eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Prywatyzacja przedsiębiorstw nie jest pomysłem na rozwój przemysłu

Prywatyzacja przedsiębiorstw nie jest pomysłem na rozwój przemysłu

2013-07-03 13:38

Przeczytaj także: Gospodarka UE potrzebuje silnego przemysłu


Tymczasem właśnie to, zdaniem prof. Piotra Glińskiego, socjologa, kandydata PiS na premiera, powinno być jednym z głównych priorytetów polskiej polityki. W czasie wspomnianego już panelu „Dokąd Polska zmierzać powinna?” Gliński zaznaczał, że ważne zadanie dla państwa polskiego to skupienie się na realizacji polskich interesów gospodarczych. „Powinno się wspierać polską markę – począwszy od nauki, poprzez technologie, aż do końcowych produktów” – zaznaczył socjolog.

Na podobną potrzebę wskazywał związkowiec Mateusz Gruźla, związany z zakładami Fiata w Tychach. Na swoim blogu w listopadzie 2012 roku napisał, że „rozwinięte kraje zachodniej Europy dbają o swój przemysł, bo tylko w oparciu o produkcję można zbudować solidne podstawy rozwoju. […] W Niemczech poziom bezrobocia jest niemal dwukrotnie niższy niż w Polsce m.in. dlatego, że naszym sąsiadom zza Odry udało się obronić swój potencjał przemysłowy”. W swoim tekście przywołuje również opinię prof. Leokadii Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej. Podczas jednej z debat ekonomicznych mówiła ona, że „kraje, z których przemysł ucieka, borykają się z ogromnym zubożeniem klasy średniej, szybko rosnącymi nierównościami i wieloma innymi problemami”. „Nie da się opierać rozwoju wyłącznie na tworzeniu banków i instytucji finansowych” – podkreślała Oręziak.

Patriotyzm gospodarczy

W Polsce widać od dawna kryzys przemysłu oraz brak odpowiedniego wsparcia dla rozwoju rodzimej produkcji. Wskazuje na to choćby raport „Przyczyny i konsekwencje globalnego kryzysu finansowo-gospodarczego i jego przejawy w Polsce”, opracowany przez Polskie Lobby Przemysłowe im. E. Kwiatkowskiego. W dokumencie, cytowanym przez portal wGospodarce.pl, czytamy: „W dobie globalnej gospodarki opartej na wiedzy zwycięzcami są te kraje, które szukają oparcia swych przewag konkurencyjnych na rosnących umiejętnościach swoich obywateli i potencjałach wytwórczych swoich przedsiębiorstw”. Niestety takich potencjałów nie ma w Polsce, o czym również traktuje wspomniany raport. Zaznacza, że na wzmocnienie negatywnych tendencji widocznych w Polsce wpływa słabość polskiej struktury gospodarczej. „To zapóźnienie, słabość przemysłu, niska ilość wysokich technologii jest rezultatem źle przeprowadzonej transformacji naszej gospodarki i wrogich przejęć prywatyzacyjnych oraz pokłosiem [...] zrzeczenia się przez państwo instrumentów aktywnej polityki gospodarczej praktykowanych przez np. Niemcy” – czytamy w portalu wGospodarce.pl.

Podobne stanowisko słychać coraz częściej. Eksperci zaznaczają, że kryzys przemysłu w Polsce jest oczywisty. To przekonanie coraz większej liczby środowisk zbiega się w czasie z innym trendem widocznym w ostatnich latach. Doświadczenia kryzysu w Europie sugerują, że siła rodzimej gospodarki, siła kapitału i przemysłu są znacznie ważniejsze, niż wynikałoby to jedynie z ekonomicznej kalkulacji. Zdaniem europosła Konrada Szymańskiego (PiS) Unia Europejska nie wyjdzie z kryzysu, dopóki nie odbuduje swojego przemysłu. W czasie debaty o polityce klimatycznej w kwietniu Szymański mówił: „Bez powrotu i rozwoju przemysłu, kryzys w Europie nie zostanie przełamany. Dlatego dziś trzeba pilnie odrzucić propozycję zaostrzenia polityki klimatycznej”. Wydaje się, że to wezwanie Szymański powinien również powtórzyć w Warszawie. Szczególnie, że – jak zaznacza prof. Krzysztof Rybiński – kryzys unijny wskazuje, że warto stawiać na rodzimą produkcję. „Z tego kryzysu Polska powinna wyciągnąć kilka lekcji. Po pierwsze, warto stawiać na swoich. Trzeba zaprzestać polityki wykładania czerwonego dywanu przed każdym inwestorem zagranicznym, który przychodzi i w zamian za stworzenie miejsc pracy otrzymuje dekady wakacji podatkowych w Polsce. Tak być nie może. Trzeba wspierać Polaków, polski biznes. Trzeba stosować brutalną politykę patriotyzmu gospodarczego. Tam robią inne kraje, w szczególności Niemcy. Oni na tym bardzo dobrze wychodzą – tłumaczy profesor w „Gazecie Bankowej”. Dodaje, że należy również przekonać Polaków do tego, co polskie. „Polacy przez swoje decyzje konsumenckie powinni wspierać swoich, a nie produkty obce” – wskazuje. Zdaniem Rybińskiego Polska musi również wystrzegać się wzrostu długu. W jego ocenie sugestie płynące z kryzysu, wraz z polityką wspierania przemysłu w Polsce muszą zostać szybko wprowadzone w życie.

„Polskie państwo powinno dbać w większym stopniu o interesy polskiej gospodarki, polskiego biznesu. Politycy jeżdżący po całym kraju za nasze pieniądze powinni mieć w tyle głowy to zadanie, działanie na rzecz polskiego biznesu” – tłumaczy Rybiński. Doświadczenia kryzysowe przynoszą jeszcze jeden argument na rzecz wzmocnienia polskiej gospodarki, szczególnie przemysłu i produkcji. Pokazują bowiem, że siła gospodarcza może być mocną podstawą siły politycznej danego kraju.

Politolog Przemysław Żurawski vel. Grajewski w rozmowie z „Gazetą Bankową” zaznacza, że w sposób oczywisty te dwa obszary działania państwa łączą się ze sobą. „Nie każde państwo silne politycznie jest silne gospodarczo, ale każde państwo silne gospodarczo, jeśli zechce swojej potęgi gospodarczej użyć politycznie, jest skuteczniejsze. To może stać się podstawą mocy zagranicznej danego kraju” – tłumaczy. Wskazuje, że w ostatnich latach widać, że potencjał gospodarczy Niemiec sprawił, że kraj ten de facto odgrywa rolę ośrodka decyzyjnego w Unii.

„Skoro to rząd niemiecki na bazie niemieckich podatników może poprzeć albo odmówić poparcia jakiemuś projektowi walki z kryzysem, to de facto nie instytucje unijne, ale głos Niemiec zaczyna rozstrzygać o takich czy innych decyzjach” – zaznacza ekspert w rozmowie z „Gazetą Bankową”. Dodaje, że właśnie w związku z sytuacją Niemiec cała Unia postanowiła przełożyć wejście w życie Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego.

„Wszystko po to, by Angela Merkel nie musiała się tłumaczyć swoim wyborcom podatnikom. Kalendarz wyborczy niemiecki wpływa na unijne decyzje. To nie dzieje się w przypadku innych państw” – podkreśla Żurawski vel Grajewski. Zaznacza jednak, że kryzys pokazał również, że słabe kraje, będące na granicy upadku, mają potencjał do wymuszania pewnych korzystnych dla siebie decyzji. „Kraje słabe mogą skutecznie blokować pewne działania czy decyzje, wymuszając ustępstwa w związku z własną sytuacją, która może zagrozić reszcie Unii. Z drugiej strony kryzys pokazał, że te silne kraje stają się coraz częściej ośrodkami dominującymi i rozstrzygającymi” – dodaje ekspert. Biorąc pod uwagę opinie ekonomistów związane z polskim przemysłem oraz polityką rozwojową, można mieć obawy, że Polska może mieć coraz większy potencjał destabilizacji polityki europejskiej, że również ona będzie musiała grozić UE.

Wydaje się więc coraz bardziej zasadnym powrót do polityki wspierania polskiego przemysłu, czy wręcz jego budowy na nowo. Polska potrzebuje motorów wzrostu gospodarczego, zarówno by móc się rozwijać, jak i po to, by ładować amunicję w walce o polityczne znaczenie w świecie. W obu tych obszarach widać ostatnio kryzys – i to on notuje wzrost.

poprzednia  

1 2 3

oprac. : Stanisław Żaryn / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: