eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaRaporty i prognozy › Upadłości niemieckie, a kłopoty polskie

Upadłości niemieckie, a kłopoty polskie

2017-01-05 13:34

Upadłości niemieckie, a kłopoty polskie

Upadłości niemieckie, a kłopoty polskie © ilkercelik - Fotolia.com

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (3)

Informacje o upadłościach niemieckich firm są interesujące nie tylko dla przedsiębiorców, których kontrahentami są biznesmeni zza Odry, ale i dla pracowników wyjeżdżających do pracy u naszych sąsiadów. Najnowsze dane Euler Hermes wskazują, że pomimo dalszego spadku ilości upadłości w Niemczech (-4% w 2016 roku) widoczny jest znaczny wzrost strat będących następstwem niewypłacalności niemieckich firm. Taka sytuacja ma utrzymywać się również w bieżącym roku.

Przeczytaj także: Polska - Niemcy 4:2

Od sierpnia 2015 do sierpnia 2016 straty spowodowane niewypłacalnością firm wzrosły o niemal połowę


„Pod koniec 2015 roku zakładaliśmy początkowo brak zmian w zakresie liczby orzeczeń niewypłacalności firm w 2016 roku," mówi Ron van het Hof, dyrektor generalny Euler Hermes (CEO) na Niemcy, Austrię oraz Szwajcarię. „Choć w ciągu ostatnich 12 miesięcy widoczny był ciągły spadek w zakresie liczby orzeczonych upadłości firm, nasze prognozy przewidujące wzrost ryzyka okazały się prawidłowe. W 2016 obserwowaliśmy gwałtowny wzrost strat spowodowanych niewypłacalnością firm. W okresie 12 miesięcy upływającym w sierpniu 2016, ich łączna wartość wyniosła 26 miliardów euro, co jest wynikiem o 48% wyższym od zanotowanego w analogiczny okresie poprzedniego roku. Oznacza to, że średnią wysokość straty związanej z upadłością jednej firmy sięgała 1,2 mln euro.”

Niewypłacalność dużych firm będzie rosła, choć sama ich liczba pozostanie bez zmian


„To głównie duże, ważniejsze z punktu widzenia gospodarki firmy chylą się ku upadłości,” wyjaśnia R. Van het Hof. „W najbliższym czasie ten trend będzie się utrzymywał, chociaż sama liczba spraw związanych z niewypłacalnością firm w 2017 roku nie powinna ulec zmianie.”

Straty powodowane przez upadłości firm w Niemczech w minionym roku nie rozkładały się równomiernie. W największym stopniu dotykały one firmy z sektora badań i rozwoju (usług specjalistycznych), przedsiębiorstwa produkcyjne, handel, budownictwo, a także finanse i transport. Nie bez kozery zatem ryzyko dla niemieckich firm, które działają w tych sektorach, jest odpowiednio podwyższone.

Uwaga na efekt domina w kraju i za granicą


„Nie obowiązuje już zasada mówiąca, że firma jest zbyt duża, aby mogła upaść,” mówi Ron Van het Hof. „Jest tak zarówno w Niemczech, jak i poza ich granicami, gdzie również upada coraz więcej firm istotnych z punktu widzenia gospodarki. Oznacza to, że tam również straty są znacznie wyższe. Jednocześnie rośnie już liczba upadłości firm w skali całego świata. To zła wiadomość dla eksporterów. Powodowany przez tę tendencję efekt domina będzie miał wpływ na dostawców i kontrahentów, i może z łatwością zaszkodzić stabilnym dotąd firmom, w najgorszym scenariuszu wciągając je w spiralę pogarszania się ich kondycji.”

Polski aspekt – spowolniła dynamika wzrostu wartości eksportu do Niemiec; większe straty zgłaszane ubezpieczycielowi – ostrożniejszy dobór partnerów w Niemczech


Polskie firmy nie rezygnują z rynku niemieckiego – ale są też świadome problemów, rosnących strat w gospodarce niemieckiej. Zarówno w skali całego polskiego eksportu, jak i tej jego części ubezpieczanej przez nas, rynek niemiecki jest najistotniejszy i stanowi około 30% pod względem wartości transakcji – mówi Paul Flanagan, Prezes Zarządu Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes. Tym niemniej oficjalne dane GUS, jak i nasze statystyki wskazują, iż w obecnym roku dynamika wzrostu sprzedaży do Niemiec spowolniła (za GUS i Ministerstwem Rozwoju – denominowana w Euro wyniosła +9,5% w 2014r, +11,4% w 2015 roku, a w obecnym – do końca października jedynie +1,7%...). Wpływ na to miało oczywiście również osłabienie złotego, ale… także większe niż w latach ubiegłych straty – spowolnił bowiem nie tylko wzrost wartości zgłaszanych nam do ubezpieczenia transakcji eksportowych do Niemiec, ale i ich ilość.

fot. mat. prasowe

Ubezpieczany przez EH eksport polskich firm do Niemiec

Polskie firmy nie rezygnują z rynku niemieckiego, ale są coraz bardziej świadome problemów występujących za Odrą.


Nie ma obecnie firm zbyt dużych, aby upaść – stąd zagrożone są nie tylko firmy spedycyjne, spożywcze czy meblowe współpracujące często z podobnymi im wielkością odbiorcami z niemieckiego sektora MSP, ale także m.in. eksporterzy wyrobów chemicznych, części i maszyn, współpracujący w Niemczech z reguły z dużymi odbiorcami. Chcę też zwrócić na ten problem uwagę wielu firm budowlanych jak i dostawców materiałów dla budownictwa, którzy wobec zastoju w Polsce szukali zleceń na swoje prace i wyroby na chłonnym sąsiednim rynku – wysokie straty firm niemieckich na skutek niewypłacalności wpłyną niewątpliwie także na rynek inwestycji przedsiębiorstw…

Straty ponoszą wszyscy – zarówno dostawcy w branży chemicznej, gdzie kwoty pojedynczych transakcji idą w miliony, jeśli nie dziesiątki milionów, jak i małe oraz średnie przedsiębiorstwa z sektorów spedycji, branży spożywczej, sektora meblowego czy budownictwa – mówi Maciej Harczuk, Prezes Zarządu Euler Hermes Collections. O tym, iż zwłaszcza sektor MSP ponosi główny ciężar niewypłacalności niemieckich kontrahentów świadczy statystyka należności zlecanych nam do odzyskania w Niemczech: w 2016 roku wzrosła ich wartość (+9%), ale jeszcze bardziej ilość (+27%).

fot. mat. prasowe

Zmiany w wartości i ilości zleceń otrzymywanych przez Euler Hermes

W 2016 roku ilość zleceń podniosła się o przeszło 1/4.

Sygnały o wzroście strat firm niemieckich wskutek ich niewypłacalności napływały już wcześniej, dlatego oprócz zmobilizowania swoich struktur i współpracowników w Niemczech Euler Hermes starał się jak najlepiej poinformować polskie firmy, jak powinny dbać o swoje należności – dopełniając przede wszystkim formalności. To w nich kryją się najczęściej jakieś braki, które starają się wykorzystać odbiorcy na dużo bardziej sformalizowanym rynku niemieckim.

Podstawowe i najczęściej podnoszone „zarzuty” będące podstawą odmowy zapłaty polskim dostawcom dotyczą jakości niezgodnej z zamówieniem oraz opóźnień w dostawach. Warto zadbać o dokładne zamówienie zawierające pełną specyfikację dot. towaru jaki ma być dostarczony, a następnie przy odbiorze towaru dopilnować aby odbierany był on przez osoby do tego upoważnione, które potwierdzą jego właściwą jakość.

Oprócz wspomnianego dokumentowania sprzedaży, trzeba także dbać o szybkie i formalnie poprawne rozpatrywanie reklamacji i wszelkich zastrzeżeń odbiorcy towaru czy usług. Na reklamacje zawsze trzeba reagować, nie można ich zostawiać, uznając, że „jakoś to będzie” z powodu ich oczywistej bezzasadności – także w takim przypadku konieczne jest ich odrzucenie w oficjalnej formie. I znowu: dokumentacja z tym związana powinna być jak najbardziej drobiazgowa – zawierać m.in. szczegóły zamówienie, podpisane odbiory etc.
Znając jednak prawo i procedury można nie tylko unikać pułapek z tym związanych, ale też wykorzystać je na swoją korzyść, czego przykładem jest Mahnbescheid – postępowanie upominawcze pozwalające na faktycznie szybkie uzyskanie nakazu zapłaty… Mogę z satysfakcją powiedzieć, że dopracowanie wewnętrznych procedur, jak i akcja edukacyjna wśród polskich przedsiębiorców oraz dobra z nimi współpraca pozwoliły nam skutecznie przeciwstawić się rosnącej fali strat wskutek upadłości firm niemieckich – mówi Maciej Harczuk. – W bieżącym roku wartość odzyskanych przez Euler Hermes należności polskich eksporterów do Niemiec wzrosła o 23%.

Niewypłacalności firm w Niemczech w 2016 roku: Wzrost liczby upadłości w Saksonii, Szlezwiku-Holsztynie i Bremie


Dane publikowane przez niemal wszystkie kraje związkowe wykazują tendencję spadkową. Największe spadki liczby upadłości widać w Turyngii (-24%), Hamburgu oraz Nadrenii-Palatynacie (po -15%). Dla odróżnienia, wzrost liczby orzeczonych niewypłacalności firm miał miejsce w Saksonii (+8%), Bremie (+6%) oraz Szlezwiku-Holsztynie (+5%) (porównanie okresu od września 2015 do sierpnia 2016 z analogicznym okresem rok wcześniej). Zdecydowanie największą liczbę upadłości firm odnotowano w Nadrenii Północnej-Westfalii, Bawarii oraz Badenii-Wirtembergii.

Pod względem wskaźnika niewypłacalności, tj. liczby niewypłacalności na 10.000 działających firm, powyżej średniej wartości krajowej znalazły się regiony Bremy, Nadrenii Północnej-Westfalii, Saary, Berlina oraz Hamburga.

Pod względem branż, wskaźnik niewypłacalności jest nieproporcjonalnie wysoki w sektorze usług finansowych, branży usług transportowych, hoteli i restauracji, usług administracyjnych, budownictwa i produkcji, choć liczba spraw spadła w niemal wszystkich sektorach.

Analiza poszczególnych pod-sektorów sektora produkcji prowadzi jednak do wniosku, że odwrotną tendencję widać wśród producentów farmaceutyków, wśród których liczba upadłości zwiększyła się o 43%. W Niemczech wzrosła także liczba upadłości firm w sektorach edukacji, energetyki oraz rolnictwa.

oprac. : eGospodarka.pl eGospodarka.pl

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: