eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFirmaBiznes wiadomości › Rynek nieruchomości: stabilizacja czy kryzys?

Rynek nieruchomości: stabilizacja czy kryzys?

2008-09-05 00:20

Stabilizacja. To słowo klucz, które ma sprawić, że ceny mieszkań nie pójdą w dół w stosunku do ubiegłorocznych szczytów. Kolejne firmy zajmujące się rynkiem nieruchomości zmieniają swoje przewidywania sprzed roku czy dwóch lat co do długoterminowych wzrostów. Zamiast średnich zmian o 10-20 i więcej procent w górę, mamy zatem stabilizację - poinformował Bankier.pl.

Przeczytaj także: Rynek nieruchomości w Polsce - listopad 2007

Jednak nawet jeśli nie widać tego po cenach wywoławczych, nawet jeśli nikt nie udostępnia wiarygodnych cen transakcyjnych obejmujących cały rynek, to tak zwana stabilizacja sprawia, że realne ceny nieruchomości i tak idą w dół. Wszystko za sprawą inflacji. Co więcej, rosnące ceny kredytów sprawiają, że coraz większa liczba nieruchomości jest warta mniej, niż zaciągnięte na nie kredyty. Może to znacząco zmienić rynek kredytów hipotecznych.

Patrząc na polski rynek nieruchomości warto zwrócić uwagę na pojawiającą się w mediach skalę. W Polsce coraz częściej mowa o obniżkach cen nieruchomości rzędu 10-15% od szczytów z ubiegłego roku. Zdaniem Bankier.pl coś w tym musi być, bo właśnie o takich obniżkach zaczynają w ukryty sposób mówić deweloperzy. Aktualnym trendem może się stać hasło reklamowe jednego z nich: „Pochwal się darmowym pokojem! Trzypokojowe mieszkanie w cenie mieszkania dwupokojowego”. Pojawiają się też proste 5 i 10% promocyjne obniżki, np. na koniec wakacji. W kontekście tych obniżek warto spojrzeć na ich zakres na rynkach, które ponoć pogrążone są w głębokim kryzysie. Największe brytyjskie towarzystwo budowlane Nationwide poinformowało, że w ciągu ostatniego roku średnie ceny nieruchomości w tym kraju spadły o... 10,5 proc. Co więcej – są to ponoć rekordowo wysokie spadki. Ostatnio tak gwałtowne zmiany na rynku nieruchomości zanotowano w Wielkiej Brytanii prawie 20 lat temu.

Jaka jest kolejna różnica między tym krajem, do którego tak mocno się swego czasu porównywaliśmy, a Polską? Jak zaznacza Bankier.pl tamtejsze banki i analitycy nie boją się wieszczyć dalszych obniżek cen. Mimo że przecież teoretycznie „uderzają” we własną branżę. W lawinie negatywnych prognoz te najposępniejsze opublikował bank HBOS. Analitycy banku twierdzą, że wszystko wskazuje na to, że do końca przyszłego roku możliwy jest spadek cen nawet o jedną piątą. Do ponurego chóru dołączają analitycy Citi. Według ich przewidywań do 2010 roku ceny spadną nawet bardziej, bo o 30 proc. W innych analizach stwierdza się, że spadki mogą potrwać nawet 8 lat.

W parze z zastojem sprzedaży mieszkań na rynku brytyjskim idzie mniejsza liczba kredytów na ten cel. Bank of England ujawnił, że w czerwcu udzielono tylko 36 tys. nowych kredytów mieszkaniowych, a ich wartość netto, a więc bez uwzględniania refinansowania, spadła do wartości najniższych od blisko ośmiu lat – 3,1 miliarda funtów. Coraz więcej kupujących żąda od sprzedających obniżek cen sięgających nawet... 20 procent. I często spotykają się z akceptacją tego warunku. W Londynie tylko w lipcu średnie ceny spadły o 5 procent, czyli o trochę ponad 21 tysięcy funtów. Średnia cena domu w tym mieście to obecnie niecałe 380 tysięcy funtów. Dla porównania do cen polskich, średnia cena domu w Wielkiej Brytanii w sierpniu to równowartość 700 tysięcy złotych.

Niestety nasz Narodowy Bank Polski nigdy tak dokładnych danych na temat rynku kredytów hipotecznych nie publikował. Zdaniem Bankier.pl w większości rozwiniętych krajów wszyscy mają świadomość, że dobra informacja z rynku nieruchomości działa na korzyść wszystkich, przede wszystkim klientów, a nie tylko banków, które mają dostęp do takich danych na bieżąco. Być może jest to odpowiedź na pytanie, dlaczego już głośno mówi się o końcu liberalnej polityki kredytowej banków. Najwidoczniej banki doszły wcześniej niż inni do wniosku, że jest się czego obawiać, również w Polsce. Prawdopodobnie również z tego powodu nadzór bankowy głośno mówi o wprowadzeniu kolejnej rekomendacji dotyczącej rynku kredytów hipotecznych.

Jednak nawet nie posiadając wglądu do aktualnych danych ilościowych, dość ciekawie, zdaniem Bankier.pl, wyglądają najnowsze dane dotyczące wartości zadłużenia z tytułu kredytów mieszkaniowych za lipiec tego roku. Po tym, jak w czerwcu zanotowano duży wzrost zadłużenia we frankach, odtrąbiono już powrót koniunktury, a co za tym idzie rychły wzrost cen nieruchomości. Polegając tylko i wyłącznie na tym jednym miesiącu nie wahano się w wielu przypadkach budować optymistycznych dla deweloperów analiz na najbliższe miesiące. Najnowsze dane jednak rozczarowały, bo zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych po raz pierwszy od kilku lat spadło o 350 milionów złotych. Patrząc na wielkość całego zadłużenia to może niewiele i trzeba pamiętać, że w dużej mierze to efekt zmiany kursu franka. Jednak nie zmienia to faktu, że zadłużenie z tytułu kredytów złotowych wzrosło w lipcu zaledwie o 40 milionów złotych. Dokładnie rok wcześniej było to aż 2,5 miliarda złotych. Łatwo zatem policzyć, że to ponad 60 razy więcej. Nie można udawać, że to nie ma żadnego wpływu na cały rynek mieszkaniowy.

 

1 2 3

następna

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: