzoru Finansowego i NBP już w grudniu 2017 roku zaczęły akcję ostrzegającą przed inwestycjami w kryptowaluty. Raptem kilka dni później japońska giełda Bitpoint padła ofiarą hakerów, którzy w sumie ukradli 32 mln dol., a lwia część tych pieniędzy należała do klientów.

Co istotne, zdania dotyczące przyszłości kryptowalutowego rynku są mocno podzielone. Część ekspertów podkreśla, że nie stoi za nimi żadna realna wartość i wykazują wszystkie cechy bańki spekulacyjnej, a po obecnych wzrostach bitcoin znów straci na wartości. Z drugiej strony bitcoin stał się pełnoprawnym aktywem w portfelach inwestycyjnych. Przybywa firm, które umożliwiają płacenie nim za usługi, a eksperci Satis Group w raporcie „Crypto Asset Market Coverage” przewidują, że w kilku lat wartość bitcoina może sięgnąć nawet 100 tys. dol. Także założyciel Morgan Creek Mark Yusko w wywiadzie dla CNBC prognozował, że jeszcze w tym roku bitcoin wróci do historycznego maksimum 20 tys. dol., a do poziomu 100 tys. dol. dosięgnie przed 2022 rokiem. Część ekspertów ocenia, że może się do tego przyczynić Libra – kryptowaluta Facebooka (ma zostać wprowadzona w 2020 roku), która posłuży do wygodnych płatności internetowych i docelowo mogłaby nawet zagrozić dolarowi. Branża prognozuje, że w ślady Facebooka pójdą też inni technologiczni giganci, jak Amazon czy Google.

Prezes Tokeneo podkreśla, że wirtualne pieniądze będą zyskiwać na wartości dzięki postępującej regulacji rynku. Rządy narodowe pracują już nad uregulowaniem rynku kryptowalut, m.in. po to, żeby umożliwić inwestowanie graczom instytucjonalnym. Naciskają na to chociażby fundusze inwestycyjne, które postrzegają rynek kryptowalut jako perspektywiczny, jednak dziś ich status nie pozwala im lokować pieniędzy na rynku nieregulowanym.

– Wszystko rozchodzi się o to, żeby powstały odpowiednie przepisy, które pozwolą wejść na ten rynek dużemu, instytucjonalnemu kapitałowi. Jeżeli tak się stanie, będziemy mieli potężny skok cen, wywołany przez masę pieniędzy wpompowanych w ten rynek. Myślę, że już dzisiejsze wzrosty cen bitcoina są efektem tego, że jesteśmy coraz bliżej wypracowania konkretnych przepisów, głównie w Stanach Zjednoczonych – mówi Tomasz Rozmus.

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: