eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Równi w zdrowiu i w chorobie. Wywiad z Konstantym Radziwiłłem, ministrem zdrowia

Równi w zdrowiu i w chorobie. Wywiad z Konstantym Radziwiłłem, ministrem zdrowia

2016-05-20 10:24

Równi w zdrowiu i w chorobie. Wywiad z Konstantym Radziwiłłem, ministrem zdrowia

Służba zdrowia © carballo - Fotolia.com

W polskiej służbie zdrowia w mylny sposób zostały wprowadzone mechanizmy gospodarki wolnorynkowej. Będziemy przechodzić od systemu powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego do budżetowego finansowania służby zdrowia – zapowiada Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia.

Przeczytaj także: Służba zdrowia: czy i jak można ją uratować?

„Gazeta Bankowa”: Ochrona zdrowia to zaniedbany i newralgiczny sektor – taką opinię wyraził pan, zanim został ministrem. Co pana zdziwiło, zaskoczyło, kiedy rozpoczął pan urzędowanie?
Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia: Zastałem to, czego się spodziewałem. I wiele mnie nie zaskoczyło. Od dawna jestem bezpośrednio zaangażowany w tworzenie prawa dotyczącego ochrony zdrowia i mam szczegółową wiedzę o systemie organizacyjnym polskiej służby zdrowia. Przez ponad dwadzieścia lat aktywnie działałem w samorządzie lekarskim, pełniłem różne funkcje zarówno w warszawskiej Okręgowej Izbie Lekarskiej, jak i w Naczelnej Izbie Lekarskiej, której przez osiem lat miałem zaszczyt być prezesem. Mam także doświadczenie wynikające z europejskiej perspektywy, ponieważ przez trzy lata byłem prezydentem Stałego Komitetu Lekarzy Europejskich.

Od lat Polacy słyszą o koniecznych zmianach w służbie zdrowia. I jeżeli są wprowadzane, to i tak w ocenie większości obywateli system publicznej opieki zdrowotnej nie zmienia się na lepsze. Dlaczego tak się dzieje?
W polskiej służbie zdrowia w mylny sposób zostały wprowadzone mechanizmy gospodarki wolnorynkowej. Po transformacji społeczeństwo zachłysnęło się rozwiązaniami wolnorynkowymi, a rządzący wprowadzili je także do publicznej służby zdrowia. Pod tym względem, wracając do perspektywy spoza Polski, wiem, że w krajach Europy Zachodniej, gdzie nikt nie śmie kwestionować mechanizmów wolnorynkowych w gospodarce, tego typu rozwiązania w systemie ochrony zdrowia praktycznie nie istnieją. Służba zdrowia w państwach znacznie bardziej rozwiniętych gospodarczo od Polski jest wręcz chroniona przed takimi mechanizmami. Wprowadzenie ich w naszym kraju skutecznie zdezintegrowało polski system ochrony zdrowia. Istotny problem zaczyna się już na poziomie szpitali: 43 proc. podmiotów udzielających świadczenia szpitalne w Polsce funkcjonuje bez udziału własnościowego skarbu państwa, ponieważ poprzedni rząd uznał, że szpital działający w formie spółki prawa handlowego jest lepszy niż publiczna placówka. Pytanie dla kogo jest rzeczywiście lepszy?
Obecna dezintegracja służby zdrowia to nie tylko forma własności szpitali, ale również organizacja opieki zdrowotnej – występuje rynek świadczeń zdrowotnych i usług, do którego stosuje się język gospodarki rynkowej. Mamy więc usługodawcę i usługobiorcę, a udzielanie świadczeń odbywa się na zasadach rynkowych. Wygrywa ten oferent, który zaproponuje niższą cenę usługi. Nie ma ani kompleksowego planu funkcjonowania służby zdrowia, ani kontroli nad tym, co się w niej dzieje.

fot. carballo - Fotolia.com

Służba zdrowia

W polskiej służbie zdrowia w mylny sposób zostały wprowadzone mechanizmy gospodarki wolnorynkowej - uważa Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia.


Przysłowiowa „wolna amerykanka”?
W Stanach Zjednoczonych inwestor, który chce dokonać inwestycji w służbie zdrowia, musi uzyskać od lokalnej władzy certyfikat zapotrzebowania. Tymczasem w Polsce można inwestować w służbie zdrowia bez ograniczeń, a jeżeli inwestor planuje wejście do publicznego systemu opieki zdrowotnej, to wystarczy opinia wojewody. Podczas kontraktowania usług wygrywa ten świadczeniodawca, który zaproponuje za usługi najniższą cenę. Zatem można powiedzieć, że jesteśmy nawet o krok dalej niż „wolna amerykanka”.

A gdzie w tym systemie jest pacjent?
Pacjent w obowiązującym systemie jest zagubiony, a kompletny brak koordynacji skutkuje tym, że są takie świadczenia, o które między przychodniami czy szpitalami toczy się ostra walka, ponieważ są wysoko wycenione. Ale są i takie schorzenia i tacy pacjenci, o których skomercjalizowany system po prostu zapomina. Nikt w obecnym systemie nie chce zająć się nieubezpieczonymi Polakami, np. pracującymi na umowach śmieciowych, mimo że polski system opieki zdrowotnej jest powszechnym systemem. Konstytucja RP gwarantuje każdemu obywatelowi równy dostęp do opieki zdrowotnej nie tylko w razie zagrożenia życia. Praktyka jest taka, że jeżeli nieubezpieczony pacjent zjawi się w przychodni lub szpitalu, to od razu wraz z nim pojawia się strach, kto za niego zapłaci, jeżeli udzieli mu się świadczenia.

Mechanizmy gospodarki rynkowej wdrożono do służby zdrowia po 10 latach gospodarki wolnorynkowej w Polsce. To była jedna z czterech wielkich reform rządu AWS z premierem Buzkiem. Dzisiaj inaczej patrzymy na ten sen o potędze premiera rządów postsolidarnościowych.
Rządy lat 90. działały według jednego scenariusza. Ustawa wprowadzająca Kasy Chorych weszła w życie w 1999 r., ale była przygotowana już dwa lata wcześniej. Być może w tamtych czasach potrzebne było nam takie doświadczenie. Nie można bowiem negować faktu, że w służbie zdrowia trzeba liczyć koszty. Trzeba, ale to nie jest podstawowe, najważniejsze zadanie służby – w tym słowie zawarta jest misja – zdrowia. Należy racjonalnie wydawać pieniądze, ale czysto biznesowe podejście do służby zdrowia jest pomyłką.

Zysk w służbie zdrowia rozpalał umysły poprzednich ministrów, niejako był celem samym w sobie…
To bardzo ciekawa dyskusja ostatnich lat. Kiedy na początku urzędowania powiedziałem, że o zysku w publicznej służbie zdrowia należy porozmawiać, to zostałem odsądzony od czci i wiary jako człowiek chcący zawrócić bieg historii. A zakaz osiągania zysku w tym sektorze jest wprost zapisany w publicznej służbie zdrowia w wielu krajach o gospodarce rynkowej, jak np. w Wielkiej Brytanii czy krajach skandynawskich i do pewnego stopnia nawet USA, gdzie zyski podmiotów leczniczych są opodatkowane znacznie wyżej niż w każdym innym sektorze, poniekąd zmuszając tym samym te podmioty do tego, aby inwestowały wypracowany zysk z powrotem w podstawową działalność.

Po prawie 30 latach transformacji nie czas na eksperymenty w publicznej służbie zdrowia. Należy wykorzystywać wiedzę, doświadczenie innych dobrze działających systemów opieki zdrowotnej, a nie opierać się na emocjach czy nierealnych pomysłach.

 

1 2 ... 4

następna

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: