eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaRaporty i prognozy › System podatkowy i sądownictwo psują konkurencyjność Polski

System podatkowy i sądownictwo psują konkurencyjność Polski

2017-09-13 10:34

System podatkowy i sądownictwo psują konkurencyjność Polski

Polskie sądownictwo wymaga naprawy © Piotr Adamowicz - Fotolia.com

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (2)

Wprawdzie konkurencyjność Polski pozostawia jeszcze sporo do życzenia, to jednak istnieją realne szanse na jej polepszenie. Jakie kroki należy przedsięwziąć w tym kierunku? Z opracowanego przez ZPP raportu "Wpływ otoczenia instytucjonalno-prawnego na jakość państwa. Polska rajem dla MSP" wynika, że stosownymi narzędziami są tu: szeroko zakrojona deregulacja, reforma sądownictwa, zmiany w systemie podatkowym oraz sprawna polityka gospodarcza.

Przeczytaj także: Bariery podatkowe dla przedsiębiorczości

Nasz kraj ciągle uchodzi za średnio zamożny. Niewątpliwie jednak drzemie w nas potencjał do zwiększenia przewagi. Aby jednak tak się stało, konieczna jest poprawa otoczenia instytucjonalnego i prawnego biznesu. Dla polskich przedsiębiorców kwestiami o kluczowym znaczeniu są sprawne sądownictwo oraz przejrzyste podatki – mówi Jakub Bińkowski, sekretarz Departamentu Prawa i Legislacji ZPP, autor raportu. – I nie ma w tym zupełnie nic zaskakującego. Wystarczy rzut oka na ranking najzamożniejszych krajów świata, aby stwierdzić, że państwa, które uplasowały się na najwyższych pozycjach, to również liderzy zestawień oceniających jakość życia, regulacji i systemu podatkowego – dodaje ekspert.

I faktycznie, zarówno analiza Human Development Index, jak i „ranking najlepszych państw na świecie” US News&World Report oraz firmy Y&R Bav Consulting i Uniwersytetu Wharton dowodzą, że państwa o najlepszych regulacjach i instytucjach są państwami najzamożniejszymi i takimi, w których żyje się najlepiej.
Proszę zauważyć jak ważna w kontekście budowania lepszej jakości życia w kraju, jest dbałość o dobre warunki instytucjonalno-regulacyjne biznesu. Przekłada się to na wzrost zamożności państwa, a w konsekwencji na wzrost jego ogólnej jakości w innych kategoriach, również tych bardzo luźno związanych z gospodarką. Przykładem takiego kraju jest Dania, która mimo średniej wielkości i niewielkiej liczebności potrafiła zgromadzić bardzo znaczące bogactwo – skomentował Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP.

Z danych przytoczonych w publikacji wynika, że Polska jest państwem średnio zamożnym, w głównej mierze dlatego, że posiada średniej jakości regulacje dotyczące biznesu. W rankingach Paying Taxes i Doing Business Polska zajęła kolejno 47 i 24 miejsce. Odwołując się do bardziej szczegółowych kategorii, takich jak łatwość prowadzenia handlu zagranicznego, Polska wypadła bardzo dobrze, zajmując 1 miejsce. W dalszym ciągu problematyczne okazuje się natomiast rozpoczynanie działalności gospodarczej. Mimo słynnego „jednego okienka” w tym zestawieniu państwo zajmuje 107 lokatę, a w rankingu, który ukazać ma sprawność systemu sądownictwa gospodarczego, Polska uzyskała drugi najgorszy spośród swoich wyników (55 miejsce).

fot. mat. prasowe

Wyniki rankingów

W pierwszej dwudziestce wszystkich przytoczonych rankingów znalazły się Hong Kong, Dania oraz Singapur.


Wniosek z dzisiejszych rozważań jest następujący – Polska jest państwem średnio zamożnym, w głównej mierze dlatego, że posiada średniej jakości regulacje dotyczące biznesu. Jesteśmy zdania, że przeciętne otoczenie regulacyjne biznesu można i trzeba zmienić w diametralny sposób. Należy wreszcie zaprzestać tuszowania kiepskiego stanu faktycznego, poprzez wprowadzanie kolejnych prowizorycznych poprawek i nowelizacji – powiedział Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. – Cel wydaje się być oczywisty. Konieczna jest poprawa warunków prowadzenia działalności gospodarczej w naszym państwie. Mamy nadzieję, że rządzący wreszcie to zrozumieją – dodał.

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w swoim raporcie, zaprezentowanym podczas panelu o konkurencji prawno-instytucjonalnej, przedstawił kluczowe rekomendacje w zakresie poprawy otoczenia biznesowego w Polsce. Aby wzmocnić konkurencyjność Polski na arenie międzynarodowej, a tym samym przyspieszyć proces doganiania najbogatszych państw świata, należy:
  • zdecydowanie poprawić otoczenie instytucjonalno-prawne biznesu – do tego może przyczynić się daleko posunięta deregulacja i usprawnienie postępowań przed sądami, głównie w sprawach z udziałem przedsiębiorców,
  • skonstruować nowy, prosty i zrozumiały dla obywateli system podatkowy,
  • prowadzić sprawną politykę gospodarczą, obliczoną na regulacyjne i administracyjne wspieranie niewielu precyzyjnie wyselekcjonowanych gałęzi przemysłu,
  • praktykować szybkie podejmowanie legislacyjnych reakcji na wszelkiego rodzaju nowinki technologiczne - Polska powinna być miejscem, w którym wynalazcy będą mogli wypróbowywać swoje koncepty w rzeczywistości, co doprowadzi to do automatycznego drenażu mózgów.

Problemy przeregulowania gospodarki, ciągnących się postępowań sądowych i skomplikowanego systemu podatkowego towarzyszą nam od lat. Jeśli Polska chce dołączyć do grona zamożnych państw, musi obrać radykalny kurs na wzmacnianie swojej konkurencyjności. Postulaty jakie przedstawiliśmy na tegorocznym Forum są realne do wykonania i mogą doprowadzić do gwałtownego wybuchu przedsiębiorczości jaki można było zaobserwować po 1989 roku, wskutek wejścia w życie ustawy Wilczka – podsumował Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP.

PROPOZYCJE ZMIAN – RADYKALNA DEREGULACJA, SPRAWNE SĄDOWNICTWO I BŁYSKAWICZNE REAGOWANIE NA NOWINKI TECHNOLOGICZNE - fragment raportu


Zestaw rekomendacji dla Polski wydaje się być oczywisty. Cel działań jest prosty – poprawa warunków prowadzenia działalności gospodarczej w naszym państwie. Pożądanym efektem działań jest przyspieszenie wzrostu gospodarczego, ale również zwiększenie poziomu konkurencyjności Polski jako państwa przyjaznego biznesowi. Oba skutki podjętych działań mają w konsekwencji doprowadzić do osiągnięcia konkretnego celu – dojścia do poziomu zamożności rozwiniętych gospodarek zachodnich.

Pierwszym działaniem, które należałoby podjąć, żeby natychmiast zwiększyć atrakcyjność polskiego otoczenia prawnego, jest szeroko zakrojona deregulacja. Różne państwa na świecie stosują już zasadę „ustawa za ustawę”, polegającą na tym, że w miejsce każdego nowego aktu prawnego regulującego w dodatkowy sposób działalność przedsiębiorców, istnieje konieczność uchylenia innego, przynajmniej w takim samym stopniu kosztownego z punktu widzenia biznesu.

Reguła ta sprawdza się dobrze jako mechanizm hamujący niepotrzebne nawarstwianie się regulacji, które na gospodarkę wpływają oczywiście fatalnie. O tym, że taki hamulec byłby bardzo potrzebny, świadczą choćby wyniki badań firmy Grant Thornton, zgodnie z którymi w Polsce w samym tylko pierwszym półroczu 2017 roku weszło w życie ponad 17 tysięcy stron maszynopisu nowego prawa. Zahamowanie ciągot polskiego ustawodawcy do nadregulacji nie spowoduje jednak jeszcze, że system prawny zostanie oczyszczony z niepotrzebnych przepisów stanowiących istotne obciążenie dla osób prowadzących w Polsce działalność gospodarczą.

Konieczne jest jeszcze dokonanie przeglądu prawa gospodarczego – zarówno na poziomie ogólnym (ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, w przyszłości Prawo przedsiębiorców – wzorem dla ustawy regulującej ogólne zasady podejmowania i wykonywania działalności gospodarczej powinna być słynna już ustawa Wilczka z 1988 roku), jak i branżowym. Wiele bowiem z uciążliwych przepisów nie dotyczy wszystkich przedsiębiorców – duża część ukierunkowana jest jedynie na konkretne sektory gospodarki, takie jak budownictwo, gospodarka odpadami czy przemysł wydobywczy. Żeby w pełni uwolnić potencjał tkwiący w polskich przedsiębiorcach, należy takiej drastycznej deregulacji dokonać. Celem powinno być stworzenie najprostszego prawa gospodarczego w Europie. Gospodarka odchudzona o setki tysięcy stron przepisów powinna radykalnie nabrać tempa.

Drugim z istotnych czynników jest oczywiście naprawa polskiego systemu podatkowego, choć de facto nie należałoby w tym przypadku mówić o naprawie, co o budowie od podstaw. W części koncepcyjnej praca została już wykonana – powstał projekt bardzo prostego systemu podatkowego, w ramach którego daniny są bezsporne i banalne w obliczaniu, podatkowe obciążenie pracy zmniejsza się, a wpływy budżetowe pozostają na przynajmniej takim samym poziomie jak obecnie. Chodzi tu oczywiście o podatkową propozycję koalicji „Płaca+ Podatki-” . Podstawowe założenia konstruowanego systemu są trzy: podatkowe odciążenie pracy, uproszczenie systemu podatkowego i wprowadzenie realnych zasad równej konkurencji pomiędzy podmiotami krajowymi i zagranicznymi, poprzez wyeliminowanie możliwości stosowania transgranicznych schematów optymalizacyjnych zakładających transfer zysków z Polski za granicę. W ramach przedstawionej w raporcie koncepcji, zlikwidowany zostałby zarówno podatek dochodowy od osób prawnych, jak i podatek dochodowy od osób fizycznych, wraz ze składkami na ubezpieczenia społeczne. W miejsce tego pierwszego wprowadzony zostałby podatek przychodowy o stawce 1,49 proc. (dla przedsiębiorstw, instytucje finansowe i banki płaciłyby 0,49 proc.) plus podatek od usług publicznych w wysokości 550 złotych miesięcznie. Podatek dochodowy od osób fizycznych opłacany byłby na dwa sposoby.

Wynagrodzenia pracowników opodatkowane byłyby jednolitym podatkiem od Funduszu Płac o stawce 27 proc., konsumującym w sobie nie tylko podatek dochodowy, ale także dotychczasowe składki na ubezpieczenia społeczne. Osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą korzystałyby natomiast z opodatkowania analogicznego do aktualnie obowiązującego ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych – stawki mieściłyby się w przedziale od 1,5 proc. do 15 proc., w zależności od branży, natomiast przeciętna stawka wyniosłaby 3,9 proc. Dodatkowo, osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą płaciłyby również podatek od usług publicznych w wysokości takiej samej jak osoby prawne.

Tak skonstruowany system podatkowy byłby prawdopodobnie jednym z najprostszych, o ile nie najprostszym systemem na świecie. Z tego właśnie powodu, pobudziłby przedsiębiorczość i z pewnością wpłynąłby na ściągnięcie do Polski szeregu przedsiębiorców przerażonych ustawami podatkowymi innych państw, osiągającymi niekiedy absurdalnie monstrualne rozmiary. Zmniejszenie klina podatkowego obciążającego wynagrodzenia doprowadziłoby natomiast do zwiększenia płac netto o ok. 22 proc., a w rezultacie do napędzenia koniunktury poprzez pobudzenie wewnętrznego popytu.

Proste prawo gospodarcze, które wielu sytuacji możliwych do zaistnienia w rzeczywistości biznesowej zwyczajnie by nie regulowało, i prosty system podatkowy wymagają oczywiście sprawnie działających sądów. Jak udało się zauważyć analitykom Banku Światowego, w Polsce obecnie jest z tym nie najlepiej. Postępowania sądowe w sprawach gospodarczych trwają bardzo długo, nawet jeśli przedmiot sporu warty jest stosunkowo niewiele.

W związku z powyższym, konieczne jest wprowadzenie kilku podstawowych reform, mających na celu naprawę takiego stanu rzeczy. Trzeba wprowadzić maksymalnie uproszczony tryb postępowań dla spraw, w których przedmiot sporu jest niewielkiej wartości (tryb uproszczony przewidziany w kpc nie jest wystarczający). Tego rodzaju „małe sprawy”, powinny być załatwiane możliwie jak najszybciej – nie ma bowiem sensu przeprowadzać wnikliwego, wieloletniego sporu sądowego między przedsiębiorcami, jeśli wartość jego przedmiotu nie przekracza kwoty rzędu 30 tysięcy złotych. Jest to zwyczajnie nieracjonalne ekonomicznie, a z punktu widzenia rzeczywistości gospodarczej – szkodliwe. Ponadto należy wprowadzić znaną z systemu amerykańskiego zasadę trail, zgodnie z którą proces toczy się dzień po dniu, bez przerw. Przeprowadzenie tych dwóch elementarnych zmian wymagałoby nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego oraz pewnych modyfikacji w zakresie organizacji pracy sądów, jednak rezultatem byłby zdecydowanie sprawniejszy system sądownictwa. A trzeba pamiętać o tym, że maksymalnie uproszczone prawo gospodarcze może mieć rację bytu wyłącznie wówczas, gdy sądy działają szybko.

Niezależnie od zmian systemowych, należy pamiętać o tym, że państwa ze sobą konkurują. W momencie, w którym na rynku pojawia się jakiś nowy produkt, usługa czy sposób świadczenia danej usługi, wygranym jest ten, kto pierwszy znajdzie odpowiedni sposób na umożliwienie wprowadzenia go do legalnego obrotu gospodarczego. Spójrzmy na przykład samochodów autonomicznych. O to, gdzie powstanie pierwsze zagłębie ich produkcji konkurują nie dość że państwa, lecz nawet poszczególne Stany. I tak, na przykład, jeśli chodzi o testowanie samochodów autonomicznych: Kalifornia, Nevada i Floryda wymagają od producenta złożenia zabezpieczenia w wysokości przynajmniej 5 milionów dolarów (np. w postaci depozytu czy wykupu polisy ubezpieczeniowej), podczas gdy Michigan wymaga jedynie dostarczenia dowodu ubezpieczenia testowego pojazdu . Ubezpieczenie takie powinno odpowiadać dokładnie takim samym wymogom jak ubezpieczenia normalnych samochodów. Idąc dalej, Kalifornia pozwala testować autonomiczne samochody tylko tym kierowcom, którzy ukończyli odpowiedni kurs i uzyskali od Stanu specjalne pozwolenie. Tymczasem Floryda i Michigan wymagają od kierowców testowych jedynie prawa jazdy . Jak widać, ramy regulacyjne pomiędzy poszczególnymi Stanami różnią się w dosyć istotnym stopniu. Część z nich stara się wprowadzać przepisy bardziej liberalne, by zachęcić producentów do podejmowania działań na swoim terenie. Wziąwszy pod uwagę fakt, iż autonomiczne samochody mogą być przyszłością motoryzacji, wydaje się to być całkiem rozsądną strategią. Polscy decydenci powinni takie sytuacje umiejętnie podpatrywać i przenosić je na nasze podwórko – za każdym razem, gdy na świecie pojawi się interesujący produkt, mogący potencjalnie zrewolucjonizować daną dziedzinę życia, Polska powinna być gotowa na to, by stać się pierwszym państwem dopuszczającym taki produkt do użytku, choćby w ramach testów. Powinniśmy być tym głęboko zainteresowani, ponieważ wraz z wynalazkami i technologicznymi nowościami do Polski trafiliby również ich twórcy – a w ten sposób można już przeprowadzać całkiem udany drenaż mózgów.

Trzeba pamiętać o tym, że rozwiązania innowacyjne nie wiążą się jedynie z wprowadzaniem do obrotu wynalazków. Czasem nowością jest np. sposób świadczenia danej usługi. Taka sytuacja miała miejsce np. w przypadku przewozu osób, gdzie w pewnym momencie pojawiły się na rynku firmy oferujące mobilną usługę polegającą na łączeniu podróżnych
z właścicielami aut i zamawianiu przejazdów z punktu A do punktu B. Mimo, że firmy takie działają na rynku już od pewnego czasu, do tej pory ich funkcjonowanie nie jest w żaden sposób uregulowane, co oznacza że de facto działają w prawnej próżni, nie wiedząc czego mogą się spodziewać za parę miesięcy, bo dyskusja o wciśnięciu ich działalności w pewne ramy prawne trwa . W momencie, w którym czołowa firma oferująca tego typu usługi obsłużyła w Polsce już ponad milion klientów, wciąż nie wiadomo, na jakich zasadach będzie ona funkcjonowała w niedalekiej przyszłości , a tymczasem znakomita część państw, w których działa, uregulowała już w jakiś sposób jego status prawny. Dopóki Polska nie nauczy się korzystać z takich szans i nie zacznie reagować na nie natychmiast, dopóty nie będzie mowy o tym, żebyśmy wygrywali konkurencję z – zazwyczaj dużo szybszymi – państwami Zachodu.

Przeczytaj także

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: