Europa: wydarzenia tygodnia 26/2016

Przeczytaj także: Europa: wydarzenia tygodnia 25/2016

• Obserwatorzy europejskiej i globalnej sceny uważają, że referendalna decyzja Brytyjczyków o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wywoła w najbliższym czasie spore turbulencje tak w sferze gospodarczej jak i politycznej. Jednak świat biznesu nie pozwoli sobie na zbyt długi okres niepewności, będzie naciskał na polityków, by znaleźli finalne rozwiązania. Eksperci Stratfor są zdania, że sytuacja gospodarcza w naturalny sposób będzie się stabilizowała w miarę rozwoju sytuacji i podejmowanych decyzji o rozwiązaniach „rozwodowych”. Natomiast duże implikacje Brexitu zauważać będziemy w sferze geopolitycznej. Nie należy łudzić się. Z pewnością Unia Europejska bez Wielkiej Brytanii będzie miała w świecie mniejsze znaczenie i wpływy niż dotąd.
• Po breksicie publikowane są kolejne prognozy czołowych w świecie instytucji biznesowych, a dotyczące wydarzeń w najbliższych miesiącach. Bank Nordea nie przesądza opuszczenia UE przez Wielką Brytanię, a jego zdaniem jest jeszcze 30 proc. szans na jej pozostanie w UE. Według Morgan Stanley po breksicie wzrosło ryzyko światowej recesji. Wobec groźby wystąpienia niekorzystnych procesów dezintegracyjnych PE naciska na szybką procedurę wyjścia Wlk. Brytanii z UE. Jednak zdaniem Camerona notyfikację w sprawie wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE przedstawi już nowy premier, a stanie się to dopiero we wrześniu.
• Trwają gorączkowe pracy nad znalezieniem rozwiązań stabilizujących UE po breksicie. Przywódcy Niemiec, Francji i Włoch po spotkaniu w Berlinie stanowczo opowiedzieli się za nadaniem Unii "nowego impulsu". Ich zdaniem ten impuls ma polegać na umocnieniu procesów integracyjnych w gronie 27 krajów. Zwrócono też uwagę na konieczność utrzymania stabilności rozwiązań finansowych. W związku z tym w komunikacie oświadczono, że na obecnym etapie Unii nie zagraża scenariusz, w którym byłaby brana pod uwagę sprawa zmniejszenia puli środków unijnych przyznanych jej na lata 2014-2020.
• Agencja ratingowa Standard & Poor's (S&P) obniżyła rating Unii Europejskiej z "AA+" do "AA". Ta decyzja nie zaskoczyła rynków, była to prosta konsekwencja Brexitu. Tą decyzją agencja wskazuje na swoje obawy o przyszłą jedność Unii po brytyjskim referendum. Dostrzega też możliwość zmniejszenia unijnej „elastyczności budżetowej”.
• KE przedstawiła w czwartek projekt budżetu UE na 2017 rok. Dominuje w nim nacisk na wzrost gospodarczy, walka z bezrobociem i starania o zapanowanie nad konsekwencjami procesów imigracyjnych.
• Wg najnowszych informacji PKB Wlk. Brytanii w I kw. wzrósł o 0,4 proc. kw/kw, oraz o 2,0 proc. r/r. Według niektórych scenariuszy należy się spodziewać spadku PKB już w przyszłym 2017 roku. George Soros prognozuje nawet, że istnieje prawdopodobieństwo, że Brexit zapoczątkuje kolejny światowy kryzys gospodarczy na miarę tego z 2007 r.
• Opublikowano opracowany przez Doloitte ranking państw wg poziomu rozwoju społecznego. W tegorocznym rankingu Polska spadła z 27 pozycji na 30. Pocieszające jest jednak to, że punktowo poprawiliśmy ubiegłoroczny wynik. Oceniano 133 państwa, a prymusem w tej kwalifikacji została Finlandia.
• Po referendum na Wyspach Brytyjskich, które zakończyło się decyzją o breksicie teraz trwają rozważania dotyczące przenosin instytucji unijnych z Londynu na kontynent. Jednak nie wszystkie instytucje zapowiadają przenosiny swoich central. Szefowie banków HSBC i Barclays już ogłosiły, że pozostają w Wielkiej Brytanii.
• Kolejny raz Rada Unii Europejskiej przedłużyła sankcje gospodarcze wobec Rosji do 31 stycznia 2017 roku. Rosja nie pozostała dłużna i ze swej strony poinformowała o przedłużeniu embarga na unijną żywność.
• Sukces sportowy naszych piłkarzy okazał się też sukcesem finansowym. Za rozegrane mecze w mistrzostwach Europy we Francji UEFA wypłaci PZPN sześć i pół miliona euro (ok. 29 mln złotych). To nagroda za dojście do 1/4 finału.
• KE przedstawiła w czwartek projekt budżetu UE na 2017 rok. Dominuje w nim nacisk na wzrost gospodarczy, walka z bezrobociem i starania o zapanowanie nad konsekwencjami procesów imigracyjnych.
• Wg najnowszych informacji PKB Wlk. Brytanii w I kw. wzrósł o 0,4 proc. kw/kw, oraz o 2,0 proc. r/r. Według niektórych scenariuszy należy się spodziewać spadku PKB już w przyszłym 2017 roku. George Soros prognozuje nawet, że istnieje prawdopodobieństwo, że Brexit zapoczątkuje kolejny światowy kryzys gospodarczy na miarę tego z 2007 r.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

---

Na mocy nowego prawa od 1 lipca pracujący na terenie Francji kierowcy będą musieli zarabiać nie mniej niż 9,67 euro za godzinę pracy. Krajowi przewoźnicy alarmują, że wyliczanie całej stawki, obejmującej różnego rodzaju dodatki, będzie niezwykle skomplikowane. Najbardziej obawiają się drobiazgowych inspekcji ze strony francuskich organów kontrolnych.

– Francja po Niemczech i Norwegii to już trzecie państwo, w którym mają zastosowanie podobne regulacje – informuje agencję Newseria Biznes Bartiosz Najman z Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców. – Obawiam się, że francuskie przepisy okażą się najbardziej dotkliwe dla polskich przewoźników.

Jednym z nich stosunkowo skomplikowany proces wyliczania wynagrodzenia minimalnego. Zdaniem OCRK stawka godzinowa nie będzie łatwa do określenia, bo oprócz ustawowego poziomu trzeba wziąć pod uwagę dodatki stażowe i kompetencyjne, godziny równoważne oraz nadliczbowe. Oprócz tego są jeszcze dodatki za pracę w niedzielę, święta oraz urlopowe.

– Oczekiwania dotyczące wzięcia pod uwagę przez polskie firmy francuskiego kodeksu pracy i układów zbiorowych są niezgodne z prawem unijnym – zauważa Bartosz Najman. – Drugim problemem są bariery administracyjne. Kluczową w tym zakresie jest kwestia reprezentanta.

Nowe, francuskie prawo przewiduje, że każda firma transportowa, która po 1 lipca br. będzie wysłać swoich pracowników do Francji musi mieć podpisaną umowę z tamtejszym przedstawicielem, który zgodzi się reprezentować jej interesy podczas inspekcji, czyli pośredniczyć w kontaktach z organami kontrolnymi. Obowiązkiem kierowcy ma być posiadanie w aucie wzoru zaświadczenia o takiej delegacji, w którym – prócz stawek, diet, nadgodzin – będą podane dane przedstawiciela.

– Najbardziej dotkliwym problemem może być sama mentalność francuskich służb kontrolnych – ocenia Bartosz Najman. – Nasi eksperci od wielu lat wspierają polskich przewoźników w walce z przedstawicielami tamtejszych organów kontrolnych. Nasze doświadczenie jest jednoznacznie negatywne. Francuzi są bardzo skrupulatni, drobiazgowi, ale niestety nie szanują unijnych regulacji. W połączeniu z bardzo wysokimi sankcjami i nową praktyką konfiskaty samochodów do czasu wypłaty zaległych kar jest to olbrzymi problem dla polskich przewoźników.

Francja to kolejny kraj po Niemczech, który zdecydował się na takie rozwiązanie. Zarówno Paryż, jak i Berlin tłumaczą wprowadzenie płacy minimalnej dla pracowników delegowanych koniecznością walki z nieuczciwą konkurencją. Z kolei kraje, w które najmocniej uderzają te ustawy argumentują, że są one niezgodne z prawem unijnym oraz ideą wspólnego rynku transportowego.

– Francuskie regulacje są bardzo restrykcyjne – ocenia Bartosz Najman. – Wynika to z dużo bardziej skomplikowanych przepisów związanych z minimalnym wynagrodzeniem oraz olbrzymich barier administracyjnych. Przedstawiciele, masa dokumentów, wszystko tłumaczone na język francuski, to dla nas duży problem. Ale, w mojej ocenie, największą różnicą będzie intensyfikacja kontroli. W Polsce na blisko 1,5 tys. firm transportowych jest około 20-30 inspekcji rocznie. Obawiam się, że we Francji będzie ich kilkadziesiąt tylko w pierwszym miesiącu.

Bartosz Najman prezes Ogólnopolskie Centrum Rozliczania Kierowców