eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Banki spółdzielcze: początek końca historii?

Banki spółdzielcze: początek końca historii?

2013-10-14 12:41

Przeczytaj także: Wyniki banków w 2012 roku rekordowe


Koszty i znowu koszty

Oczywiście IPS, gdy już powstanie, musi mieć swoją „czapę”, zespół, który nim zarządza. A to, rzecz jasna, będą kolejne koszty. Banki spółdzielcze mają już wiele odgórnie nałożonych danin. Ciężarem jest dla nich i hamulcem w rozwoju jest podwójne opodatkowanie dywidendy/oprocentowania udziałów dla członków banku. Te szybko rozwijające się instytucje, nie rozliczając się w ramach grupy finansowej, nie mają możliwości stosowania mechanizmów „optymalizacji podatkowej”, a główną podstawą do zwiększania skali działalności jest przyrost funduszy własnych przez zasilenie zyskiem netto. Kolejnym obciążeniem banków jest podatek od towarów i usług . Stawka podstawowa VAT wynosi 23 procent. Płacą ją jednak także od czynności gospodarczych, niestanowiących usług finansowych.

Wszystkie instytucje finansowe, w tym także i banki spółdzielcze, zobowiązane są również do ponoszenia kosztów z tytułu podatku od nieruchomości, który zaliczany jest do obciążeń fiskalnych o charakterze lokalnym. Opodatkowane są określone nieruchomości (grunty, budynki lub ich części). Także za zwiększony w ostatnich latach limit gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG) na depozyty ludności płacą same banki, a więc pośrednio także ich klienci. Kryzys finansowy był jednym z czynników wzrostu opłat banków na rzecz BFG. Widać już jego koniec, zagrożenia dla banków mijają, a zwiększona stawka trwa w najlepsze. Obciążenie banków (w tym spółdzielczych) opłatą roczną na rzecz BFG wynosi nawet 2,7 mld złotych.

Podobnie ciężko będzie niewielkim w większości bankom spełnić ostre wymagania dotyczące tzw. płynności krótkoterminowej, wynikające z towarzyszącego dyrektywie CRD IV rozporządzenia CRR, Chyba że w ramach IPS-u, jeśli taki sobie stworzą. Tajemnicą poliszynela jest, że duże i płynne banki nie kwapią się pomagać małym, którym okresowo może brakować płynności. Raczej wolałyby je inkorporować, zamieniając w swoje placówki. Bank spółdzielcze kosztuje także silny nadzór nad tym całym sektorem. Jak chyba żadne inne instytucje finansowe sektor banków spółdzielczych w Polsce jest poczwórnie nadzorowany: przez srogi KNF, banki zrzeszające oraz kontrolę wewnętrzną i związki rewizyjne.

Odporni na wichry

Bankowcy spółdzielczy widzą także i inne zagrożenia. Boją się otwarcia drogi prawnej dla komercjalizacji banków spółdzielczych, do czego od kilku lat zmierzają niektóre z zarządów i rad największych i najszybciej rozwijających się instytucji tego sektora. Ich dążenie do upodobnienia się do banków komercyjnych nie polega tylko na zmianie nazw, które mają nie kojarzyć się ze spółdzielczością, typu SK Bank, Esbank. Polega też na zabiegach o otwarcie drogi do prywatyzacji ich instytucji po to, by udziały członkowskie móc zastąpić akcjami, a następnie mieć możliwość ich sprzedania po kilku- lub kilkunastokrotnym przebiciu znacznie zamożniejszym inwestorom polskim i zagranicznym. Takie działanie uzasadniają dążeniem do wzrostu efektywności ich banku. W rzeczywistości jednak po sprzedaży nie będą mieli wiele do powiedzenia w banku, który z takim wysiłkiem rozwijali przez szereg lat – chyba że chodzi im tylko o to, by jednorazowo wziąć duże pieniądze, ustawić materialnie siebie i rodzinę i spać spokojnie do emerytury.

„W Sejmie zgłoszono kuriozalny projekt nowego prawa spółdzielczego, że trzy osoby instytucjonalne mogą utworzyć bank spółdzielczy, tzn. że będą mogły nieokreślone instytucje wykupywać udziały od właścicieli banków spółdzielczych” – ostrzega Józef Szperlak. Szczególnie mniejsze banki o profilu rolnym chcą bronić dotychczasowej rangi i znaczenia udziału członkowskiego. Walczą też o uznanie go jako trwałego kapitału banku spółdzielczego. Pierwszorzędną jednak sprawą jest to, że urzędnicy powinni uznać wkłady członków w banku jako fundusze najwyższej kategorii, bo te stanowią o istocie spółdzielczości bankowej i wbrew opiniom urzędników są kapitałami bardziej stabilnymi (nieraz przekazywanymi z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna itd.) niż poddające się trendom giełdowym, wichrom bess i hoss akcje.

Protestować – to nie wszystko

Jednak sytuacja banków spółdzielczych, pomimo nadal osiąganych dobrych wyników, nie powinna usypiać czujności ich szefów i pozwalać spocząć im na laurach i niczego nie czynić dla przyszłości. KNF w swoim najnowszym raporcie o sektorze zauważa, że „dane o podstawowych wielkościach charakteryzujących banki spółdzielcze wskazują na postępujące rozwarstwienie tego sektora. Grupa banków o aktywach powyżej 200 mln zł rozwija się najszybciej i jej udziały w tym sektorze, począwszy od 2010 r. – jeśli chodzi o zatrudnienie, sumę bilansową, wynik finansowy netto, zobowiązania wobec sektora niefinansowego i należności od sektora niefinansowego – rosną. W przypadku pozostałych grup spadają, najsilniej w bankach o aktywach poniżej 50 mln zł”. To może i z pewnością będzie stanowić doskonały pretekst do silniejszej ingerencji – przez umacniającą swoją władzę KNF oraz Ministerstwo Finansów – w niezależnie dotąd działający sektor banków spółdzielczych. Oczywiście pod hasłem dbałości o bezpieczeństwo sektora i jego klientów.

Skłaniać będzie także do dalszego zastanawiania się, jaki model docelowo będzie najlepszych dla polskiego sektora banków spółdzielczych. Zachodnie modele bankowości spółdzielczej są inne niż to, czego udało się efektem pracy wieli pokoleń bankowców dopracować w Polsce. Co ważne, stopień samo decydowania banków w grupie bankowej jest różny w różnych krajach – od całkowitej samodzielności aż do podporządkowania centrali, w zależności od kraju. Jeśli którykolwiek z zachodnich systemów miałby stać się wzorem dla polskich rozwiązań, to ewentualna inspiracja jego funkcjonowaniem musi być mądra i rozważna – tym bardziej że polski sektor banków spółdzielczych przeszedł przez najgorszy kryzys suchą nogą.

Jak funkcjonują zachodnie systemy? W każdym z europejskich krajów nieco inaczej, w większości krajów (Niemcy, Austria, Włochy, Francja, Hiszpania, Portugalia, Finlandia) poszczególne banki spółdzielcze, chociaż działają w strukturach podobnych do naszych banków zrzeszających (BPS i SGB Banku), zachowują sporo niezależności i swobody w kształtowaniu strategii. Nawet współpraca w mocno scentralizowanym systemie holenderskim Rabobanku oparta jest na poszanowaniu zasady dobrowolności.

oprac. : Rafał Zaza / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: