eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacje › Chiny obiecane

Chiny obiecane

2014-10-15 00:22

Chiny obiecane

Czy polskim firmom uda się przeskoczyć Wielki Mur? © trashthelens - Fotolia.com

Chińska Republika Ludowa istnieje już od 65 lat. Od kiedy kraj ten w 1978 r. otworzył się po epoce komunizmu w wersji Mao, stał się ziemią obiecaną dla światowego biznesu. Ale nie dla firm z Polski. Czy teraz uda się nam przeskoczyć Wielki Mur?

Przeczytaj także: Gospodarka światowa: miękka siła Chin

Owszem, w Chinach działają takie polskie firmy jak Selena, Rafako, Kopex i Fasing. Według danych Ministerstwa Gospodarki łącznie polskie BIZ w Chinach na koniec 2012 r. osiągnęły wartość 131 mln 300 tys. euro. Dużo? Zestawmy to z obecnością chińskiego kapitału nad Wisłą. Chińczycy zainwestowali u nas w branżę elektroniczną (produkcja telewizorów i monitorów LCD – TCL Corporation w Żyrardowie, TPV w Gorzowie Wlkp., Digital View w Koszalinie), przemysł elektromaszynowy (Nuctech w Kobyłce), dystrybucję produktów (GD Poland w Wólce Kosowskiej) oraz w sektorze IT (ZTE, Huawei). Ich inwestycją w Polsce o największej jak dotąd wartości był zakup Huty Stalowa Wola na początku 2012 r. za w sumie 300 mln zł przez firmę Liugong. Znamienne jest to, że zarazem była to pierwsza w Polsce prywatyzacja z wyłącznym udziałem kapitału chińskiego. W 2013 r. chińska firma Tri Ring zakupiła Fabrykę Łożysk Tocznych w Kraśniku – nie ujawniono kwoty przejęcia 89,15 proc. udziałów FŁT, ale dziennik „Rzeczpospolita” szacował ją na 150 mln zł. W październiku 2013 r. na GPW zadebiutowała pierwsza chińska spółka Peixin Int. Group. W tym roku na warszawskim parkiecie ruszył obrót papierami JJ Auto, a do wejścia szykuje się kolejna firma z Chin. W sumie wartość inwestycji chińskich w Polsce stanowi mniej niż 1 proc. ogółu inwestycji zagranicznych.

Kilka wielomilionowych transakcji nie przesłania mizerii polsko-chińskiej współpracy gospodarczej. Jest jeszcze gorzej, gdy przyjrzymy się danym dotyczącym naszej wymiany handlowej, zwłaszcza od strony importowej. Chiny są trzecim krajem po Niemczech i Rosji, z którego sprowadzamy najwięcej towarów. Według GUS-u od stycznia do czerwca tego roku sprowadziliśmy z Państwa Środka towary na kwotę 32 mld 637 mln zł (7 mld 791 mln euro), co daje w całym krajowym imporcie 9,7-proc. udział. W ubiegłym roku było to 8,9 proc. Jak widać import rośnie. Z kolei eksport do Chin jest po za pierwszą dziesiątką krajów i w ubiegłym roku zamknął się kwotą 6 mld 395 mln zł (1 mld 595 mln euro).

Jeszcze dosadniej stan wymiany handlowej ilustrują dane dotyczące liczby eksporterów i importerów. Według danych Ministerstwa Gospodarki z Polski do Chin towary wysyła ponad 2100 firm, podczas gdy z tego kraju na nasz rynek importuje ponad 22 tys. przedsiębiorstw. Horror ekonomiczny. Ale czy na pewno? Powyższe dane są z pewnością niepokojące dla bilansu handlowego i statystyki. Jednak problemu nie widać na poziomie konkretnych przedsiębiorstw. Dlaczego? Umyka uwadze to, że te 22 tys. firm w Polsce daje pracę 22 tysiącom ludzi. W rzeczywistości wiele z nich zatrudnia 5 lub więcej osób. Wcale więc nie będzie przesadą stwierdzenie, że przy obsłudze importu z Chin pracuje w Polsce 100 tys. osób, jeśli nie więcej.

fot. trashthelens - Fotolia.com

Czy polskim firmom uda się przeskoczyć Wielki Mur?

W teorii polskie firmy mogą wchodzić na chiński rynek. Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że nie dostają one takiego wsparcia od rządu na tym rynku jak niemieckie od swojego.


Poza oficjalną statystyką jest też mikroimport, dokonywany przez pojedyncze osoby fizyczne, które korzystając z chińskich platform handlowych kupują towary i je sprowadzają, a następnie sprzedają za pośrednictwem polskich platform transakcyjnych. Wartość tych operacji można jedynie z grubsza szacować; prześledzenie w Internecie ruchu na wybranych platformach daje obraz wolumenu obrotów, który może wynosić rocznie nawet kilkaset milionów złotych.

Dalekowschodni łącznik


– Polska przespała swoją okazję w Chinach – podkreśla Antoni Roszczuk, dyrektor Rynków Europejskich w Europa Corporation Ltd, polsko-hongkońskiej firmy, zajmującej się wprowadzeniem przedsiębiorstw na rynek azjatycki. – Polska integrując się z Unią Europejską całkowicie zapomniała o utrzymaniu i rozwijaniu zdobytych rynków oraz wchodzeniu na nowe. Dywersyfikacja w handlu zagranicznym nie była strategią żadnego polskiego rządu, choć posługiwano się tym pojęciem nieraz, ale bez realnych działań. Zaś katastrofą dla współpracy ekonomicznej było zmarginalizowanie dyplomacji gospodarczej – tłumaczy ekspert.

Jak podkreślił, z punktu widzenia ekonomii zupełnie niezrozumiałe było w tamtym czasie zaniechanie przez polski rząd wskazania przynajmniej priorytetowych rynków eksportowych poza strefą Unii Europejskiej. – W efekcie zamiast rozwoju naszego przemysłu miała miejsce jego likwidacja i wykupywanie przez zagraniczny kapitał. Obecnie drepczemy w miejscu, bo podejmowane dziś działania są bardzo spóźnione i wymagają większego wysiłku oraz pieniędzy – podsumowuje Roszczuk.

Zupełnie inaczej wygląda to z chińskiego punktu widzenia. Polska dla kapitału z Chin stała się krajem pierwszego wyboru rozpoznania w środkowo-wschodniej części Europy. Tylko od stycznia tego roku do końca sierpnia Polskę odwiedziło ponad 100 delegacji chińskiego biznesu rozmaitego szczebla oraz branż.

O ważności Polski ma świadczyć podpisane 1 września porozumienie o współpracy między Polską Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ) a China Exim Bank. Jak podkreśla Andrzej Szewczyk, zastępca dyrektora Departamentu Promocji Gospodarczej PAIiIZ, trudno ocenić skutki ekonomiczne podpisanego porozumienia dla całej gospodarki, ale niewątpliwie wiele polskich firm na nim skorzysta i ma ono pomóc w przyciągnięciu do Polski większej liczby chińskich inwestorów.

Drugie podejście


Decyzje i zaniechania polityczne sprzed dekady, dwóch, tylko w relacjach handlowych Polska-Chiny odbijają się obecnie kilkudziesięciomiliardowym (liczonym w złotych) deficytem. Zdaniem urzędników resortu gospodarki czy spraw zagranicznych to się zmieni, choć nie ukrywają, że nie uda się odwrócić całkowicie tego trendu na naszą korzyść. Pierwszym ważnym krokiem w tym kierunku było – według Szewczyka – uruchomienie platformy GoChina.gov.pl, która daje polskim firmom podstawową wiedzę o zasadach inwestowania za Wielkim Murem.

A czy są tam jeszcze jakieś szanse? Zdaniem Szewczyka są, i nie jest on w tej opinii odosobniony. – Uważam, że polskie firmy w określonych branżach nadal mogą odnieść sukces na tym rynku. Mówiąc o branżach mam na myśli branże: spożywczą, ochrony środowiska i górniczą. Z pewnością jest tam miejsce dla wielu polskich produktów – mówi Szewczyk.

Pogląd dyrektora Szewczyka podziela Adrian Leung, dyrektor Departamentu Bankowości Korporacyjnej HSBC Bank Polska. – Chiny nadal pozostają atrakcyjnym kierunkiem dla polskich przedsiębiorstw, zwłaszcza chcących tam produkować na własne potrzeby bądź importować gotowe produkty.

 

1 2

następna

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: