Rynek wina czeka gorszy rok
2009-03-06 13:38
Przeczytaj także: Wino musujące nie tylko w Sylwestra
Przemawia za tym kilka czynników. Uwarunkowania prawne i biurokracja powodują, że wino w naszym kraju jest drogie (droższe niż w krajach Europy Zachodniej) i dla wielu Polaków wciąż jest dobrem luksusowym, a planowana podwyżka akcyzy na wyroby alkoholowe, kryzys gospodarczy oraz utrzymywanie systemu banderoli może tylko sytuację importerów pogorszyć.Biurokratyczne wertepy
- System znaków akcyzowych, czyli banderoli, w Europie istnieje jedynie w Polsce i Rosji. To anachroniczny przepis, który znacznie zwiększa koszty importu, a w rezultacie cenę wina na półce sklepowej, nawet o 20-30 proc. - mówi Krzysztof Apostolidis, prezes firmy Partner Center.
Banderole zostały wprowadzone w Polsce w 1993 roku, aby zapobiec rozwojowi szarej strefy tanich win owocowych. Obecnie ten problem nie istnieje, banderole natomiast pozostały. Każdy polski importer win jest zobowiązany do zakupienia ich w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych i wysłania w specjalnej przesyłce do producenta, gdzie ręcznie naklejane są na butelki. Znacznie zwiększa to koszty i powoduje opóźnienia w dostawach. Z banderolami wiąże się także inny problem.
Na butelki wina są naklejane dwa rodzaje - zielone i niebieskie. Niebieskie miały gwarantować jakość produktu, czyli informować konsumenta, że wino zostało rozlane do butelek u producenta, natomiast zielone, iż cały proces rozlewania miał miejsce w Polsce. W praktyce jednak się nie sprawdza. Ma temu zaradzić przygotowywane obecnie rozporządzenie, które ma wejść w życie 1 marca 2009 roku.
- Po wielu latach naszych usilnych starań nastąpi ujednolicenie koloru banderoli na wyroby winiarskie - mówi Jolanta Majchrzak, dyrektor ds. produkcji w firmie Jantoń. - Do tej pory na wino, które importowaliśmy luzem w cysternach lub kontenerach i rozlewaliśmy w naszych zakładach, musieliśmy nakładać zielone banderole. Skutkuje to tym, że zielona banderola wymusza na producencie obniżenie ceny o ok. 15-20 proc. w stosunku do analogicznego wyrobu sprowadzonego do Polski w butelce (też konfekcjonowanego, ale u pośrednika zagranicznego, np. niemieckiego). Tak więc jest to czysta niesprawiedliwość dla polskich zakładów.
Prezes Partner Center nie pała jednak optymizmem. - To rozporządzenie niewiele zmieni. Żeby uzdrowić sytuację, należy w ogóle zrezygnować z banderoli, ponieważ tracą na tym wszyscy. Po pierwsze importerzy, którzy tracą czas i pieniądze, konsumenci, bowiem otrzymują droższy produkt, oraz w rezultacie Skarb Państwa, ponieważ mniej sprzedanego wina to mniejsze wpływy z podatków - podkreśla Krzysztof Apostolidis.
oprac. : Adam Domagała / Rynek Spożywczy
Przeczytaj także
-
Inwestycje w wino przynoszą zyski
-
Rynek wina: dobra passa trwa
-
Rynek wina: czy warto inwestować?
-
Inwestycje w wino opłacalne?
-
Reklama piwa i wina bezalkoholowego - nie dla małoletnich?
-
Reklama piwa i wina bezalkoholowego w social mediach - czy ma jakieś ograniczenia?
-
Wino bezalkoholowe - czy można je reklamować?
-
Skład wina ma być widoczny na etykiecie
-
Rośnie spożycie i produkcja wina w Polsce
Najnowsze w dziale Firma
-
Fundusze Europejskie: z jakich programów można obecnie korzystać?
-
Umowy o dzieło w 2023 roku - z kim i na jak długo były zawierane?
-
Raport Elephate "Ranking blogów w e-commerce". Najsilniejsze strategie SEO i content marketingowe w świecie e-handlu
-
Forum Mieszkaniowe 2024. Godne i dostępne mieszkalnictwo bez granic.