eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Mass media online: wolność czy kontrola?

Mass media online: wolność czy kontrola?

2008-04-28 13:39

Przeczytaj także: Prasa, radio, Internet: media komplementarne?


W system wpisany był (i wciąż jest) wewnętrzny opór wobec prób kontrolowania go lub zarządzania nim. Wydawało się, że nikt konkretny nie jest jego właścicielem ani nim nie zarządza oraz że nie należy on do żadnego terytorium ani nie podlega żadnej władzy państwowej. W praktyce jego „przekaz” i sposób wykorzystywania niełatwo poddawały się kontroli lub sankcji, nawet jeśli można było ustalić kompetentne władze. Z tego punktu widzenia internet był podobny do wielu powszechnych mediów o charakterze nośników takich mail i telefon. Wbrew wizji wolności Poola — inaczej niż na przykład w przypadku wczesnych eksperymentów z teletekstem — dostęp dla nadawcy i odbiorcy był bezpłatny.

W stosunku do innych mediów internet pozostaje w dalszym ciągu wolny i nieuregulowany. Istnieją jednak wyraźne tendencje do ograniczania jego wolności, w miarę wzrostu jego sukcesów i skali wykorzystania (por. amerykańską ustawę o komunikacji — Communications Act z roku 1996 oraz ustawę o patriotyzmie — Patriot Act z roku 2001). W miarę jak internet coraz bardziej przypomina medium masowe o dużej zdolności docierania do odbiorcy i znacznym potencjale docierania do ważnego segmentu rynku konsumenckiego, ustanowienie form regulacji i zarządzania to gra coraz bardziej warta świeczki.

Jak zauważył Lawrence Lessing (1999): „Architektura cyberprzestrzeni utrudnia regulowanie zachowań, ponieważ ci, których próbujemy kontrolować, mogą być gdziekolwiek (...) w sieci”. Są jednak środki, w postaci kontroli architektury sieci i zasad, które nią rządzą. Internet jest w coraz większym stopniu medium handlowym (sprzedaje się tam dobra i usługi informacyjne), potrzebne jest zatem bezpieczeństwo finansowe. Internet stał się również wielkim biznesem. Cees Hamelink (2000) zwraca uwagę, że nikt co prawda nie jest właścicielem sieci i nie ma jednego organu nadzorującego ją, jednak „niektórzy gracze przemysłowi są w stanie przejąć wszystkie środki techniczne niezbędne dla uzyskania dostępu do sieci i używania jej”. Przewiduje on, że w niedalekiej przyszłości „dostęp i zarządzanie cyberprzestrzenią będą w rękach kilku strażników (...) kontrolowanych przez niewielką grupkę liderów rynkowych”. Sukcesy komercyjne Second Life, World of Warcraft czy Naszej-Klasy zdają się być pierwszymi jaskółkami tej zmiany w poziomie władzy w internecie.

W miarę jak internet dociera do coraz większej liczby domów i zwykłych rodzin, zamiast ograniczać się do biur i uniwersytetów, rośnie również potrzeba stosowania kryteriów „przyzwoitości” i, pomimo problemów prawnych, także środków przymusu. Podobnie jak w przypadku poprzednich mediów, skoro już przypisano Internetowi wielkie oddziaływanie społeczne, rośnie potrzeba kontroli i okazuje się, że praktyczne przeszkody w jej sprawowaniu dadzą się jednak przezwyciężyć. Pojawia się coraz więcej normalnych, uprawnionych żądań kierowanych do mediów publicznych, a związanych z odpowiedzialnością (np. z tytułu praw autorskich, zniesławienia czy ochrony prywatności). Pozorna anarchia wielu dostawców usług i organizatorów przekazu ustępuje bardziej ustrukturyzowanej sytuacji rynkowej. Z powodzeniem wywiera się presję na dostawców usług internetowych, by zaczęli brać na siebie jakąś odpowiedzialność za to, co się pojawia w obsługiwanych przez nich serwisach, nawet jeśli kontrola jest bardzo nieskuteczna. Efekt? Będzie coraz mniej „wolnego” przekazu o jakiejkolwiek wartości rynkowej. Zarządzanie systemem będzie musiało stać się bardziej przejrzyste i skuteczniejsze.

Policja i wywiad poświęcają coraz więcej uwagi potrzebie nadzoru i kontroli, zwłaszcza w kontekście przestępczości ponadgranicznej, dziecięcej pornografii, terroryzmu, spadku poparcia społecznego i wielu innych rodzajów cyberprzestępstw. Po ogłoszeniu „wojny z terroryzmem” w roku 2001 rządom i organom władzy znacznie łatwiej jest nakładać ograniczenia na swobodę sieci, podobnie jak w wielu innych sferach. W sumie opisane tendencje prowadzą do poważnego przeistoczenia anarchicznego i otwartego wizerunku internetu, choć być może mamy po prostu do czynienia z objawem normalizacji, podobnie jak to widzieliśmy w przypadku innych mediów. Jest jeszcze za wcześnie i sytuacja jest zbyt niepewna, by dokonać jakiejkolwiek oceny, lecz nie jest za wcześnie, by stwierdzić, że nawet najbardziej „swobodne” środki komunikacji nie uciekną przed wpływem rozmaitych „praw” życia społecznego. Należą do nich same prawa komunikacji (wiążące uczestników jednolitą siecią obowiązków i oczekiwań), zwłaszcza jednak prawa ekonomii i presja społeczna.

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: