eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolska › Tydzień 13/2007 (26.03-01.04.2007)

Tydzień 13/2007 (26.03-01.04.2007)

2007-04-01 01:10

Przeczytaj także: Tydzień 12/2007 (19-25.03.2007)

  • Według nieoficjalnych informacji rządowy projekt zmiany zasad waloryzacji rent i emerytur kosztowały budżet w ciągu pięciu lat ok. 30 mld zł. Według zamierzeń mają one corocznie wzrastać o poziom inflacji i o 20 procent przeciętnego realnego wzrostu płac.
  • Deficyt budżetu po I kwartale br szacowany jest na ok. 18% całorocznego planu.
  • Wzrasta krytyka "pakietu Kluski" w środowiskach przedsiębiorców. Zaproponowane rozwiązania uznano za powielenie dotychczasowych regulacji, które nie są wykorzystywane lub których działanie zawieszono, a nowe propozycje nie satysfakcjonują i są odległe od obietnic rządowych.
  • Według NBP na koniec roku zadłużenie zagraniczne Polski ogółem wyniosło 126,715 mld euro (rok wcześniej było na poziomie 112,112 mld euro).
  • Według NBP deficyt w obrotach bieżących w IV kwartale 2006 r. wyniósł 2,66 mld euro (w III kw. wyniósł 949 mln euro). W całym 2006 roku deficyt na rachunku bieżącym wyniósł 6,27 mld euro (w 2005 był na poziomie 4,13 mld euro).
  • Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych co oznacza, że w dalszym ciągu stopa 7-dniowych interwencji będzie wynosić nie mniej niż 4%, stopa lombardowa 5,5%, redyskontowa 4,25%, a depozytowa 2,5%. Eksperci nie wykluczają ich zmian już w najbliższych miesiącach.
  • Według brytyjskiego "Financial Times" zapowiedź polskiego rządu, że stworzy listę sektorów gospodarki i firm, które będą uznane za strategiczne i do których zagraniczni inwestorzy będą mieli ograniczony dostęp wywołał reakcję Brukseli. KE ostrzegła Polskę i poinformowała, że obserwuje ten obszar naszego rynku.
  • Wizyta polskiej delegacji z Kazachstanie i w Azerbejdżanie bez sukcesu. Jej celem było pozyskanie tych krajów do dostaw ropy bez jej transportu przez Rosję z wykorzystaniem rurociągu Odessa-Brody.
  • Polski eksport do Chin to tylko 10% wartości chińskiego importu.
  • Trwają spory wokół rządowego planu likwidacji Kontraktów długoterminowych (KDT) dla energetyki. Przyjęcie rządowych propozycji to koszt ok. 11,5 mld zł, zaakceptowanie postulatów producentów energii to kwota ok. 24 mld zł.
  • Narasta spór między Mittal Steel a polskim MSP. Według umowy rząd zobowiązał się w 2004 roku, że sprzeda Mittalowi pakiet 25% dodatkowych akcji Polskich Hut Stali za 66 mln zł (czyli po 1 zł za akcję). MSP chce tę umowę renegocjować i w ich wyniku uzyskać wyższą cenę. Równocześnie ogłoszono wyniki kontroli NIK. Stwierdził on, że on, że wycena PHS była zaniżona o blisko 2 mld zł, a transakcja była bardzo opłacalna dla Mittala, bo wkrótce po zawarciu transakcji ceny stali silnie wzrosły.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

O OGRANICZENIACH W NEGOCJACJACH (cz.8)

6.3.1. To prawda, że obecne stosunki pomiędzy ludźmi, zespołami ludzkimi, firmami, grupami firm, krajami i grupami krajów cechuje to, co nazywa się rywalizacją, konkurencją, powszechnym współzawodnictwem. Często więc stawiane jest pytanie jak daleko ten duch totalnej konkurencji przenosi się w obszar procesu negocjacyjnego? Jaką postawę powinien przyjąć negocjator?

Generalnie należy przyjąć zasadę, że negocjacje nie można traktować jako uczestnictwo w totalnej wojnie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, gdzie koniecznie musi być zwycięzca, który bierze wszystko. Jeżeli tak do rozmów podchodzi któraś ze stron, to nie można ich już nazwać negocjacjami. Lecz jeśli taką postawę przyjmuje któryś z negocjatorów to musi liczyć się z tym, że w każdej takiej wojnie są nie tylko zwycięzcy, lecz także pokonani. To naturalne, że każdy chciałby w takiej sytuacji widzieć siebie w roli zwycięzcy. Jednak zanim zostanie podjęta decyzja o przyjęciu takiej właśnie postawy w rozmowach, warto wziąć pod uwagę możliwość znalezienia się w roli pokonanego. Bo jeśli źle oceniliśmy swoje szanse, lub zewnętrzne okoliczności nam nie będą sprzyjały to....

Przestrzegam także przed stosowaniem (związanych z powyższym podejściem) metod często dodatkowo tłumaczonych znanymi powiedzeniami, że "cel uświęca środki", lub "to jest przecież biznes"! Bo nawet jeśli uda się uzyskać tymi metodami przewagę i zostanie ona pod presją w pełni zamieniona na twoje warunki "porozumienia", to nie należy liczyć na stabilność takiej ugody negocjacyjnej. Przy pierwszej nadarzającej się okazji ten, któremu narzuciłeś rozwiązanie podejmie próbę zerwania przyjętych rozwiązań. Warto zastanowić się, jakie mogą być tego konsekwencje.

6.3.2. Zdarzają się też sytuacje, że rozwój wydarzeń towarzyszący negocjacjom (np. sytuacja w firmie) sprowadza którąś z uczestniczących stron na pozycję krańcowo niekorzystną (np. utrata płynności finansowej, strata liczącego się klienta). Taki ktoś w sytuacji bez wyjścia (bo jest poważnie zagrożony) może desperacko przyjąć najgorsze nawet warunki ugody. Będąca w lepszej sytuacji strona stoi wówczas przed pokusą wykorzystania takiej sytuacji. Lecz zanim taką decyzje podejmiesz, zastanów się! Wiedz, że interesy z kimś, kto jest zagrożony w swojej działalności są ryzykowne i mogą wnieść niepewność, a nawet spore niebezpieczeństwo w Twoje działania. Prócz tego desperaci stają się w interesach bardzo niebezpieczni, są niebezpieczni przez swoją nieprzewidywalność. Ta nieprzewidywalność wynika stąd, że gdy ktoś czuje się zagrożony w poważnym stopniu i ma wrażenie, że ważą się losy jego dotychczasowego dorobku, że zagrożony jest jego status materialny, byt rodziny, pozycja zawodowa, czy też towarzyska to jest on zdolny do sięgania po środki niekiedy znacznie odbiegające od standardowych.

Wielu specjalistów lubi przyrównywać negocjacje do niektórych rodzajów gier. Najczęściej ukazywane są tu paralele pomiędzy negocjacjami, a grą w pokera, lub w szachy. Nie ukrywam, że i ja w tych porównaniach widzę "coś". Generalnie jednak proponuję odrzucić patrzenie na negocjacje jak na wojenną potyczkę, lub sportową grę. Przyczyna takiego mojego stanowiska jest jedna. Oba podejścia do tego problemu narzucają negocjatorowi konfrontację jako metodę i ukierunkowują generalnie jego działania przeciw innym, w celu odniesienia nad nimi zwycięstwa. To zaś uważam za sprzeczne z propagowaną tu partnerską zasadą procesu negocjacyjnego.

Przedstawiona wyżej moja niechęć, a nawet krytyka procesu negocjacyjnego opartego na konfrontacji i dążeniu do odniesienia zwycięstwa ma szersze uzasadnienie. Wydaje się być niepodważalnym stwierdzenie, że jesteśmy nieodwołalnie skazani na współdziałanie. Dotyczy to pojedynczych osób, małych grup, firm, grup firm, krajów i grup krajów. Więc jeśli jest to nieuniknione w długim horyzoncie czasowym, to działania oparte głownie na współdziałaniu, a nie na konfrontacji mają z zasady większe szanse być efektywniejsze i trwalsze.

6.3.3. Tak już jest, że przystępując do negocjacji staramy się w jakiś sposób oszacować atuty tak swoje jak i drugiej strony, oraz przewidzieć prawdopodobny ich wynik. Często jednak przeceniamy swoje możliwości i mamy zbyt wysokie oczekiwania. To można uważać za naturalne, bo większość z nas posiada tę słabość. Warto, by jednak to zjawisko nie przekroczyło pewnych granic. Grozi to bowiem niepotrzebnymi komplikacjami w trakcie negocjacji, stwarza napięcia i spory, a nawet prowadzić może do ich zerwania. Jest jednak siła, która stawia "na ziemi" tą optymistyczną samoocenę naszych możliwości, jak i prognozę warunków ugody. Jest nią istnienie konkurencji, o czym nigdy nie możesz zapominać.

Prowadząc negocjacje często odczuwa się "oddech konkurencji na swoich plecach". Trzeba przyznać, że nie zawsze jest to przyjemne uczucie. Negocjując warunki porozumienia należy być świadomym, że nasz partner w negocjacjach rzadko jest skazany tylko na nas i zawsze może znaleźć jakąś realną alternatywę. Bardzo często zdarza się, że obie strony są w takiej samej sytuacji, bo każda z nich ma taką realną alternatywę. Zazwyczaj profesjonalnie przygotowani negocjatorzy dobrze znają granicę w stawianych warunkach, przekroczenie której stwarza realne szanse konkurencji zastąpienia ich w tych negocjacjach. Nawet jeśli żadne słowo na temat takiej konkurencji nie padnie w rozmowach, to ten fakt będzie się kładł cieniem na przebiegu całego procesu negocjacji. Jest też pozytywna strona takiej sytuacji. To potencjalne zagrożenie jest równocześnie bardzo istotnym stabilizatorem dla negocjacji. Daje ono obu stronom możliwość i szansę realistycznego spojrzenia na przedmiot negocjacji, zregulowuje nierealne oczekiwania, a często też skraca czas rozmów. Czyni proces negocjacji efektywniejszym!

CDN

A teraz już tradycyjne zajmijmy się naszymi "baranami" ...

1. Według Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową mimo, że deficyt budżetowy był w 2006 roku był mniejszy o ponad 3 mld zł od zaplanowanego w ustawie budżetowej, to jednak dług publiczny powiększył się, bo wpływy z prywatyzacji były mniejsze o 5 mld zł i te brakujące pieniądze trzeba było pożyczyć. IBnGR podkreśla, że obecny, „wysoki wzrost gospodarczy nie poprawia stanu naszych finansów publicznych”. Niepokój analityków Instytutu jest tym większy, że trudno wierzyć, by tak wysoki wzrost utrzymał się jeszcze w następnych latach, więc wówczas problemy budżetowe będą większe. Ta opinia Instytutu łączy się z zapowiedzią rządową o obniżce składki rentowej z równoczesną obietnicą powrotu do rewaloryzacji rent i emerytur i brakiem koncepcji oszczędności i redukcji wydatków budżetowych.

2. Kolejny ranking (uczestniczyło w nim 122 krajów) tym razem oceniający wykorzystanie technologii teleinformatycznych pokazał jak ta dziedzina rozwija się u nas na tle innych krajów. Wyniki są niekorzystne. Spadliśmy w tej klasyfikacji o 5 pozycji, zajmujemy obecnie 58 miejsce i mamy wśród krajów unijnych najgorszą pozycję obok Bułgarii. Organizatorem rankingu było Światowe Forum Gospodarcze, a oceniano w nim m.in. dostępność i poziom wykorzystania nowych technologii informacyjno-komunikacyjnych w administracji państwowej, biznesie i życiu codziennym. Najwyższą pozycję po raz pierwszy w historii zajęła Dania, a za nią znalazła się Szwecja, Singapur i Finlandia. Atutami Danii stała się liberalizacją sektora telekomunikacyjnego, nowoczesny systemem edukacji i duże nakłady na badania i rozwój. Zeszłoroczny lider - USA teraz znalazły się na 7 miejscu.

3. Są też pozytywne sygnały o polskiej gospodarce. Prestiżowy Standard & Poor's (S&P) podwyższył ocenę naszego zadłużenia Polski do (A-) oraz złotego (do A/A1). Ten awans jest potwierdzeniem silnych fundamentów obecnego etapu wzrostu gospodarczego. W swojej ocenie S&P zwraca uwagę na zagrożenia, wśród których największe z nich to zagrożenia stabilności politycznej. Uważa on, że nie są realizowane reformy strukturalne, wysoki jest poziom długu publicznego i wysoki jest poziom bezrobocia. Jednak opinia dotycząca perspektyw jest korzystna (w latach 2007-10 wzrost gospodarczy wyniesie ok. 5,6%). Agencja prognozuje przystąpienie Polski do strefy euro dopiero w 2012 roku.

4. Polski prezydent złożył wizytę w Kazachstanie i w Azerbejdżanie. Jej celem było stworzenie politycznych warunków pod większe bezpieczeństwo energetyczne. Polska namawiała Kazachstan do włączenia się w inicjatywę związaną z wykorzystaniem rurociągu Odessa-Brody (wraz z planowanym jego przedłużeniem do Płocka i Gdańska). Kazachstan powiedział TAK, lecz równocześnie dodał ALE. To ALE dotyczy propozycji włączenia w inicjatywę Rosji. Uzasadnieniem tego stanowiska jest konieczność wykorzystania infrastruktury rosyjskiej do transportu kazachskiej ropy. Opinia polskiego rządu jest jedna: gdyby tak się stało, to idea budowy ropociągu praktycznie straciłaby sens, bowiem naszym celem jest zmniejszenie zależności energetycznej od Rosji.

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Przeczytaj także

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: