eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaEuropa › Europa: wydarzenia tygodnia 11/2018

Europa: wydarzenia tygodnia 11/2018

2018-03-18 13:51

Przeczytaj także: Europa: wydarzenia tygodnia 10/2018

  • D. Trump jednostronnie wprowadził cła na stal i aluminium, a co na to Unia Europejska? Bruksela przygotowała listę amerykańskich towarów, które w rewanżu będą obciążone w UE cłami. Na tej liście Komisji Europejskiej przewiduje cła w wysokości 25 proc. na różne amerykańskie produkty, m.in. zboże, whisky, papierosy, klimatyzatory, kosmetyki, soki owocowe, ubrania, produkty gospodarstwa domowego i łodzie. Zawiera ona również produkty stalowe. Unia przewiduje wprowadzenie swoich decyzji w ciągu kilku tygodni. Przewiduje się, że sankcje na amerykański eksport dotyczyłyby towarów o rocznej wartości 6,4 mld euro. Jest jednak szansa na powstrzymanie "wymiany ciosów" jeśli Światowa Organizacja Handlu (WTO) uzna, że taryfy amerykańskie są nielegalne. Prezydent USA zmienił taryfy celne (cła na import stali w wysokości 25 proc., a na aluminium - 10 proc.) bazując na przepisie z 1962 roku, który pozwala mu na ograniczenie importu i nałożenie nieograniczonych ceł, jeśli przemawia za tym bezpieczeństwo narodowe. Trudno mówić o szansach w negocjacjach, chociaż dla porządku należy dodać, że za kilka dni ma dojść do spotkania unijnej komisarz Cecilii Malmstroem z ministrem handlu USA Wilburem Rossem.
  • Grecki kryzys nie pozwala o sobie zapomnieć. Od 2010 roku Grecja otrzymała 260 mld euro pomocy. W opinii ekspertów ma szansę "wyjść na prostą z programu pomocowego i to już w ciągu kilku miesięcy". To optymistyczna prognoza. Jednak unijni eksperci z niepokojem podejmują próby odpowiedzi na pytanie CO DALEJ? Aktualnie Grecja już w trzecim z kolei programie pomocowym (został on przyjęty w 2015 roku pod presją kredytobiorców i władz unijnych). Zawarte w tym programie zostały przetworzone w akty prawne, a ich realizacja jest nadzorowana przez tzw. trojkę (jest to zespół złożony przez ekspertów Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego)kraje eurolandu nie narzekają tym razem na postawę rządzących w Atenach, jeśli idzie o wdrażanie reform.
  • Rumunia zaskoczyła świat wysokim tempem wzrostu PKB. Jednak ta zazwyczaj pozytywna informacja jest równoważona przez potencjalne zagrożenia. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega przed przegrzaniem gospodarki (po osiągnięciu w 2017 roku dynamiki wzrostu gospodarczego w wysokości 7 proc, które jest najwyższe w całej UE). Analitycy znajdują przyczynę tak wysokiej dynamiki wzrostu gospodarczego w rosnącej konsumpcji gospodarstw domowych, w cięciu podatków i wprowadzeniu podwyżek płac. Warto tu dodać, że równocześnie doszło do znacznego wzrostu inflacji (4,7 proc.), najwyższej od ponad czterech lat, oraz do gwałtownego wzrostu deficytu handlowego. Wg prognoz MFW w 2018 tempo wzrostu gospodarczego spadnie, a przyczynę upatruje się w niskim poziomie inwestycji publicznych i niewystarczającego postępu reform.
  • Bruksela ostrożnie ocenia szanse Grecji. Aktualny program pomocowy (tzw. kroplówka) kończy się 20 sierpnia, a w lipcu nastąpi wypłata ostatniej transzy środków pomocowych (o wartości 11,7 mld euro). Warto tu jednak dodać, że warunkiem wypłaty ostatniej transzy pomocowej ma być pozytywne zakończenie czwartego przeglądu realizacji programu pomocowego oraz zgoda parlamentów niektórych krajów strefy euro. Jednak teraz aktualne jest pytanie: czy grecka gospodarka ma szanse żyć w miarę spokojnie? W Brukseli zwraca się uwagę na ryzyka i realne zagrożenia, słowem: są wątpliwości... Analitycy główne problemy nie widzą w gospodarce, ale w polityce, a są to wewnętrzna sytuacja polityczna oraz wzrastające napięcie w stosunkach z Turcją. Niepewność będzie wzrastała, jeśli źle wyjdą tzw. stress testy greckich banków (w maju br.) będzie to sygnał, że mają one duże braki kapitałowe greckich banków, trzeba będzie je wzmocnić. Na koniec warto zwrócić uwagę na to, że grecki rząd czeka jeszcze problem uzgodnienia spraw związanych z restrukturyzacją zadłużenia (co prawda nie ma mowy o umorzeniu kredytów, ale jest szansa na wydłużenie pożyczek oraz obniżanie oprocentowania.
  • Komisja Europejska szuka skutecznych sposobów na opodatkowanie firm działających w internecie. Obecnie Bruksela pracuje nad specjalnym podatkiem, który płacić mają nie tylko takie światowe giganty jak Google, czy Facebook. Tym podatkiem objęte będą firmy, które mają globalne dochody wynoszące około 750 mln euro. Nowy podatek będą musiały zapłacić spółki, które np. czerpią zyski z reklam w sieci czy handlują danymi swoich użytkowników. Poinformowano, że projekty dwóch dyrektyw zostaną przedstawione w przyszłym tygodniu. Na obecnym etapie omawiany problem jest rozważany w wielu unijnych krajach, bo szereg działań w internecie wymyka się z obowiązujących reguł prawnych. W rezultacie działania takie nie są opodatkowane w ogóle, albo korporacje wybierają siedzibę firmy i opodatkowują się tam, gdzie podatki są najniższe. KE chce, by przygotowanym przez nią rozwiązaniem zajęli się unijni przywódcy na najbliższym szczycie.
  • Czy masło uderzy w świąteczne budżety? Wiele wskazuje na to, że ceny masła znowu uderzą w budżety europejskich rodzin. Ceny masła podrożały już w 2017 roku. Teraz znowu są poważne podejrzenia, że wchodzimy po raz kolejny w okres drogiego masła. Ta tendencja wzrostowa, która utrzymuje się we wszystkich krajach unijnych, to przede wszystkim skutek suszy u największego eksportera masła - w Nowej Zelandii oraz szybko rosnący popyt na ten produkt w Chinach. Proponuję zwrócić szczególną uwagę na to, że na początku 2018 roku Chińczycy kupili prawie 50 proc. więcej masła niż w styczniu 2017 r. Według analityków tego rynku " jeżeli popyt na masło będzie się utrzymywał, a problem zapasów odtłuszczonego mleka w proszku w UE nie zostanie rozwiązany, to należy spodziewać, że w najbliższych miesiącach ceny masła pozostaną wysokie, a nawet wzrosną jeszcze bardziej".

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

Dobra koniunktura w całej Unii w istotny sposób przyczynia się do poprawy sytuacji gospodarczej w wielu krajach Wspólnoty. POLACY PRZEZ GRANICĘ DO PRACY. JUŻ NIE TYLKO NIEMCY.

Bezrobocie w Czechach jest najniższe w całej Unii Europejskiej, a przeciętne miesięczne wynagrodzenie wyższe niż w Polsce. To sygnał, że tamtejszy rynek pracy może być atrakcyjny również dla naszych obywateli - pisze Bartosz Grejner, analityk rynkowy Cinkciarz.pl.

Dobra koniunktura w całej Unii Europejskiej w istotny sposób przyczynia się do poprawy sytuacji gospodarczej w wielu krajach Wspólnoty. Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że np. w Polsce w wysokim tempie rosną płace, zwiększa się PKB, poprawia się zatrudnienie, a bezrobocie maleje. I chociaż w niektórych wskaźnikach osiągamy dziś historyczne rekordy, to i tak zostajemy za plecami naszych południowych sąsiadów.

Raz na szczycie, raz na czwartym miejscu


Średnia stopa bezrobocia w Unii wynosiła (dane europejskiego urzędu statystycznego Eurostat) w styczniu 7,3 proc. Chociaż to ogólnie niewysoki wskaźnik, to i tak blisko trzy razy wyższy niż w Czechach, gdzie zarejestrowano 2,4 proc. - najniższy poziom w całej UE i o 2,1 pkt proc. niższy niż w Polsce, która pod tym względem również znajdowała się w unijnej czołówce, zajmując szóste miejsce.

Już w większym odróżnieniu od Polski, w której odsetek 71,3 proc. zatrudnionych osób w wieku 20-64 lata znajduje się poniżej średniej unijnej (72,6 proc.), Czechy znów plasują się wśród liderów UE (dane za III kwartał ub.r.). Odsetek zatrudnionych u naszych południowych sąsiadów wynosi 79 proc. To tylko minimalnie mniej niż w Estonii czy Niemczech. We Wspólnocie lideruje pod tym względem Szwecja z odsetkiem na poziomie 82,7 proc.

Gdy brakuje rąk do pracy, rosną płace


Bardzo niska stopa bezrobocia w połączeniu z wysokim współczynnikiem zatrudnienia sprawiają, że czeskim pracodawcom coraz trudniej znaleźć ręce do pracy. By temu zapobiec, musieli znacznie podwyższyć poziom wynagrodzeń.

Według Eurostat wynagrodzenia w Polsce w II kwartale ub.r. rosły w tempie 8,7 proc. rocznie, a w III kw. - 5,1 proc. To znacznie wykraczało ponad unijną średnią - odpowiednio na poziomie 2,7 proc. i 2,5 proc. Tyle że jeszcze wyższe tempo obserwowano w Czechach, gdzie płace zwiększały się w tempie 11,1 proc. i 6,6 proc. we wskazanych okresach. I nie był to jednorazowy skok.

Z danych krajowych urzędów statystycznych wynika, że w okresie od października do grudnia przeciętne wynagrodzenie w Polsce wyniosło 4 517 zł brutto. Przyjmując bieżący kurs (1 korona kosztuje ok. 0,16 zł), średnia pensja w Czechach wynosiła 5 248 zł, czyli o ok. 16 proc. więcej.

Brak rąk do pracy w Czechach skłonił czeskich pracodawców do poszukiwania pracowników m.in. w Polsce. Czeskie firmy kuszą Polaków nie tylko perspektywą nieco wyższego wynagrodzenia, lecz także m.in. darmowym zakwaterowaniem czy dojazdami do pracy. Z jakim skutkiem? Dwa lata temu Czechy zadebiutowały na liście państw, do których emigrują polscy pracownicy. Z badania CBOS wynika, że w 2016 r. najwięcej Polaków wyjeżdżało na saksy do Niemiec - 41 proc. oraz do Wielkiej Brytanii - 23 proc. Zarobkową emigrację w Czechach wybierało 5 proc. spośród wszystkich pracujących za granicą Polaków.

Prawdopodobnie dane za 2017 r. powiedzą, że zainteresowanie Polaków pracą w Czechach jeszcze się zwiększyło. Pracodawcy z Czech, publikując oferty pracy w polskich gazetach i portalach, zapewne zdają sobie sprawę, że duże zapotrzebowanie na pracowników w połączeniu z niewielką odległością, podobnymi kulturowo krajami i łatwą do przebrnięcia barierą językową mogą skłaniać mieszkańców przygranicznych miejscowości do poszukiwania posady za południową granicą. Różnice w wysokości zarobków dziś nie są jednak na tyle istotne, by oferty stały się opłacalne także dla pracowników z innych regionów Polski.

Dlaczego właśnie Czechy?


Gospodarkę Czech w większości tworzy sektor usług, który stanowi 60 proc. produktu krajowego brutto. Z kolei 37,5 proc. PKB daje Czechom przemysł, a 2,5 proc. rolnictwo.

W ostatnim kwartale to właśnie czeski przemysł, napędzany przez zwiększenie produkcji pojazdów i elektroniki komputerowej, najistotniej przyczynił się do 5,2-procentowego tempa wzrostu PKB. W tej dziedzinie Polska także ma się czym szczycić, odnotowując 4,3 proc. wzrostu PKB (dane Eurostat wyrównane sezonowo).

Ożywienie gospodarcze w całej Unii Europejskiej ogólnie sprzyja krajom, które dotychczas były gospodarczymi outsiderami Wspólnoty, by w szybszym tempie doganiać liderów. Potencjał rozwojowy najbogatszych krajów Europy jest po prostu dużo mniejszy.

Efekt zwany konwergencją bardzo wyraźnie widać na przykładzie Czech oraz największej gospodarki Europy, czyli Niemiec. Wzrost gospodarczy w Niemczech w ostatnim kwartale wynosił 2,8 proc. w ujęciu rocznym. Był zatem niemal dwukrotnie wolniejszy niż w tym samym czasie w Czechach. Również tempo wzrostu płac było czterokrotnie wyższe w Czechach, choć nadal średnie wynagrodzenie pozostawało ok. trzy razy niższe niż w Niemczech.

Południowy sąsiad powinien przyciągać


Według najnowszych prognoz Komisji Europejskiej jeszcze co najmniej w dwóch kolejnych latach wzrost płac najprawdopodobniej pozostanie na wysokim poziomie, choć tempo podwyżek może nieco osłabnąć.

Nadal jednak powinniśmy widzieć w Czechach znaczne zapotrzebowanie na pracowników z zagranicy i relatywnie atrakcyjne wynagrodzenia. Świadczą o tym przede wszystkim rekordowo wysoki współczynnik zatrudnienia i historycznie niski poziom bezrobocia, które wskazują na poważne braki w podaży pracy u naszych południowych sąsiadów. Te z kolei z dużym prawdopodobieństwem mogą zostać zagospodarowane właśnie przez Polaków.

Bartosz Grejner, Analityk Cinkciarz.pl

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Przeczytaj także

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: