Oszuści klikają w reklamy

Przeczytaj także: Muzeum banerów

Praca polegająca na klikaniu w reklamy jest niezmiernie żmudna, ale coraz więcej ludzi decyduje się na nią, z braku innych zajęć. Część z nich i tak siedzi w domu przed komputerem, więc postanawiają spróbować w tym swoich sił. Dopiero po miesiącu okazuje się jak nieopłacalne jest to zajęcie dla nich, którzy mają klikać w odpowiednie reklamy na wybranych stronach. Tu zarobić mogą tylko osoby organizujący te przedsięwzięcia, zaś naiwni ludzie którzy skusili się na tą formę pracy mogą liczyć na kilkanaście złotych w przeciągu całego miesiąca.

Problem oszustów klikających w reklamy staje się coraz poważniejszy. Firmy zatrudniające "klikaczy" wprost zalewają fora i grupy dyskusyjne ofertami takiej pracy, zapominając już dawno o granicy zdrowego rozsądku. Wbrew temu wystąpiła już firma Google, która podała Auction Experts International do sądu. Oczekuje ona zwrotu pieniędzy, które wypłaciła za nieuczciwe kliknięcia. W ślad za Google mogą pójść też inne firmy, chcąc zakończyć ten proceder. Szacuje się, że około 20% wszystkich kliknięć w bandery jest sfingowanych.

Większość oszustów najzwyczajniej szkodzi polskiemu rynkowi reklamy internetowej. Chcą zarobić szybkie i łatwe pieniądze, nie dostrzegając zagrożenia jakie niesie za sobą takie postępowanie. Mogą oni odstraszyć potencjalnych reklamodawców od internetu, którzy przeniosą kampanie do telewizji, prasy i radia.

Pewne jest za to, że w najbliższej przyszłości sieci reklamowe postarają się wspólnie rozprawić z nieuczciwymi odbiorcami reklamy, albo wycofają się z płacenia za ilość kliknięć i zastosują nowe formy zliczania oglądalności, które zostały ostatnio dopracowane przez IAB, a reklama w sieci stanie się jeszcze poważniejszym medium.